Przeszukiwanie tagu POLSCY FOTOGRAFICY

6/6 Dwóch fotografów na ślubie MAGIA OBRAZU

by czwartek, czerwiec 13, 2013

Zapraszam Was do przeczytania świetnego tekstu autorstwa Ani i Jacka Bieniek ze studio MAGIA OBRAZU o tym, dlaczego warto zatrudniać duety fotograficzne. Wielokrotnie pisałam o tym na blogu, ale materiał przygotowany przez profesjonalistów zwraca uwagę na jeszcze inne, ważne aspekty tego rozwiązania. Świetny materiał i zdjęcia ilustrujące materiał. Zapraszam! Lektura obowiązkowa!

* * *

Anna i Jacek Bieniek MAGIA OBRAZU – Ceremonia zawarcia aktu małżeństwa oraz wszystkie wydarzenia z dnia ślubu to jedne z najważniejszych i najwspanialszych momentów życia każdej Pary. Przygotowania do tych wydarzeń potrafią zająć nawet kilka lat – każdy przecież chce by ten dzień był perfekcyjny. W tym czasie musicie pomyśleć o nawet najdrobniejszym detalu: miejscu ceremonii i przyjęcia weselnego, obrączkach, sukni, menu, noclegach, fryzjerze, kosmetyczce, oprawie muzycznej… długo można by jeszcze wymieniać nie zapominając o kolorze serwetek i baloników… :-)

Staniecie również przed wyborem fotografa… a może dwóch? My postanowiliśmy pracować wyłącznie we dwoje, w końcu jak głosi znane przysłowie „co dwóch fotografów, to nie jeden” :-) . W Dniu Ślubu występuje szereg zdarzeń, których można się spodziewać, takich jak: ubieranie sukni, zakładanie obrączek, tłuczenie kieliszków, pierwszy taniec, krojenie tortu, podziękowania itd itp… Mają one wszystkie wspólną cechę – trwają niezwykle krótko i są obowiązkowymi do uwiecznienia symbolami Tego Dnia. Nie wspominając już o momentach wzruszeń, emocji i niespodzianek, o których przypominamy sobie zazwyczaj dopiero patrząc na zdjęcia… Fotografując we dwoje mamy okazję przedstawić te wydarzenia z dwóch różnych perspektyw – kobiecej i męskiej, ale także pewność, iż żaden ważny moment nie zostanie pominięty. Co by było gdyby w momencie wyrzucania przez Młodą Parę kieliszków po pierwszym toaście na sekundę przed obiektyw wszedł barczysty wujek Pana Młodego? – fotografując we dwoje nie musimy gdybać. Wspólna pasja pozwoliła nam stworzyć zespół, w którym każde z nas wie co i kiedy ma robić, a także jest przygotowane na wszystko, co niespodziewane. Pozwala nam to w jednej chwili na uwiecznienie nie tylko głównego tematu, ale również niuanse, takie jak reakcje gości czy łzy wzruszenia babci gdy jej wnuczka wypowiada przysięgę małżeńską.

W kilku poniższych przykładach chcielibyśmy przedstawić dlaczego fotografowanie w duecie daje przewagę nad fotorelacją wykonaną przez jedną osobę. Podzielimy Dzień ślubu na cztery części: przygotowania, ceremonię wraz z życzeniami, przyjęcie weselne oraz plener i ukażemy na fotograficznych przykładach jak działanie we dwoje przekłada się na końcowy efekt, który później z przyjemnością i wzruszeniem można oglądać przez długie lata.

