Miłość nie zna granic, koloru skóry, rasy czy wyznania! To jest właśnie magia i potęga miłości! Zakochujemy się czasem wbrew wszelkim regułom i zdrowemu rozsądkowi. Jak mawia moja znajoma – taka karma. Każda miłość ma swoją historię. Każda miłość ma swoje przeznaczenie. Każda miłość, która zdarza nam się w życiu jest ważna. Nawet jeśli jest bolesna. Uwielbiam multikulturowe śluby! Lubię zderzenie tradycji, obrzędów i obyczajów. Lubię, kiedy przenikają się różne wierzenia, które w gruncie rzeczy i tak prowadzą do jednego. Do tego, o czym mówili już starożytni Amor omnia vincit – Miłość wszystko zwycięża.
4/6 Koleżanki z woja ;-)
Tytuł posta, to oczywiście żart 😉 Chociaż, nawiązanie do stylistyki lat 40., kiedy kobiety w czasie wojny służyły w wojsku jest jak najbardziej uzasadnione. Stylizacja nawiązuje do tego okresu i znajdziecie tu mnóstwo odniesień do mody z tamtego okresu. Porównajcie choćby suknię PM z sukienkami z poprzedniego wpisu. Moda z tamtych lat była niesamowita. Seksowna, zmysłowa, kobieca. Eksponująca wszystko, co najpiękniejsze w kobiecie, a jednocześnie skrywająca wiele. Szał dla zmysłów! I chyba, to właśnie przyświecało projektantom z pierwszej połowy XX wieku. Cudowna kolorystyka – odcienie starego złota sukni i butów, idealnie podkreślały karnację oraz krótką fryzurkę na chłopczycę (znowu lata 30. i 40.). Tytułowe koleżanki z woja, w mundurach i zawadiackich czapkach i z krawatami z pewnością zachwyciły męską część gości 😉 Bardzo, bardzo stylowo!