Przeszukiwanie tagu POLSCY FOTOGRAFICY

Piotr Gołdyn – Prawdziwe historie

by środa, styczeń 26, 2011

Kiedy PIOTR GOŁDYN przesłał mi swoje zdjęcia, byłam z miejsca zachwycona! Przesłał mix swoich realizacji, ale ja poprosiłam go o przesłanie zdjęć z jednego, wybranego ślubu. Nasz wybór padł na hinduski ślub, który Piotr zrealizował w Wielkiej Brytanii. Poza egzotyką ślubu i wesela, jest w tych zdjęciach to, czego ja szukam w fotografii ślubnej. Jest prawdziwa historia. Piotr swoją przygodę z fotografią rozpoczął wiele lat temu, jeszcze podczas studiów w Anglii. Dziś pracuje przede wszystkim na terenie Polski. Jednak pobyt i praca zagranicą, wg mnie wywarły niesamowity wpływ na jego fotografie, ich styl, sposób prezentacji i  inny punkt widzenia. W pierwszej chwili oglądając jego reportaże, nie chciałam uwierzyć, że stworzone zostały one przez jednego fotografa. Piotr ma chyba umiejętność klonowania ;-), bo pokazać jeden ślub w tylu zaskakujących kadrach jest dla jednej osoby fotografującej nie lada wyzwaniem.  Dlatego jest to fotografik wyjątkowy. Mogę śmiało i z pełną odpowiedzialnością, po obejrzeniu jego portfolio napisać, że Piotr Gołdyn ma swój, niepowtarzalny styl. Fascynujące, intymne, perfekcyjnie – te słowa najlepiej opisują jego prace. Ujęło mnie, to co Piotr mówi o swojej pracy  Otrzymuję niepowtarzalną szansę, aby przy pomocy aparatu fotograficznego utrwalić najszczersze emocje. Zarówno te oczywiste, jak również ciche, ukryte, z pozoru niedostrzegalne. Reportaż daje możliwość, aby te pełne emocji historie obserwować i opowiadać, jednocześnie dając Parom Młodym okazję do ich własnej, bardzo osobistej interpretacji.

zdjęcia: PIOTR GOŁDYN

Otrzymuję
niepowtarzalną
szansę,
aby
przy
pomocy
aparatu
fotograficznego
utrwalić
najszczersze
emocje.
Zarówno
te
oczywiste,
jak
również
ciche,
ukryte,
z
pozoru
niedostrzegalne.
Reportaż
daje
możliwość,
aby
te
pełne
emocji
historie
obserwować
i
opowiadać,
jednocześnie
dając
Parom
Młodym
okazję
do
ich
własnej,
bardzo
osobistej
interpretacji.

Krzysztof Ziętarski – Wspomnienia po latach

by piątek, styczeń 21, 2011

W naszym cyklu prezentacji polskich fotografików, dziś KRZYSZTOF ZIĘTARSKI. Fotografie, które są najwspanialszą pamiątką ze ślubu. To zdjęcia będą przywoływać po latach wspomnienia, tego wyjątkowego dnia. Dlatego tak ważne jest, aby fotograf, którego wybraliście na swój ślub był profesjonalistą, pełnym kreatywnego spojrzenia. Wiele z Was, które są już po ślubie, często mi mówi, że nie pamiętało dokładnie, co się działo w dniu ślubu. Dopiero oglądając zdjęcia, przypominały się emocje, chwile, ulotne myśli… Pomysłowe plenery i rasowe reportaże Krzysztofa będą taką pamiątką dla fotografowanych Par. Szczególnie podobają mi się jego zdjęcia z wesel – okiełznanie szalonej zabawy, dużej ilości osób, nie zawsze sprzyjające oświetlenie, ciągły ruch, mnóstwo detali i emocji – na tych zdjęciach jest wszystko! Można odtworzyć każdy element atmosfery, jaka panowała w danej chwili. Krzysztof mieszka w Gdańsku, w związku z czym ma ułatwiony dostęp do plaż i morza (czego mu bardzo zazdroszczę) 😉 Dlatego nie zdziwiły mnie oryginalne zdjęcia ze stocznią w tle! Bardzo klimatyczne zdjęcia, do których z pewnością będzie powracać się po latach. Krzysztof należy do prestiżowych stowarzyszeń fotografików AGWPJA oraz FPFS. A moje ulubione zdjęcie z prezentacji? Oczywiście chłopcy bawiący się sprinklerem. Rodzice musieli być wniebowzięci 😉

zdjęcia: KRZYSZTOF ZIĘTARSKI

Sesja w Bolonii – Martyna i Mateusz w obiektywie Snap Studio

by środa, styczeń 19, 2011

Czy marzysz o sesji plenerowej zagranicą? Zapewne, wiele z czytających bloga przyszłych Panien Młodych chciałoby mieć niepowtarzalną, oryginalną sesję poślubną. W Polsce jest wiele cudownych miejsc. Niestety, aura często płata figle, a i światło nie zawsze jest łaskawe dla fotografików. Dlatego, coraz więcej Par decyduje się na wyjazdową sesję plenerową. Czy warto? Zdecydowanie tak! Przeczytajcie relację Martyny i Mateusza, którzy wraz z Natalią i Marcinem ze SNAP STUDIO wyruszyli w listopadzie (!) do Włoch, aby wykonać niezapomniane zdjęcia! Ja pozostaję pod ogromnym wrażeniem!