* * *

PRZYGOTOWANIA

Przygotowania ślubne to pełen emocji czas, kiedy przyszli Nowożeńcy muszą zadbać o swój wizerunek – tego dnia to właśnie oni będą w centrum uwagi przez najbliższych kilkanaście godzin. Wykonując reportaż fotograficzny musimy skupić się na udokumentowaniu przebiegu ubierania ślubnych stroi , kreowania pięknych fryzur, tworzenia make-up’u, błogosławieństwa oraz wszelkich detali, takich jak obrączki, suknia ślubna, spinki do mankietów, bukiet i wiele, wiele innych. Najistotniejsze jednak fotografie są efektem podpatrzenia niepowtarzalnych, szczerych emocji malujących się na twarzach Młodej Pary i osób Im towarzyszących. Nie ma nic piękniejszego niż wzruszony i jednocześnie dumny wzrok Pana Młodego, kiedy po raz pierwszy widzi swoją przyszłą żonę w progu jej rodzinnego domu, serdeczny uścisk teścia wypowiadającego słowa „mów mi tato”, Panna Młoda nerwowo wyglądająca za oknem, już spóźnionego wybranka, czy nawet domowego pupila bawiącego się dekoracjami ślubnymi. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów fotograficznych, które są efektem pracy w duecie.

W trakcie przygotowań pojawia się wiele obowiązkowych do sfotografowania momentów. Przełączamy wtedy aparat w tryb zdjęć seryjnych by mieć pewność, iż na najładniejszym zdjęciu nie okaże się, że Panna Młoda mrugnęła i ma zamknięte oczy. Są też niemniej ważne ujęcia pozowane, które zawsze trafiają do finalnego fotoalbumu – takie jak na przykład portret gotowej do wyjścia Młodej Pani z bukietem. W takich momentach możemy pozwolić sobie na to by jedno z nas odłożyło aparat i zajęło się kwestią oświetlenia ustawiając ekran odbijający miękkie światło pochodzące z okna lub jeśli to potrzebne wyzwoliło dodatkowe światło błyskowe. Takie zespołowe rozwiązanie pozwala nam stworzyć piękny portret nawet w najmniej sprzyjających warunkach oświetleniowych.

Emocje i chwile wzruszenia są jednak równie wielkie nawet wówczas, gdy przyszli Nowożeńcy przygotowują się do zawarcia małżeństwa w tym samym domu. Pierwsze spojrzenie Pana Młodego na Narzeczoną w wymarzonej białej sukni, długo ukrywanej przed nim, aby nie „zepsuć niespodzianki” pełne jest radości i prawdziwej magii…

Czas, czas, czas… tego dnia wszystko jest dopięte na ostatni guzik. W domu Panny Młodej panuje zazwyczaj istny chaos, a poziom stresu przekracza wszelkie normy. Przygotowania Pana Młodego to czasowo skromny ułamek tego, co wykonuje jego partnerka. Uzyskane dzięki temu dodatkowe chwile jedno z nas może poświęcić na odszukanie idealnego miejsca do sfotografowania obrączek , bukietu i innych detali.

Emocje i chwile wzruszenia są jednak równie wielkie nawet wówczas, gdy przyszli Nowożeńcy przygotowują się do zawarcia małżeństwa w tym samym domu. Pierwsze spojrzenie Pana Młodego na Narzeczoną w wymarzonej białej sukni, długo ukrywanej przed nim, aby nie „zepsuć niespodzianki” pełne jest radości i prawdziwej magii…

* * *

CEREMONIA ZAŚLUBIN

Ceremonia zaślubin to najbardziej formalny fragment tego pięknego dnia. Niezależnie od tradycji, obrządku, czy przebiegu samej uroczystości Para Narzeczonych wkracza do świątyni lub Urzędu Stanu Cywilnego aby opuścić je jako Małżeństwo. Wykonując zdjęcia podczas ceremonii musimy skupić się na udokumentowaniu kluczowych scen takich jak: uroczyste wejście, wypowiadanie przysięgi, zakładanie obrączek, czy składanie podpisów na akcie małżeństwa.  Nie możemy również zapomnieć o uwiecznieniu reakcji osób i rodzin towarzyszących Młodej Parze w tych wzniosłych chwilach i zdjęciach ukazujących odświętnie udekorowane miejsce ceremonii. Fotografowanie uroczystości ślubnej rządzi się nieco innymi prawami niż reszta Dnia Ślubu. Dla wielu ludzi jest to bardzo głębokie przeżycie wewnętrzne związane z ich uczuciami religijnymi, dlatego tak ważne jest, by wykonując zdjęcia w trakcie uroczystości być niemalże niewidocznym. W poszanowaniu dla Pary Młodej, Gości, prowadzącego obrządek i wielosetletnich tradycji zakładamy „ciche” buty, wyłączamy lampy błyskowe i ustawiamy się osobno z obu stron przyszłych Małżonków pozostając w „cieniu”. Mając za priorytet zasłyszane od znajomego pastora słowa: „Najważniejsze jest to, że dwoje ludzi staje się jedną osobą” możemy należycie wykonywać swoją pracę.

