Love is old… Love is new… Love is all… Love is you… – piękne, prawda? Takim mottem powitali swoich gości Adrienne i Kenny na swoim romantycznym ślubie w stylu boho. Od pewnego czasu jestem coraz większą fanką tego stylu. Mniej formalny i nobliwy od vintage, bardziej kolorowy, szalony i specjalnie niedopracowany. Piękne kolory, ale w stonowanych odcieniach – granat, błękit, róż, zieleń i fiolet. Proste, sprawdzone, ale zawsze dające zniewalający efekt dekoracje – ogrodowe kwiaty, słoiczki, drewniane plastry, girlanda z chorągiewek i numery stolików wykonane z… guziczków 😉 Pomysł GENIALNY w swojej prostocie! Można z guzików ułożyć nie tylko cyfry, ale np.: imiona Nowożeńców, które umieszczone będą na ich stoliku lub krzesłach. Bardzo mi się podoba Para Młoda. Ona w romantycznej sukience, z ciekawymi rękawami odsłaniającymi ramiona. On w klasycznym garniturze w ciepłym odcieniu szarości z idealnie pasującym niebiesko – granatowym krawatem. Uroczo!
3/10 Coś niebieskiego
Niebieski kolor, jak widać nie opuszcza mnie 😉 Błękit będzie w tym roku bardzo modny. Podobnie, jak zieleń i pewnie pod koniec tego roku pokażę Wam mnóstwo takich realizacji. Błękit na tym ślubie został zestawiony z pudrowym różem i delikatnym odcieniem kości słoniowej. Zestawienie najbardziej klasyczne i bezpieczne, które zawsze się sprawdza. Niebieskie suknie druhen (o pięknym, zimnym odcieniu), niebieski, piętrowy tort, błękitne hortensje na stołach – delikatny dodatek koloru, który świetnie wygląda w zestawieniu z bielą i srebrem. Zwracam uwagę na drzewa, które zostały owinięte sznurami z maleńkimi żaróweczkami. Ale najbardziej podoba mi się set zdjęć z twarzami Pań i Panów drużbów. Widać na ich twarzach emocje – radości, wzruszenie i szczęście.
zdjęcia: ASHLEY SIMMSON
3/9 Plażowa opowieść
Żydowski ślub na plaży? TAK! Piękna, wzruszająca uroczystość to połączenie tradycyjnego, żydowskiego ślubu i tradycji wyspy na której odbyła się uroczystość. Uwielbiam multikulturowe śluby! Są zawsze pełne zaskakujących rozwiązań, uczą, że każda miłość ma swoją historię, a przede wszystkim udowadniają, że można pięknie się różnić. W naszym, niestety niezbyt tolerancyjnym kraju, często spotykam się z opiniami, że nie można zrobić nic ponad pewien utarty schemat, bo co ludzie powiedzą. I nie dotyczy to wcale, tak poważnych kwestii, jak inny kolor skóry partnera, czy inne wyznanie (o płci już w ogóle nie wspominam)! Często jest to problem, chociażby koloru o jakim marzy Panna Młoda na ślubie. Przemyciłam swój prywatny apel o większą tolerancję i otwartość, a teraz kilka pięknych detali ze ślubu Tal i Terence’a. Przede wszystkim kolory – czysta, śnieżna biel i błękit – kolory flagi Izraela – widoczne w strojach Nowożeńców i gości oraz na pięknych, ręcznie malowanych grzechotkach, które otrzymali goście. Na każdej namalowane zostały inicjały Nowożeńców. Wąskie stoły, przy których siedzieli goście sprawiły, że goście mogli ze sobą swobodnie rozmawiać i nie musieli się przekrzykiwać nad talerzami. Niskie dekoracje na stole – świece, latarenki i wazony ze storczykami nie przeszkadzały gościom w komunikowaniu. Cały ślub bardzo elegancki, radosny i bardzo uduchowiony.