PALETA KOLORÓW
NOWOŻEŃCY: Ola i Bartek
DATA ŚLUBU: 12 czerwca 2010
MIEJSCE: Żagań/Żary
* * *
I kolejny piękny, polski ślub! Tym razem w obiektywie laureatki naszego plebiscytu Ewy Brzozowskiej. To Ewa namówiła Olę i Bartka do publikacji na blogu, za co bardzo dziękujemy, bo to jeden z najbardziej energetycznych ślubów w tym sezonie! Pełen kolorów, słońca, namiętności, uśmiechów i radości. Wybuchowa mieszanka emocji, feeria barw i bardzo dużo miłości! Cudownie wystylizowana Para Młoda. Zapraszam Was na ślub Oli i Bartka.
* * *
Ola: Czy jeśli napiszę, że było pięknie, to nie zostanę posądzona o przechwałki? A co tam… Było pięknie! Ogrom radości i ciepła oraz nie mniej łez wzruszenia, naszych i naszych gości. Począwszy od przygotowań, gdzie były ze mną niestrudzone dziewczyny, wzruszające błogosławieństwo, poprzez kościół po dach wypełniony emocjami, po wspaniałą zabawę do rana. A w środku tego całego szaleństwa MY, cali dla siebie.
Nie sposób nie skomentować stylizacji Oli! Była fantastyczna! Piękna suknia z kolekcji Justin Alexander, do tego idealnie dobrana woalka i buty peep-toe! Urocza i seksowna biżuteria uzupełniła wizerunek Panny Młodej. Podziwiam Olę za wybór kreacji i kwiatów, ponieważ całość stworzyła wręcz zjawiskowy efekt. Kolorowy, wielogatunkowy bukiet (peonie, goździki, eustomy) nawiązywał do energetycznej kolorystyki imprezy i był cudnym, kolorystycznym akcentem na tle białej sukienki.
Ewa (fotografka): Bardzo mi się podobało, że Ola nie bała się celebracji momentów, zwolnienia tempa by rozkoszować się chwilą. Było to widoczne zwłaszcza w trzech momentach – gdy Bartek miał po raz pierwszy zobaczyć Olę w sukience. Długo czekał u dołu schodów, najpierw zeszły wszystkie piękne druhny w kolorowych sukienkach a dopiero później, wolnym krokiem zeszła Ola. Napięcie w powietrzu, aż trzaskało, a Bartek nie mógł oderwać od Oli oczu.
Ewa (fotografka): To był wspaniale przygotowany ślub i pomimo tego, że spędziłam duuużo czasu w pociągach, by go zrealizować to było warto. Gdy jechałam do Wrocławia, gdzie odbyło się malowanie i czesanie Oli miałam lekkiego stracha, bo Ola sama zajmuje się fotografią, również ślubną i bałam się że będzie mieć w związku z tym bardzo wysokie wymagania, którym ja nie podołam 😉 Udało się jednak wszystko, ślub był przepięknie zaplanowany, kolorowy, Para Młoda pięknie wystylizowana, a goście spontaniczni!
Jak wiecie, zawsze wybieram z sesji swoje ulubione zdjęcie. Nie potrafiłabym nawet opisać, jakie emocje wywołuje ta, ostatnia w tej części fotografia…
zdjęcia: EWA BRZOZOWSKA / PERFECT MOMENT