To już… zaczyna się. Wszyscy goście zajęli miejsca na kościelnych ławach, a pierwsze dźwięki marszu Mandelsona wypełniają wnętrze zabytkowej świątyni. Panna Młoda trzymana pod rękę przez swego ojca zmierza w kierunku przyszłego męża czekającego przy ołtarzu. Jedno z nas zajmuje miejsce tuż obok Pana Młodego rejestrując emocje malujące się na twarzach Wybranków, gdy drugie fotografuje szeroką scenę z góry, znajdując się na balkonie chóru tuż obok organisty.

Fotografując w duecie ustawiamy się w bocznych nawach kościoła naprzeciw siebie. Pozwala nam to nie tylko uniknąć przechodzenia przez środek kościoła i wchodzenia w „kadr” zgromadzonym świadkom uroczystości, lecz także uchwycić reakcje obojga Młodych Państwa zwróconych ku sobie twarzami w trakcie przysięgi i zakładania obrączek.

Ostatnia „parafka” i już „żyli długo i szczęśliwie” – moment podpisywania aktu małżeństwa to świetna okazja by jedno z nas odwróciło się na chwilę w stronę bliskich Młodej Pary w poszukiwaniu wyrazu szczerych i nieskrywanych wzruszeń, których odnaleźć można tak wiele. Dla nas fotografia to emocje zamknięte w kadrze…, które dla Was tworzą wartościową pamiątkę.

Przebieg ceremonii ślubnej można podzielić na kilka etapów o różnym natężeniu wydarzeń. Mając świadomość tego, kiedy one następują jedno z nas może swobodnie oddalić się od Pary i wykonać fotografie obrazujące dekoracje przygotowane specjalnie na Ten Dzień, detale, architekturę kościoła, czy dzieci, które mimo powagi sytuacji bawią się w najlepsze. A wszystko po to, aby urozmaicić reportaż i w pełni oddać panującą atmosferę.

Monety, płatki kwiatów, mydlane bańki i „jeszcze ryżem sypną na szczęście”- Parę Młodą opuszczającą miejsce ceremonii często czekają niespodzianki przygotowane przez przyjaciół i rodzinę. Choć trwają ułamki sekundy są pełne szczerej radości, dlatego takich ujęć w reportażu zabraknąć nie może, w pojedynkę jednak utrudnionym byłoby ujęcie zarówno uśmiechów Nowożeńców, jak i rozentuzjazmowanych gości starających się ubarwić pierwsze wspólne wyjście Młodych.

No właśnie – część oficjalna już za nami. Kiedy Młode Małżeństwo upora się ze zbieraniem „miedziaków” następuje czas na wysłuchanie życzeń. Poważne czy wesołe, przemyślane czy spontaniczne… słowa nie potrafią oddać tego, co „mówi” szczery uścisk dziadka. Fotografując we dwoje nie bierzemy pod uwagę możliwości, aby mógł nam umknąć tak wzruszający moment.

