Przeszukiwanie tagu sesja ślubna

Krzysztof Ziętarski – Wspomnienia po latach

by piątek, styczeń 21, 2011

W naszym cyklu prezentacji polskich fotografików, dziś KRZYSZTOF ZIĘTARSKI. Fotografie, które są najwspanialszą pamiątką ze ślubu. To zdjęcia będą przywoływać po latach wspomnienia, tego wyjątkowego dnia. Dlatego tak ważne jest, aby fotograf, którego wybraliście na swój ślub był profesjonalistą, pełnym kreatywnego spojrzenia. Wiele z Was, które są już po ślubie, często mi mówi, że nie pamiętało dokładnie, co się działo w dniu ślubu. Dopiero oglądając zdjęcia, przypominały się emocje, chwile, ulotne myśli… Pomysłowe plenery i rasowe reportaże Krzysztofa będą taką pamiątką dla fotografowanych Par. Szczególnie podobają mi się jego zdjęcia z wesel – okiełznanie szalonej zabawy, dużej ilości osób, nie zawsze sprzyjające oświetlenie, ciągły ruch, mnóstwo detali i emocji – na tych zdjęciach jest wszystko! Można odtworzyć każdy element atmosfery, jaka panowała w danej chwili. Krzysztof mieszka w Gdańsku, w związku z czym ma ułatwiony dostęp do plaż i morza (czego mu bardzo zazdroszczę) 😉 Dlatego nie zdziwiły mnie oryginalne zdjęcia ze stocznią w tle! Bardzo klimatyczne zdjęcia, do których z pewnością będzie powracać się po latach. Krzysztof należy do prestiżowych stowarzyszeń fotografików AGWPJA oraz FPFS. A moje ulubione zdjęcie z prezentacji? Oczywiście chłopcy bawiący się sprinklerem. Rodzice musieli być wniebowzięci 😉

zdjęcia: KRZYSZTOF ZIĘTARSKI

Sesja w Bolonii – Martyna i Mateusz w obiektywie Snap Studio

by środa, styczeń 19, 2011

Czy marzysz o sesji plenerowej zagranicą? Zapewne, wiele z czytających bloga przyszłych Panien Młodych chciałoby mieć niepowtarzalną, oryginalną sesję poślubną. W Polsce jest wiele cudownych miejsc. Niestety, aura często płata figle, a i światło nie zawsze jest łaskawe dla fotografików. Dlatego, coraz więcej Par decyduje się na wyjazdową sesję plenerową. Czy warto? Zdecydowanie tak! Przeczytajcie relację Martyny i Mateusza, którzy wraz z Natalią i Marcinem ze SNAP STUDIO wyruszyli w listopadzie (!) do Włoch, aby wykonać niezapomniane zdjęcia! Ja pozostaję pod ogromnym wrażeniem!

* * *

Martyna – Każda para zamierzająca wziąć ślub chce, żeby ten dzień był jeden, jedyny i wyjątkowy. Już od pierwszych chwil planowania tej uroczystości wiedzieliśmy, że chcemy mieć piękne zdjęcia ślubne, które będą pamiątką na całe życie. Przeglądając kolejne oferty fotografów ślubnych natrafiliśmy na stronę Snap Studio i już wiedzieliśmy że to jest TO, i że chcemy żeby to właśnie Natalia i Marcin towarzyszyli nam w Dniu Ślubu. Byliśmy przekonani, że wykonane przez nich zdjęcia będą niezwykłe. No i mieliśmy rację :-)

