Uwielbiam art deco. Szczególnie przedmioty dekoracyjne, meble i witraże pochodzące z tego okresu. To trudny styl, bardzo wymagający i nieznoszący konkurencji. Dlatego, kiedy znalazłam tę sesję, wiedziałam, że muszę Wam ją pokazać. Przepiękne kolory – większość z Was będzie mieć od razu skojarzenia z obrazami Alfonsa Muchy. Ja przynajmniej od razu przypomniałam sobie spowite włosem modelki, z burzami włosów, delikatnymi tkaninami. Nastrój, który stworzono przy pomocy kilku przedmiotów jest niesamowity. Tajemniczy, seksowny, zachęcający do dyskretnego podglądania idealnie wystylizowanej Pary Młodej oraz stołu. Nieprawdopodobny tort z motywem witrażowych kwiatów. DZIEŁO SZTUKI! Idealnie dobrane kolory kwiatów – przydymione morele, pomarańcze i żółcienie, a do tego świeży dodatek zieleni. Nawet czcionka zaproszeń, winietek i kart menu – typowa dla poligrafii pierwszych dekad XX wieku została perfekcyjnie dobrana do całej realizacji . Cała stylizacja MISTRZOSTWO ŚWIATA!
8/9 Paryskie inspiracje
Czy w gorącym Charlestone, możliwe jest odtworzenie paryskiego klimatu? Okazuje się, że tak. A jeśli można to zrobić w USA, to znaczy, że można to zrobić wszędzie! Przepiękna kolorystyka – pudrowy róż, mocny odcień kości słoniowej oraz stare złoto i kremowy. Takie kolory są po prostu wymarzone dla romantycznej, ale bardzo eleganckiej stylizacji. Na tym ślubie zadbano o wyjątkowe detale, które od razu przykuwają wzrok. Bukiet z peonii i hortensji – czy można wymarzyć sobie coś piękniejszego? Bladoróżowe sukienki druhen i złote szpilki. Krzesła i wypoczynkowe fotele i kanapy w odcieniu starego złota i cudowna, kaligrafowana papeteria. Wszystko na najwyższym poziomie. Nie ma tu ulubionej przeze mnie nutki szaleństwa, ale nie mogę odmówić stylizacji konsekwencji i niesamowitego dobrania elementów. A stylizacja PM! BOSKA! Suknia od Monique Lhuillier (jej suknię miała na sobie, jedna z naszych polskich PM, zobacz TU), bukiet ze wspomnianych peonii i hortensji i nisko upięty welon. Przepiękny, stylowy ślub!