* * *

PRZYJĘCIE WESELNE

Zabawa weselna to najdłuższa część Dnia Ślubu, niejednokrotnie trwająca do „białego rana”. Gdzie zatem słynna „noc poślubna”? ;-) . Pośród obowiązkowych ujęć muszą znaleźć się fotografie ukazujące: przeniesienie Młodej Pani przez próg, pierwszy toast wraz z tłuczeniem kieliszków, wspólne sprzątanie, pierwszy taniec, krojenie tortu, liczne podziękowania, oczepiny i wiele innych wydarzeń poprzeplatanych atrakcjami, niespodziankami i zabawami, na które zawsze staramy się być przygotowani. Fotografując świętujących Weselników szukamy emocji, szybkich zwrotów akcji, nietypowych kadrów i zaskakujących reakcji. Na Młodej Parze, jako Gospodarzach imprezy weselnej, spoczywa wiele obowiązków. Nic więc dziwnego, iż pewne zabawne wydarzenia umykają ich uwadze. Wykonując zdjęcia we dwoje możemy być zawsze i wszędzie… gotowi do „złapania” babci szalejącej do najnowszego popowego hitu, rozmarzonej siostry Panny Młodej wpatrującej się w falującą suknię ślubną podczas pierwszego tańca, „wielkich oczu” trzylatka na widok ogromnego pucharka lodów niesionego w jego kierunku, czy Rodziców Weselnych wspominających Swój Wielki Dzień…

Otwierający Przyjęcie Weselne pierwszy taniec to dla wielu Par jeden z ostatnich stresujących momentów podczas Dnia Ślubu. Wyćwiczone do perfekcji skomplikowane układy taneczne mają zachwycić wszystkich zgromadzonych. Fotografując  we dwoje mamy możliwość przedstawić całe spektrum różnorodnych ujęć – od ciasnych kadrów obrazujących emocje na twarzach tańczących po szerokokątne zdjęcia przedstawiające Parę Młodą jako element większej kompozycji.

Zabawa trwa w najlepsze, z głośników wydobywają się dźwięki znanych wszystkim zgromadzonym przebojów muzycznych, nieliczne tylko osoby pozostają przy swoich stolikach. Wykonując zdjęcia w tak wielkim natłoku wydarzeń ustawiamy się na przeciwległych końcach parkietu, aby uchwycić jak najwięcej spontanicznych obrotów, przechyłów i innych śmiałych figur, które będą przywoływać Młodej Parze radosne wspomnienia zawsze, gdy sięgną po swój ślubny album.

Dobra fotografia to nie tylko poprawnie dobrana ekspozycja i kompozycja sprawiająca, że zatrzymujemy na niej wzrok na dłużej. Nie mniej ważny jest szereg czynników pozwalających nam znaleźć się we właściwym miejscu i czasie z obiektywem skierowanym w odpowiednik kierunku. Fotografując dynamiczne zabawy weselne jedno z nas nieprzerwanie śledzi poczynania ich uczestników, podczas gdy drugie rejestruje reakcje obserwatorów wyzwalając migawkę w „decydującym momencie”.

Słońce schowało się już za horyzontem, miękkie światło dnia wpadające przez okna zgubiło się gdzieś w mroku, a podekscytowany DJ odpala wielobarwne, dyskotekowe oświetlenie i maszyny do dymu. Wykonując zdjęcia w takich warunkach jedno z nas włącza lampę, by wrzucić odrobinę wypełniającego światła na twarze bawiących się Weselników, podczas gdy drugie poddaje się magii zastanego, sztucznego oświetlenia tworząc fotografie o zdumiewającym wyrazie.

Wnoszone na środek parkietu krzesło o północy może symbolizować tylko jedno – oczepiny czas zacząć! Fotografując ten spektakularny zwyczaj trzeba się wykazać niemałym refleksem. A żeby z różnych perspektyw ukazać pełną relację widowiska mu towarzyszącego niezbędna okazuję się praca dwóch fotografów.