Sprawa pleneru już przed ślubem była jakaś taka… niesprecyzowania. Nie mieliśmy pomysłu na miejsce, a chcieliśmy, żeby zdjęcia były jak najlepsze. Na pomysł wykonania pleneru zagranicą wpadły Snapy :-) Celem miał być Paryż, a może Rzym? A może Mediolan? Ostatecznie padło na Bolonię. Nieświadomi tego co nas czeka, wieczorem 21 listopada wsiedliśmy w samolot i za dwie godziny byliśmy w Bolonii. A tam… deszcz… i na powitanie mandat w pociągu za nieskasowane bilety. No to ładnie się zaczęło! Następnego dnia znowu deszcz, co trochę komplikowało nam plany na sesję. Postanowiliśmy wynająć samochód i przemieścić się w cieplejsze rejony Włoch. Okazało się, że wynajęcie samochodu nie jest taką prostą sprawą. Po obdzwonieniu kilku wypożyczalni, nie udało nam się nic załatwić, bo albo nie ma samochodu, albo nie da rady się dogadać z Włochami bo oni po angielsku nie rozmawiają. Postanowiliśmy pojechać na lotnisko. I udało się! Mieliśmy swoją Kung-Fu-Pandę. W związku z brzydką pogodą postanowiliśmy popołudnie spędzić w jakiejś miłej restauracji i zjeść coś dobrego, a sesję przełożyliśmy na następny dzień. A zjedzenie we Włoszech posiłku o godzinie 17 graniczy niestety z cudem! Włosi mają sjestę i większość restauracji jest zamknięta. No ale, że mieliśmy zjeść najlepszą pizze w mieście, to mimo, że na dworze mróz, poczekaliśmy, aż otworzą restaurację. Pizza okazała się nie najlepszą.

Następnego dnia z wielkim zapałem wskoczyliśmy w naszą Pandę i pojechaliśmy w nieznane. Miejsce bliżej nieokreślone, okolice Toskanii. Jak tylko zauważyliśmy coś ciekawego, zatrzymywaliśmy się, a Natalia i Marcin robili zdjęcia. Wieczorem zdecydowaliśmy się na zdjęcia w centrum Bolonii. Miasto nocą wyglądało pięknie, wąskie uliczki, ciekawa architektura. Początkowo czuliśmy się mało komfortowo w otoczeniu wielu gapiów, ale po tym, jak spadłam z niewielkiej barierki na jednym z głównych skrzyżowań, na oczach wielu mieszkańców Bolonii, stwierdziliśmy że już nic gorszego może nam się nie przytrafić i atmosfera od razu się rozluźniła :-)

Ale chyba najbardziej emocjonującym i wyczekiwanym był ostatni dzień naszego pobytu, kiedy zdecydowaliśmy się na wycieczkę i zdjęcia nad wybrzeżem. Wybrzeże w listopadzie jest całkowicie bezludne,  więc mogliśmy szaleć i bawić się na całego. W drodze z wybrzeża na lotnisko, zdążyliśmy zahaczyć o Rawennę, która okazała się mniej zatłoczona i bardziej klimatyczna niż Bolonia. Zamierzamy tam wrócić :-)

Po powrocie z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki pracy Snapów. Gdy pierwszy raz oglądaliśmy zdjęcia zarówno z przygotowań, ślubu, wesela jak i pleneru nie wiedzieliśmy czy mamy skakać radości, czy płakać ze szczęścia, bo zdjęcia są tak rewelacyjne, że brak nam słów. Każde zdjęcie jest zjawiskowe i nieprzeciętne. Każde zdjęcie oddaje to co wtedy czuliśmy, nasze szczęście i radość, ale także chwile stresu, które nam towarzyszyły. Każde zdjęcie wykonane jest z pasją i z pełnym zaangażowaniem. Każde zdjęcie jest po prostu magiczne!

* * *

zdjęcia: SNAP STUDIO

Basia i Paweł – OnaOn Studio

by piątek, styczeń 7, 2011

A na miły weekendu początek, dla tych, którzy musieli dziś pójść do pracy – sesja autorstwa Magdy i Pawła Paśnik z ONAON STUDIO. Piknikowy nastrój, urocze, jesienne światło, kawka i ciasteczka, rower i świetna Para – Basia i Paweł :-) Delikatne, stonowane, ale pełne uczuć zdjęcia. Podoba mi się jesienny klimat – jak miłość – pełen odcieni, kolorów, namiętności. I zwracam Waszą uwagę na wdzięczne akcenty – czerwony szal Basi, piknikowy, wiklinowy kosz, kruche filiżanki, koronkowa serweta. Imam tu swoje ulubione zdjęcie – czarno – białe na tle ściany liści z roześmianą, wtuloną w Pawła Basią. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło…

