Śluby z motywami indiańskimi są niezwykle wdzięczne! Indiański duch wolności, zamiłowanie do przyrody, naturalne dodatki – to wszystko świetnie sprawdza się w ulubionym stylu całej naszej redakcji, czyli boho Różnorodność użycia indiańskich elementów jest zaskakująca. Możliwości jest nieskończenie wiele! I wcale nie muszą to być pióropusze 😉 Chociaż są one niesamowicie sexy (sprawdź TU), to jednak częściej wybieranymi elementami są pióra, zwierzęce czaszki oraz oczywiście symbol indian, czyli namioty tipi. Ślub, który zobaczycie poniżej jest niesamowicie romantyczny i doskonale łączy koronkową suknię, hippisowskie auto, złocone pióra i poroże. Mieszanka dyskretnych dodatków. Uwielbiam tak nieoczywiste połączenia, jak naturalne pióra i złote chwosty. Piękne zaproszenia ślubne z motywem szkolnej tablicy zaskakują, ale pasują do konwencji ślubu, dzięki użytemu motywowi piór na nadruku. Niesamowicie podoba mi się dekoracja miejsca zaślubin – plecionka ze sznurków w pastelowych kolorach! Proste, a jakże efektowne. Dla gości przygotowano uroczy prezencik – chusteczki do ocierania wyłącznie łez szczęścia W dekoracjach nawiązujących do bezkresnych stepów, nie mogło zabraknąć sukulentów, które połączono z delikatnymi różami, zwisającymi kwiatostanami szarłatów, piórami i korzeniami drzew. Dekoracje i aranżacje tego ślubu są bardzo ascetyczne i skromne, ale ich urok całkowicie równoważy minimalną ilość ozdób. Co sądzicie o takich dekoracjach? Lekkich, niedoskonałych?
1/5 Wszystko, co najważniejsze
Bardzo rzadko trafiam na realizacje, które doprowadzają mnie do łez. Owszem jest wiele ślubów, które mnie wzruszyły, natomiast takich, które sprawiły, że uroniłam łzy było zaledwie kilka wśród kilkunastu tysięcy obejrzanych realizacji. Ten ślub trafił właśnie do tego nielicznego grona. Przepiękny, symboliczny, wręcz mistyczny. Cudowne miejsce (Nikaragua), piękne kolory ziemi, fantastyczna stylizacja Pary Młodej i boskie zdjęcia. Wszystko, co najważniejsze… Fajnie zobaczyć Miłość, prawda?
REKLAMA
zdjęcia: PARKER YOUNG
1/7 Kapryśne boho i siostry Olsen
Siostry Olsen będą zawsze kojarzyć mi się z dzieciństwem Kto z Was oglądał serial Pełna Chata? Dziś siostry Olsen – Mary-Kate i Ashley z powodzeniem zajmują się modą. Ich pierwszą suknią ślubną, która ujrzała światło dzienne, była koronkowa, boho kreacja, zaprojektowana dla ich przyjaciółki – stylistki Molly Fishkin. Co powiecie o tej sukni? Ja nie będę obiektywna, bo kocham boho, koronki i lata 70., a ta suknia łączy w sobie to wszystko. Piękna tkanina, fantastyczne rękawy (długie i szerokie) i skromna, ale wdzięczna reszta stylizacji – kręcone naturalnie włos, buty od Manolo Blahnika i koronkowy welon (boski!). Dla mnie absolutnie pięknie! Obecne na ślubie siostry Olsen, były również w stylizacji boho. Siostry pięknie wyglądały, niczym hippiski z musicalu Hair. Bardzo nietypowo, jak na amerykańskie standardy, ślub odbył się wewnątrz pięknego budynku, a wesele w plenerze. Oczywiście stylizacja stołów również nawiązywała do stylistyki boho – piękne sztućce i porcelana oraz proste, nonszalanckie dekoracje z kremowych i białych kwiatów. Prosta papeteria doskonale uzupełniła całą aranżację. Warto pamiętać o takich dodatkach, jak karty menu czy zawieszki na alkohol. Zwróćcie uwagę na kształt i układ stołów – to podłużne, dość wąskie stoły, które z pewnością pamiętają Wasze Mamy z wesel, które organizowano w Polsce w latach 70. 😉 Moda lubi się powtarzać. Pisałyśmy o tym wielokrotnie, że także w branży ślubnej pewne rzeczy powracają, a wiele z nich zadomowiło się na dobre w ślubnej stylistyce. Dlatego warto czerpać z doświadczeń przeszłości. Podłużne stoły wróciły do łask w USA już ponad 2 lata temu i doskonale sprawdzają się na weselach plenerowych oraz w stylu boho i rustykalnym. Jeśli planujecie ślub na przyszły rok, poważnie rozważcie stoły w tym kształcie. O ich zaletach (i wadach) pisałyśmy TU.
REKLAMA
zdjęcia: HEATHER KINCAID
1/7 BO BO BO BOHO!
Ja nie wiem, co ten styl ma w sobie takie, że szaleję na jego punkcie, za każdym razem, gdy widzę ślub boho! Bo boho jest naprawdę niesamowite! Niezwykle uniwersalne, elastyczne i nonszalanckie. Jedyną regułą w boho jest brak reguł! Dziś chciałam zaprosić Was na ślub boho w bardzo stonowanej kolorystyce. Niezwykła jest pora roku, którą Nowożeńcy wybrali na swój wielki dzień. To wiosna i widać, że nawet w upalnym Teksasie o tej porze roku, jest dokładnie tak samo, jak w Polsce w marcu i kwietniu. Surowy krajobraz, który dopiero zbudzi się do życia był genialnym tłem dla osobliwej i wyrazistej stylizacji tego ślubu. Ale najpierw Panna Młoda – żywcem wyjęta z lat 70. i musicalu Hair Przecudowna! Bukiet w kolorach ziemi został podkreślony brązową szarfą sukni. Przepiękna, prosta, stylowa i nonszalancka stylizacja! Zachwycające dekoracje miejsca zaślubin i przyjęcia. Styl indiański i ranczerski był najlepszym pomysłem do miejsca w którym odbywała się uroczystość. Dywany (moja miłość), mech, sukulenty, poduszki w etniczne wzory, poroże i świece. Prostota, która paradoksalnie składa się z dość skomplikowanych elementów. Całość robi niesamowite wrażenie, prawda? I oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zachwycała się wiejskim budynkiem przed którym odbyło się wesele. I jeszcze raz zadaję pytanie – dlaczego w Polsce nie odbywają się takie przyjęcia? Dlaczego powstające w Polsce obiekty weselne, to nadal są wymuskane wnętrza, które nie mają charakteru?