* * *

SESJA PLENEROWA POŚLUBNA

Sesja ślubna. Nie tak dawno temu fotografowanie plenerów ślubnych w dzisiejszym tego słowa znaczeniu w ogóle nie istniało. Zamiast tego wykonywano perfekcyjnie oświetlone, pozowane ujęcia w zaciszu studia fotograficznego, pośród których nie mogło zabraknąć tandetnych rekwizytów i malowanych teł. W dzisiejszych czasach dzięki cyfryzacji i wprowadzaniu na rynek coraz to lepszych rozwiązań technologicznych zarówno w dziedzinie fotografii, jak i oświetlenia możemy wykonywać dobre zdjęcia niezależnie od miejsca i pory dnia. Ruszajmy zatem w plener… Czym jest współczesny Plener Ślubny? Wszystkie przedstawione wcześniej przykłady są w większości efektem reporterskiej fotografii, wykonanej przez dwoje fotografów, tworzącej spójną i kompletną opowieść historii Dnia Ślubu. Sesja Plenerowa natomiast daje nam możliwość nie tylko podglądania „akcji” ale możliwość jej kreowania. Para Młoda decydując się na klimat i miejsce wykonywania fotografii również nie jest niczym ograniczona, czynnie uczestnicząc w tych wyborach otrzymuje zdjęcia, które są oryginalną mieszanką naszego stylu i ich wizji. Rozmawiając słuchamy oczekiwań, poznajemy charakter, zacieśniamy więzi – wszystko po to by odstawić na bok stres i w przyjemnej atmosferze pozwolić Parze „rozwinąć skrzydła” przed obiektywem. Romantyczny czy szalony, poważny czy wesoły, miejski czy na łonie natury… niezależnie od tego, jaki klimat jest Wam najbliższy, fotografując w zespole dysponujemy znacznie szerszym wachlarzem środków do stworzenia jeszcze lepszych fotografii z Pleneru Ślubnego…

Kiedy wiele lat temu sięgaliśmy po aparaty nie wiedzieliśmy jeszcze, że w przyszłości będziemy trudnić się tym zajęciem również zawodowo. Nasze poczucia estetyki kształtowały się wraz z fotografowaniem w obrębie różnych gatunków – jedno z nas lubuje się w makrofotografii, zdjęciach krajobrazowych i portretach, a drugie w fotografii kreacyjnej i nowatorskiej martwej naturze. Nic więc dziwnego, że nasze wizje są często skrajnie odmienne, co pozwala nam stworzyć szereg różnorodnych stylistycznie ujęć podczas sesji ślubnej.

„Uwiniemy się z tym w godzinę?” – to pytanie często zadawane przez Pary Młode decydujące się na plener w Dniu Ślubu stanowi dla nas ogromne wyzwanie. Myśli owładnięte oczekującymi Weselnikami i pośpiech generują dodatkowy stres, który zdecydowanie nie sprzyja robieniu zdjęć. Pracując na pełnych obrotach w takich warunkach nie mamy nawet czasu na zmiany obiektywów. Dwa, a czasem nawet trzy aparaty, które są w ciągłym użyciu gdy fotografujemy we dwoje pozwalają nam jednak stworzyć piękną pamiątkę ślubnej sesji i śmiało odpowiedzieć „Damy radę!”.

Na ostateczny wyraz fotografii wpływ ma nie tylko światło, miejsce i poza fotografowanych Nowożeńców. W kreowaniu końcowego efektu istotnego znaczenie nabierają również wszelkie detale obrazu budujące nastrój. To właśnie takie małe zabiegi jak podrzucenie w górę trenu sukni ślubnej, czy uładzenie jej materiału pozwalają nadać fotografiom oczekiwanej dynamiki lub harmonii. Wykonując zdjęcia w duecie, jedno z nas może zająć się misternymi „poprawkami” i uciec poza obręb kadru tuż przed wyzwoleniem migawki zanim powrócą one do swojego pierwotnego kształtu.

Fotografia ślubna, jak i każda inna, to sztuka improwizacji wymagająca od nas gimnastyki nie tylko umysłowej, ale i fizycznej… Oglądający niezwykle rzadko zastanawiają się nad tym, jakie są okoliczności powstawania poszczególnych zdjęć. Wychylając się do granic możliwości za rozchybotaną barierkę leciwej klatki schodowej w kamienicy kluczową kwestią jest bezpieczeństwo i pewna ręka zaufanej osoby. Świetne pomysły pojawiają się znienacka świdrując nas pytaniami takimi jak: „ciekawe jak wyglądałoby to z góry?”. Jako, że żadne z nas nie ma trzech metrów wzrostu, musielibyśmy na zatłoczonym ryneczku stworzyć „ludzką wieżę” stając się okoliczną atrakcją ;-) A wszystko to w poszukiwaniu niepowtarzalnych kadrów…