zdjęcia: ONAON STUDIO

Aneta Kicman i istota fotografii ślubnej

by środa, listopad 24, 2010

Bardzo lubię oglądać portfolio polskich fotografów. Z radością odkrywam, że kreatywnością i twórczym myśleniem dorównują swoim zagranicznym kolegom. Z przyjemnością zapoznałam się niedawno ze zdjęciami Anety Kicman, które chciałabym i Wam pokazać. Aneta sama w najlepszy sposób opisała swoją pracę. Widać, że to co pisze o swoim fotografowaniu to 100% prawda – jej zdjęcia są przepełnione pasją i sercem. Aneta idealnie oddała istotę fotografii ślubnej. Zapraszam do albumy Anety oraz jej opowieści o fotografii. Więcej zdjęć znajdziecie na blogu ANETA KICMAN.

* * *

Aneta Kicman: Fotografią zajmuję się od dawna, fotografią ślubną trochę krócej. Najważniejszym słowem dla tego co robię jest chyba zaangażowanie. W każdą sesję i reportaż angażuję się całym serduchem i na każdej sesji zależy mi równie mocno. Bo każda sesja jest indywidualna, każda jest inna, tak jak inni są ludzie, nie można dwa razy zrobić tych samych zdjęć. I to nie jest tak, że fotografowanych osób można nie znać, że wystarczy zaprosić je w pierwsze lepsze ładne miejsce, nic nie wiedzieć o ich historii, o tym jak się poznali, co lubią robić razem. Dlatego zawsze na spotkaniu przed sesją długo rozmawiamy. To zadziwiające, ale wydaje mi się, że nie można robić dobrych zdjęć angażując się na 50%, na 80% lub na 99%, trzeba po prostu zatracić się w tym całkowicie. W sesjach szukam właśnie indywidualności, szukam esencji ludzi, których fotografuję, staram się znajdować elementy wspólne dla ich historii i miejsca sesji. Dlatego plenerowe sesje ślubne realizuję zazwyczaj w miejscach, z którymi fotografowane osoby czują się związane emocjonalnie. Nie chodzi przecież o to, by zrobić zdjęcia w ładnym parku czy na tle efektownego budynku. Zdjęcia mają opowiadać historię. Nie moją, nie poprzednich klientów, ale właśnie pary, której jest ta sesja. Bo to jest właśnie ICH i tylko ich sesja. Dlatego zawsze zachęcam do włączenia się w proces planowania pleneru ślubnego lub narzeczeńskiego :-) Miejsce pierwszej randki, tematyka hobby czy choćby przestrzeń, w którym para lubi spędzać czas wolny, np.: ulubiona kawiarnia czy miejsce spacerów, to świetny pomysł na miejsce sesji. Poznaliście się w autobusie? Zapraszam na sesję w komunikacji miejskiej! Oświadczyny na wybrzeżu Wisły? Sesja na plaży może być świetnym pomysłem. Lubicie jazdę na rolkach? Panna Młoda na rolkach będzie wyglądała świetnie :-) Nie chodzi tu o wymyślanie najbardziej niesamowitych pomysłów na zdjęcia. Ktoś powie, że wszystko już było i niewykluczone, że będzie miał sporo racji. Ale nie było tam Was. Fotografuję przecież ludzi, a nie pomysły. Na zdjęciach bardzo cenię naturalność, spontaniczność, emocje. Staram się stworzyć podczas sesji taką atmosferę, która sprzyjać będzie niewymuszonym uśmiechom, dlatego absolutnie nie ustawiam swoich modeli w sztuczne, wymyślone pozy, nie każę im się uśmiechać na trzy, czy stanąć prosto. Oczywiście dużo doradzam, prawie non stop rozmawiam z fotografowaną parą, ale myślę, że sesja powinna być dla fotografowanych przede wszystkim dobrą zabawą, bo tylko podczas takich chwil można uchwycić szczęście :-)

zdjęcia: ANETA KICMAN