Do ślubów nadmorskich mam szczególną słabość i sentyment 😉 Ilekroć pokazuję ślub, który odbył się z morzem lub oceanem w tle budzą się we mnie wspomnienia i… marzenia 🙂 Cieszę się, że w tym roku mieliśmy okazję zrealizować nad Bałtykiem dwie sesje do książki BRIDELLE STYLE. Przypomnijcie sobie ich zajawki TU i TU. Ślub, który zobaczycie poniżej zachwyca stylizacją, połączeniem stylistyki boho z pięknymi błękitnymi detalami i otoczeniem. To kolejny przykład, jak można genialnie wykorzystać otoczenie do stworzenia spójnej aranżacji ślubu i wesela. Urocza Panna Młoda w koronkowej sukni, z wiankiem, najmodniejszymi pierścionkami do połowy palców i złotym paskiem wyglądała obłędnie! Stylizacja niby boho, ale tak uniwersalna, że sprawdziła się genialnie w nadmorskim otoczeniu. Mam ogromną słabość do takich stylizacji. Tytułowy błękit oceanu i nieba ma swoje odzwierciedlenie w przepięknej papeterii. Pamiętajcie, aby na swoje przygotowania mieć również zaproszenie, winietkę, menu, aby fotograf mógł je uwiecznić na pamiątkowym zdjęciu. Uwagę zwraca również zielony bukiet wykonany z różnorodnych zielonych roślin. To bardzo ciekawy zabieg – celowe ominięcie kwiatów. Daje on czystą formę i klarowną stylizację. Myślę, że to trend, który będziemy mogli jeszcze niejednokrotnie zaobserwować na ślubach. Dekoracje i detale zostały przygotowane w nawiązaniu do stylistyki całego ślubu. Pomysłowa księga na wpisy z mapą niebiańskiej konstelacji. Winietki z brokatem (najmodniejsze) i urocze menu wypisane na szkolnej tablicy. Elegancko, a jednocześnie nonszalancko. To lubimy! A Wy? 🙂
1/8 Wild Wild West
Dziki Zachód. Kto z Was nie bawił się w dzieciństwie w kowbojów i Indian? 🙂 Pewnie większość z nas. A już z całą pewnością większość chłopców. Dla tych, którzy chcieliby wspomnieć tamte niezwykłe chwile, polecam obejrzenie poniższej realizacji. Oczywiście jest ona umocowana w amerykańskiej rzeczywistości i w Polsce byłoby to raczej trudne do zrealizowania (ale nie niemożliwe). Chciałam Wam pokazać ten ślub, aby przekonać Was, że można wykorzystać każdą przestrzeń i każdy motyw w tematyce ślubnej. Choćby był najbardziej nierealny lub szalony. Pokazywałyśmy już ślub w stylu Gwiezdnych Wojen, a dziś ślub Wild Wild West! Stylistyka dzikiego zachodu kojarzy nam się z południem USA, ranczerskim klimatem i farmerskimi motywami. I słusznie! A przyznajcie, że od amerykańskiego rancza do polskiej, sielskiej wsi jest już całkiem niedaleko 😉 I dlatego uważam, że w Polsce z powodzeniem można by zrealizować tę stylizację. Polne kwiaty z rumiankami na czele, delikatna gipsówka, która w okresie letnim rośnie w przydomowych ogrodach (także w Polsce), dziki koper o pięknych baldachimach czy kolorowe rudbekie, które znamy z każdego polskiego ogródka! Z przyjemnością powtórzę, że piękny i stylowy ślub nie zależy od ilości zainwestowanych pieniędzy, ale od pomysłowości. Bo poza ogrodowymi i polnymi, dostępnymi za darmo kwiatami, co jeszcze znajduję w tej aranżacji? Puszki, słoiki i butelki – klasyka ślubów rustic. Ale także beczki, drewniane drogowskazy, konewki i mnóstwo naturalnych tkanin. A do tego piękna, romantyczna stylizacja z koronkową suknią i delikatnym wianuszkiem. Dziki, dziki zachód, ale z ogromną dozą romantyzmu 🙂