To już ostatni przykład. Mamy nadzieję, że informacje i przykłady, którymi postanowiliśmy się z Wami podzielić będą pomocne w odpowiedzi na nurtujące pytania oraz podjęciu decyzji przy wyborze fotografa lub fotografów, którzy będą Wam towarzyszyć w tym szczególnym dniu. Tymczasem wszystkim Parom Młodym życzymy by emocje Dnia Ślubu obecne były przez całe życie i przypominały jak bardzo się kochacie, z każdą przewracaną kartą ślubnego albumu…

zdjęcia: ANNA I JACEK BIENIEK / MAGIA OBRAZU

5/5 PREZENTACJA – Karina Falińska

by środa, marzec 13, 2013

O tym, że mamy zdolnych i kreatywnych fotografów ślubnych w Polsce wiedziałam od dawna. Ale, znowu zostałam zaskoczona! Tym razem za sprawą zdjęć KARINY FALIŃSKIEJ, którą chciałabym dziś Wam przedstawić na blogu oraz zaprezentować jej nieprzeciętne i wyjątkowe realizacje. Niesamowita kreatywność Kariny ujawnia się w jej sesjach plenerowych, które są dla niej wyzwaniem, przemyślaną koncepcją, sztuką z aktorami, rekwizytami i scenariuszem. Niezwykłe przywiązanie do detali i szczegółów sprawiają, że jej sesje stylizowane to prawdziwe perełki! Nie mogłam oderwać przez dłuższą chwilę oczu od wielu zdjęć, które zobaczycie poniżej! Przepięknie skomponowane, przemyślane, wyraziste zachwycają, bawią, wzruszają i zaskakują! KARINA FALIŃSKA nie boi się odważnych i kontrowersyjnych pomysłów, które z pełną pasją realizuje z równie szalonymi i odważnymi Nowożeńcami! I to jest fantastyczne! Zarówno w Parach, które są fotografowane, jak i w fotografce, że realizują swoją wizję, nie bacząc na to co ludzie powiedzą! Tak rodzą się nowe trendy! Spójrzcie na zdjęcia stylizowane na znane wszystkim bajki – Alicję w Krainie Czarów czy Śpiącą Królewną i siedmiu krasnoludków oraz sesję z camperem w tle. Jest w nich coś niegrzecznego, przekornego, innego. Uwielbiam to w ślubnych realizacjach! Ale w portfolio Kariny znajdziecie również nostalgiczne, romantyczne i przepełnione uczuciami tradycyjne sesje. To wielki talent połączyć tak różnorodne style, pomysły i stylizacje. Śmiem twierdzić, że potrzeba do tego czegoś więcej, niż najlepszego sprzętu fotograficznego. Potrzebna jest ogromna wrażliwość, otwartość i kreatywność. I KARINA FALIŃSKA wg mnie to ma. Pasja tworzenia, ogromne ładunki emocji, nostalgiczne spojrzenia, szalone pomysły – znajdziecie to wszystko w portfolio Kariny.

Karina – Mogłabym długo opowiadać o tym co robię: fotografia – to dla mnie temat rzeka. Zresztą chyba zawsze tak jest, jeśli robi się to co się kocha. W moim przypadku właśnie tak jest. Bez dwóch zdań, jestem szczęściarą, bo udało mi się znaleźć sposób na życie, dzięki któremu jestem spełniona. Fotografia ślubna daje mi radość, jest moją odskocznią od codzienności. To mój własny świat, kreowany z młodą parą podczas ustalania scenariuszy sesji plenerowych. Kocham ludzi i uwielbiam ich fotografować! Staram się by zdjęcia były niepowtarzalne, by oprócz dokumentowania przebiegu ślubu, przekazywały coś więcej. Fotografia musi być magiczna, by urzec naszą duszę i zapaść w naszej pamięci. Ta magia tkwi szczegółach i detalach. Czasem jedne ulotne spojrzenia może być cenniejsze niż tysiąc gestów.

