Nie da się ukryć, że śluby z innej bajki, to zdecydowanie moja bajka 😉 Kocham nieprzewidywalne, szalone realizacje. Takie, jak ta! Trochę vintage, trochę boho, trochę retro! I mnóstwo magii w powietrzu! Całość wygląda bardziej, jak inscenizacja teatralna niż ślub. Ale, czyż sam, choćby i tradycyjny ślub nie jest swego rodzaju spektaklem? Uwielbiam ludzi, którzy na przekór przesądom i opiniom innych realizują swoje marzenia! Ona w sukni rodem z lat 20., z cudowną, masywną biżuterią i długim welonem. On w cylindrze, w czarnym smokingu! Oboje wyglądają, jak bohaterowie z filmu Tima Burtona 🙂 Goście również dopisali 😉 Ich szalone, kolorowe stroje doskonale wpisały się w konwencję ślubu! I te kolory! Żółty, pomarańczowy, amarantowy! Feeria barw godna meksykańskich malarzy! Pięknie! Wzruszył mnie prawie że do łez, moment wypuszczenia motylka po złożeniu przez Nowożeńców przysięgi 🙂 Prawda, że cudne? Stylizacja przyjęcia to kontynuacja szalonej wizji Pary Młodej. Kolory, kolory, kolory! Faktury i kompletnie szalone aranżacje z butami! I liśćmi ozdobnej kapusty 🙂 Szczególnie pomysł na umieszczenie kwiatów w ozdobnych pantoflach podoba mi się! A kind of magic – jak śpiewał Freddie Mercury.
1/6 Obłędne boho!
Boho jest bez wątpienia jednym z moich najukochańszych stylów. Niepokorny, oryginalny, nie trzymający się żadnych konwencji. Kwintesencja wolności wyrażania siebie i czegoś ulotnego. Boho często występuje połączone z innymi stylami – najczęściej vintage. Chciałam Wam dziś pokazać obłędny i oszałamiający ślub w tym stylu! Panna Młoda w koronkowej sukience z wiankiem na rozpuszczonych włosach – klasyka boho, która mnie zawsze będzie zachwycać! Fantastyczna stylizacja Pana Młodego – koszula w kratkę i kolorowy krawat! Klasa (o męskich strojach i takich połączeniach będzie jeszcze dziś mogli przeczytać na blogu) sama w sobie! I pastele! Lawenda, róż i zgaszona biel! Dopracowana w najmniejszych szczegółach, przepiękna, zaprojektowana indywidualnie papeteria. Jak niezwykle takie detale determinują styl ślubu! Ale największe wrażenie zrobiły na mnie dekoracje miejsca zaślubin! Kolorowe taśmy rozciągnięte między drzewami, indiańskie łapacze snów, pióra (i totem na szczęście). A samo miejsce? Środek lasu? MAGIA! W tej magicznej scenerii odbyło się również przyjęcie weselne – namiot rozstawiony na leśnej polanie ozdobiono kolorowymi wstążkami. Proste, drewniane krzesła, okrągłe stoły i kolorowe dekoracje ze szkła. Prostota i urok! Z ciekawości zastanowiłam się ile musiałoby w Polsce kosztować takie przyjęcie? Zakładając, że miałoby się do dyspozycji miejsce w którym mogłyby się odbyć ślub i wesele. I wyszło mi, że największym kosztem byłby catering oraz wynajem przenośnych toalet. A, co Wy sądzicie o takim ślubie?