* * *

Martyna – Każda para zamierzająca wziąć ślub chce, żeby ten dzień był jeden, jedyny i wyjątkowy. Już od pierwszych chwil planowania tej uroczystości wiedzieliśmy, że chcemy mieć piękne zdjęcia ślubne, które będą pamiątką na całe życie. Przeglądając kolejne oferty fotografów ślubnych natrafiliśmy na stronę Snap Studio i już wiedzieliśmy że to jest TO, i że chcemy żeby to właśnie Natalia i Marcin towarzyszyli nam w Dniu Ślubu. Byliśmy przekonani, że wykonane przez nich zdjęcia będą niezwykłe. No i mieliśmy rację :-)

Sprawa pleneru już przed ślubem była jakaś taka… niesprecyzowania. Nie mieliśmy pomysłu na miejsce, a chcieliśmy, żeby zdjęcia były jak najlepsze. Na pomysł wykonania pleneru zagranicą wpadły Snapy :-) Celem miał być Paryż, a może Rzym? A może Mediolan? Ostatecznie padło na Bolonię. Nieświadomi tego co nas czeka, wieczorem 21 listopada wsiedliśmy w samolot i za dwie godziny byliśmy w Bolonii. A tam… deszcz… i na powitanie mandat w pociągu za nieskasowane bilety. No to ładnie się zaczęło! Następnego dnia znowu deszcz, co trochę komplikowało nam plany na sesję. Postanowiliśmy wynająć samochód i przemieścić się w cieplejsze rejony Włoch. Okazało się, że wynajęcie samochodu nie jest taką prostą sprawą. Po obdzwonieniu kilku wypożyczalni, nie udało nam się nic załatwić, bo albo nie ma samochodu, albo nie da rady się dogadać z Włochami bo oni po angielsku nie rozmawiają. Postanowiliśmy pojechać na lotnisko. I udało się! Mieliśmy swoją Kung-Fu-Pandę. W związku z brzydką pogodą postanowiliśmy popołudnie spędzić w jakiejś miłej restauracji i zjeść coś dobrego, a sesję przełożyliśmy na następny dzień. A zjedzenie we Włoszech posiłku o godzinie 17 graniczy niestety z cudem! Włosi mają sjestę i większość restauracji jest zamknięta. No ale, że mieliśmy zjeść najlepszą pizze w mieście, to mimo, że na dworze mróz, poczekaliśmy, aż otworzą restaurację. Pizza okazała się nie najlepszą.

Następnego dnia z wielkim zapałem wskoczyliśmy w naszą Pandę i pojechaliśmy w nieznane. Miejsce bliżej nieokreślone, okolice Toskanii. Jak tylko zauważyliśmy coś ciekawego, zatrzymywaliśmy się, a Natalia i Marcin robili zdjęcia. Wieczorem zdecydowaliśmy się na zdjęcia w centrum Bolonii. Miasto nocą wyglądało pięknie, wąskie uliczki, ciekawa architektura. Początkowo czuliśmy się mało komfortowo w otoczeniu wielu gapiów, ale po tym, jak spadłam z niewielkiej barierki na jednym z głównych skrzyżowań, na oczach wielu mieszkańców Bolonii, stwierdziliśmy że już nic gorszego może nam się nie przytrafić i atmosfera od razu się rozluźniła :-)

Ale chyba najbardziej emocjonującym i wyczekiwanym był ostatni dzień naszego pobytu, kiedy zdecydowaliśmy się na wycieczkę i zdjęcia nad wybrzeżem. Wybrzeże w listopadzie jest całkowicie bezludne,  więc mogliśmy szaleć i bawić się na całego. W drodze z wybrzeża na lotnisko, zdążyliśmy zahaczyć o Rawennę, która okazała się mniej zatłoczona i bardziej klimatyczna niż Bolonia. Zamierzamy tam wrócić :-)

Po powrocie z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki pracy Snapów. Gdy pierwszy raz oglądaliśmy zdjęcia zarówno z przygotowań, ślubu, wesela jak i pleneru nie wiedzieliśmy czy mamy skakać radości, czy płakać ze szczęścia, bo zdjęcia są tak rewelacyjne, że brak nam słów. Każde zdjęcie jest zjawiskowe i nieprzeciętne. Każde zdjęcie oddaje to co wtedy czuliśmy, nasze szczęście i radość, ale także chwile stresu, które nam towarzyszyły. Każde zdjęcie wykonane jest z pasją i z pełnym zaangażowaniem. Każde zdjęcie jest po prostu magiczne!

* * *

zdjęcia: SNAP STUDIO

Basia i Paweł – OnaOn Studio

by piątek, styczeń 7, 2011

A na miły weekendu początek, dla tych, którzy musieli dziś pójść do pracy – sesja autorstwa Magdy i Pawła Paśnik z ONAON STUDIO. Piknikowy nastrój, urocze, jesienne światło, kawka i ciasteczka, rower i świetna Para – Basia i Paweł :-) Delikatne, stonowane, ale pełne uczuć zdjęcia. Podoba mi się jesienny klimat – jak miłość – pełen odcieni, kolorów, namiętności. I zwracam Waszą uwagę na wdzięczne akcenty – czerwony szal Basi, piknikowy, wiklinowy kosz, kruche filiżanki, koronkowa serweta. Imam tu swoje ulubione zdjęcie – czarno – białe na tle ściany liści z roześmianą, wtuloną w Pawła Basią. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło…

zdjęcia: ONAON STUDIO