Osobnym tematem są zdjęcia plenerowe – to mój żywioł. Każdy plener jest dopracowany i indywidualnie uzgadniany z młodą parą. Często wykonuję sesje plenerowe stylizowane, opowiadające jakąś historię. Często inspirują mnie pasje par, które do mnie trafiają, ich ulubione filmy i kawałki muzyczne… to świetne scenariusze do zdjęć. To sprawia, że moje zdjęcia są nietypowe, często kontrowersyjne. Pokazują młodą parę w niestereotypowy sposób – pełen emocji, namiętności, przeradzającej się czasem w strach, ale też bywają zabawne, bajkowo kolorowe… Cóż, uwielbiam oryginalność i niepowtarzalność. Jak kiedyś powiedział jeden z moich ulubionych fotografików Duane Michals: Myślę, że fotografie powinny prowokować i nie pokazywać tego co jest już znane. Nie wymaga ani wielkiej siły ani magii odtworzenie czyjejś twarzy na zdjęciu. Magią jest postrzeganie ludzi w zupełnie nowy sposób.  To moje motto, które przyświeca mi od początku przygody z fotografią (nigdy nie uważałam jej za pracę a raczej intrygującą mnie podróż, która zabiera mnie w coraz odleglejsze i znakomitsze pomysły uśpione w mojej głowie).

Staram się w zdjęciach ślubnych pokazywać wnętrza ludzi, bo zdjęcia plenerowe nie muszą być typowe. Mogą przemawiać i pobudzać fantazję do myślenia. Każda sesja to nowe wyzwanie, któremu staram się sprostać najlepiej jak tylko potrafię – to taka moja wewnętrzna poprzeczka, którą nakładają mi kolejne młode pary. Za każdym razem odkrywam coś nowego, nie powielam – idę naprzód. Dla par, które mi zaufały, ale też nieskromnie się przyznając – dla własnej potrzeby i ambicji:-)

zdjęcia: KARINA FALIŃSKA

4/5 PREZENTACJA – Michał Zając

by poniedziałek, marzec 11, 2013

Poznawanie nowych fotografów ślubnych jest dla mnie zawsze odkrywaniem i niespodzianką. Nigdy nie wiem, jaki styl odnajdę w prezentowanym portfolio. Nigdy nie wiem, czy fotograf jest bardziej reportażystą czy reżyserem. Nigdy  nie wiem czy mogę spodziewać się ostrych, namiętnych i emocjonalnych zdjęć, czy też całej gamy subtelnych uczuć, detali i niedopowiedzeń. Za to kocham swoją pracę przede wszystkim. Za odkrywanie pasji w pracy, która wg mnie jest misją. Z taką samą, jak zawsze ciekawością obejrzałam prezentację zdjęć debiutującego dziś na blogu MICHAŁA ZAJĄCA z Krakowa. Michał sam swój styl określa, jako reporterski. Nie ingeruje w sceny, które uwiecznia. I myślę, że to określenie doskonale określa jego wyjątkowe zdjęcia. A znalazłam wśród nich prawdziwe reporterskie perełki! Bardzo męski, dynamiczny styl fotografowania, który łączy w sobie wszystkie elementy dokumentacji, szczegółowej rejestracji biegu wydarzeń, ale przede wszystkim ulotne emocje, które niezależnie od tego czy są śmiechem, czy wzruszeniem, czy też zadumą i nostalgią, to zawsze są prawdziwe. Nad wieloma zdjęciami, które zobaczycie w prezentacji poniżej oraz na blogu fotografa TU zatrzymałam się na dłużej. Zauroczyła mnie niesamowita delikatność kadrów, które ukazują najbardziej intymne chwile podczas uroczystości zaślubin. Rozbawiły mnie zdjęcia gości, którzy swoimi aparatami robili konkurencję fotografowi 😉 Zachwyciły mnie niepozowane portrety Panien Młodych! Widać, że Michał ma praktykę w obcowaniu z kobietami! W końcu jest mężem i ojcem dwóch dziewczynek i wie, co jest dla nich najważniejsze :-) Wzruszyły mnie romantyczne plenery. Ale największe wrażenie zrobiły na mnie czarno-białe zdjęcia, które opowiadają historię tej osoby, chwili, dnia. Styl Michała poza tym, że jest reporterski jest bardzo wyważony i inteligenty, chociaż jego zdjęcia przepełnione są emocjami. Czasami są to tlące się uczucia, czasami wybuch feerii emocji. Zapraszam Was do obejrzenia prezentacji. A zdjęcie wykonane w trakcie przygotowań z odbitymi na chusteczce ustami – MISTRZOSTWO!

