Będę się rozpływać w zachwycie, bo PM jest azjatyckiego pochodzenia 😉 A Wy już wiecie, co to oznacza! Tak, tak! Będzie mega stylowo! Przepiękna, elegancka, jak spod igły Panna Młoda. Suknia projektu Vera Wang, stroik i buty w kolorze nude. Kolczyki i ozdobny pas przy sukni są najmocniejszymi punktami stylizacji. Zauważcie z jakim wyczuciem dobrane są dodatki. Jestem pełna podziwu dla takiego stylu i umiejętności zachowania umiaru, przy jednoczesnej maksymalizacji efektu. Moim zdaniem to niezwykłe wyczucie stylu mają przede wszystkim Azjatki. Oczywiście nie mogło ujść mojej uwadze, że wybrane przez PM kwiaty to peonie 😉 Ale peonie nie były jedynymi kwiatami, które zauważyłam. Druhny mają bukiety z goździków, stoły zdobiła gipsówka, dalie i kalina, a tort udekorowano błękitno-pistacjowymi hortensjami. Fantastycznie prezentowały się srebrzyste suknie druhen i mocny akcent kolorystyczny w postaci stroików z turkusowych piór. Nie bójcie się łączenia kolorów! Na ostatnim zdjęciu zobaczycie bar na kółkach Jestem wielką fanką tego typu atrakcji Obwoźny bar może być z hot-dogami, frytkami lub słodkościami Podoba Wam się?
4/9 TAK! TAK! I
Dawno vintage nie było, co? 😉 Tęskniliście za retro klimatami? Na pewno! Bo ja bardzo! Zatem pierwszy dziś ślub będzie uroczy, romantyczny, rustykalno – vintage, czyli to, co uwielbiam! Zacznę od miejsca, bo jest magiczne. Chociaż to… zaadaptowana stodoła. Nie będę się rozpisywać, jak mi brakuje takich miejsc w Polsce. Niesamowita dbałość o detale na przyjęciu – stare szufladki, ramki ze zdjęciami, cynowe wiaderka i słoiczki oraz butelki z pojedynczymi kwiatami. Aż zapiszczałam z zachwytu, kiedy zobaczyłam kryształowe żyrandole zwisające z grubych gałęzi drzew pod którymi odbyła się uroczystość zaślubin. Cudowna stylizacja PM – koronkowa, bardzo kobieca sukienka, eksponująca dekolt i plecy, lekka fryzura i piękny bukiet. A co powiecie o kolorach sukienek druhen? I do tego bukiety z pastelowych różowych róż z dodatkiem wanilii i delikatnej zieleni? UWIELBIAM!
zdjęcia: W.SCOTT CHESTER
6/9 Kocham stodoły!
Nic na to nie poradzę, że jestem wieśniakiem. Kocham wiejskie powietrze, trawkę, łany zbóż, krowy, konie, ptactwo hodowlane. Kocham zapach siana, ziemi po deszczu, kwiatów w ogrodzie. Kocham bzyczące i natrętne pszczoły latające łapczywie wokół kolorowych kwiatów. I nie dziwne, że kocham też takie śluby, miejsca i stylizacje. Każdy detal na tym ślubie to perełka. Począwszy od buteleczek z miodem, jako prezenciki dla gości, lizaków służących, jako winietki, pięknych, pastelowych dalii i peonii, aż po stylizacje druhen. Kolorowe, pastelowe sukienki, boskie krawaty w patchworkowe wzory i piękne dekoracje miejsca zaślubin. Na szczególną uwagę zasługuje miejsce w którym odbył ślub – zostało ozdobione nie tylko kwiatami, ale przede wszystkim ogromną płachtą naturalnego, lnianego materiału. Smagana na wietrze tkanina musiała cudownie wyglądać! Uwielbiam detale w postaci rameczek z menu, instrukcjami i podziękowaniami dla gości. A Wy lubcie taki styl?