Był stylowy ślub w ratuszu w San Francisco, nie mogło zatem dla równowagi zabraknąć ślubu na łonie natury. I chociaż pierwszy, pokazany dziś ślub był cudny, to jednak mojemu sercu bliższe są klimaty naturalne. Przepiękne miejsce w którym odbył się ślub i przyjęcie – położone w lesie, wśród zieleni, z pięknym zejściem z drewnianych bali. Kolory stylizacji są podporządkowane naturalnemu otoczeniu wokół i tak znajdziecie tu mnóstwo mchu, kory drzew, leśnych i polnych kwiatów i roślin. Delikatne pastele jedynie akcentują najważniejsze detale – błękitne suknie druhen, przepiękny, dwukolorowy tort, chabrowe serwety. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaakcentowała faktu, że Para Młoda to Azjaci 😉 A co sądzę o guście Azjatek, wiecie sami najlepiej! Uwielbiam ich wyważony styl! Nie ma tu nic ponad. Klasyka w najlepszym wydaniu w niezwykłej scenerii.
1/9 Stylowo w San Francisco
Pytają mnie czasami znajomi z branży ślubnej czy nie nudzi mi się pisać dzień w dzień o tym samym. Bo przecież każdy ślub ma ten sam scenariusz. Są przygotowania, ślub, wesele i plener. Są zawsze Panna i Pan Młody. Są zawsze odświętne ubrania, kwiaty i całe mnóstwo detali. Czy mi się to nie nudzi? NIE! Dlaczego? Bo codziennie pokazuję Wam inny ślub. Inną Parę. Inne emocje, chociaż takie same Fascynuje mnie, że ten sam temat, można za każdym razem opowiedzieć na inny sposób. Uwielbiam dopracowane w szczegółach, zaplanowane z pietyzmem i konsekwencją zrealizowane uroczystości. Uwielbiam znajdować perełki, które mam później przyjemność Wam pokazywać. Tak, jak ten ślub. Niezwykły pod każdym względem. O wspaniałej kolorystyce – amarant, fiolet i błękit królewski. O najbardziej stylowej oprawie, inspirowanej latami 40. XX wieku. Takie śluby kocham i podziwiam ogrom pracy, którą włożono, aby całość prezentowała się, jak na tym reportażu. Przepiękna Para Młoda. Ona w cudnej sukni, z kolorowymi butami. On majestatyczny, męski. Oj, lubię takich Panów Młodych 😉 Peonie, pachnące groszki, nieco granatu w papeterii. Ślub w jednym z najpiękniejszych budynków USA – ratuszu miasta San Francisco. I obłędny tort!!! PEREŁKA!
zdjęcia: PACO & BETTY
5/8 Romantyczny błękit
Dziś pierwszy dzień wiosny, a mnie już lato w głowie. Ale co robić, skoro znajduję takie śluby? Nie dość, że na plaży, pod palmami, to jeszcze z moich ulubionym niebieskim kolorem. Ale nie jest to intensywny niebieski, znany z wielu, innych realizacji. To delikatny, chłodny odcień błękitu, który doskonale komponuje się z ciepłym odcieniem beżu i wielbłądziej wełny. Zwracam uwagę na kolor sukienek druhen – są w kolorze cappuccino, a do tego dobrano kremowo – różowe kwiaty. Całość stworzyła niesamowity efekt. Kolor niebieski pojawił się również na wachlarzach, które były jednocześnie planem ceremonii. Panna Młoda wybrała bukiet z lilii. Nieczęsto widuję te kwiaty na ślubach. Często są odrzucane z uwagi na intensywny zapach, duże kwiaty oraz… brudzące pręciki, które zostawiają nieładne plamy na rękach i ubraniach. Ale floryści mają na to sposób i pylące pręciki po prostu wycinają z kielichów kwiatów. Marcepanowe lilie znalazły się również na zwieńczeniu tortu.
zdjęcia: HILTON PITTMAN
1/9 Love is old… Love is new…
Love is old… Love is new… Love is all… Love is you… – piękne, prawda? Takim mottem powitali swoich gości Adrienne i Kenny na swoim romantycznym ślubie w stylu boho. Od pewnego czasu jestem coraz większą fanką tego stylu. Mniej formalny i nobliwy od vintage, bardziej kolorowy, szalony i specjalnie niedopracowany. Piękne kolory, ale w stonowanych odcieniach – granat, błękit, róż, zieleń i fiolet. Proste, sprawdzone, ale zawsze dające zniewalający efekt dekoracje – ogrodowe kwiaty, słoiczki, drewniane plastry, girlanda z chorągiewek i numery stolików wykonane z… guziczków 😉 Pomysł GENIALNY w swojej prostocie! Można z guzików ułożyć nie tylko cyfry, ale np.: imiona Nowożeńców, które umieszczone będą na ich stoliku lub krzesłach. Bardzo mi się podoba Para Młoda. Ona w romantycznej sukience, z ciekawymi rękawami odsłaniającymi ramiona. On w klasycznym garniturze w ciepłym odcieniu szarości z idealnie pasującym niebiesko – granatowym krawatem. Uroczo!