Michał Zając – Kiedyś chciałem zostać astronomem, fascynowały mnie odległe, tajemnicze światy. Kiedy się zorientowałem, że w astronomii jest więcej matematyki niż romantyzmu przeszło mi. Potem miałem być muzykiem rockowym. Ba, chyba nawet nim trochę byłem. Komponowanie, próby, koncerty, piwo… (w sumie fajne to czasy były). Niestety, granie na gitarze szło mi dużo lepiej niż wpasowywanie się w rolę rockmana. Za mało niegrzeczny byłem. Na studiach muzykowanie mi przeszło. Skończyłem handel zagraniczny ale zamarzyła mi się praca w marketingu i reklamie. Chciałem coś tworzyć, coś kreować. No i w pewnym sensie marzenia się spełniły – dostałem pracę w marketingu. W międzyczasie urodziły mi się dwie córki (oczywiście nieco wcześniej się ożeniłem) a w międzyczasie międzyczasu odkryłem fotografię. Szczerze mówiąc zostałem w nią podstępnie wciągnięty. Podstępnie i definitywnie. Pewnego dnia zrozumiałem, że fotografia daje mi to czego w życiu szukałem. Odrobinę romantyzmu, mnóstwo emocji i wielką radość tworzenia. Przestałem pracować… Fotografuję.

zdjęcia: MICHAŁ ZAJĄC

5/5 PREZENTACJA – Marta Kowalska

by wtorek, luty 12, 2013

Niezwykle pozytywnie nastawioną, zdolną i kreatywną MARTĘ KOWALSKĄ mieliśmy już wielką przyjemność zaprezentować Wam na blogu. Jej stylizowana sesja zaręczynowa (dla przypomnienia TU) podbiła serca wszystkich Czytelniczek, a radosna sesja z kolorową tęczą barw zainspirowała wiele z Was do stworzenia własnej sesji zaręczynowej (dla przypomnienia TU). Ale Marta fotografuje nie tylko sesje stylizowane, to przede wszystkim znakomita fotografka ślubna! MARTA KOWALSKA ma ogromne doświadczenie w pracy z obcokrajowcami i różnymi kulturami (w chwili kiedy czytacie te słowa jest w… Meksyku i fotografuje tam śluby!). Dzięki temu doświadczeniu potrafi zaaranżować odpowiedni klimat, styl i wyeksponować emocje w taki sposób, że odbiorca jej prac doskonale wyczuwa intencje, niezależnie od tego w jakiej kulturze i tradycji został wychowany. Doświadczenie zawodowe Marta zdobywała w Londynie, u boku fotografa Paula Toemana. Uwielbiam brytyjski styl fotografowania! Lekkość, nonszalancję, luz i urok – te słowa najlepiej oddają styl brytyjskich fotografów ślubnych. Efekty współpracy Marty z Paulem możecie zobaczyć na stronie www.paultoeman.com. Zdjęcia Marty są szalenie wyrafinowane – to skutki jej zamiłowania do fotografii mody (zobacz TU). Nie dziwi zatem już jej rozpoznawalny, bardzo kuszący styl! MARTA KOWALSKA indywidualnie traktuje każdą Parę i każde zlecenie. Każda Para to inna opowieść, inne detale, kolory, rekwizyty. Fantastyczna fotografia na najwyższym poziomie! Muszę jeszcze wspomnieć, że Marta przy sesjach stylizacyjnych, zaręczynowych oraz poślubnych współpracuje z Mistrzynią Polski w makijażu – Anią Czapnik. Dziewczyny! Uwielbiam Wasze realizacje!

zdjęcia: MARTA KOWALSKA