Powiedzcie mi, dlaczego w Polsce tak trudno zorganizować jest ślub w plenerze? Oczywiście, podobnie jak Wy, znam odpowiedź na to pytanie. I chociaż w teorii prawo jest po naszej stronie, to nadal zorganizowanie ślubu w plenerze wymaga w Polsce wiele trudu. O kościelnej uroczystości w obrządku rzymskokatolickim nawet nie wspominam. Dlatego z ogromną zazdrością patrzę na takie realizacje, jak ta. Las, natura, drzewa. I wcale nie musi być do tego ekologicznej i przaśnej stylizacji! Ależ skąd! Czy ta Para nie jest wyjątkowo elegancka? Jest! Otoczenie stanowiło jedynie wspaniałe tło dla ich uroczystości oraz bardzo dopracowanej stylizacji, która łączy w sobie vintage, boho i rustykalność. Dwa kolory przewodni – żółty i intensywny odcień niebieskiego wspaniale wybijały się z monotonnego tła. Urocze detale – sznur z zawieszonymi na nim, papierowymi torebkami wypełnionymi kolorowymi płatkami kwiatów i drewniane tablice informacyjne. Niedrogie i pomysłowe dekoracje, które fantastycznie komponowały się z otoczeniem.
1/9 Jak w filmie!
Witam Was serdecznie w poniedziałkowe popołudnie Zaczynamy szaleńczo, bajkowo i po prostu bajkowo! Prawdziwy ślub ze scenografią i kostiumami iście filmowymi. Nie mogę przestać, zachwycać się takimi aranżacjami, a nade wszystko ludźmi, którzy mają odwagę i determinację, aby realizować swoje marzenia! Nawet jeśli dla innych są niedorzeczne i szalone. Niech i takie będą. Ale mają prawo, takie być! A jestem pewna, że każdy kto obejrzy ten ślub, zapamięta go Cudowna kolorystyka – chłodne odcienie turkusu i seledynu, cudownie kontrastowały z ciepłymi, brzoskwiniowymi i waniliowymi odcieniami, a nade wszystko z rudymi włosami Panny Młodej. Panna Młoda, której nie powstydziłby się i sam Tim Burton. Jak przystało na ślub w lesie, nie zabrakło głowy jelenia oraz dekoracji z mchu. Kurtyna ze wstążek oraz girlandy chorągiewek możecie z powodzeniem wykonać samodzielnie w domu. Zachęcam!
zdjęcia: GWS
1/10 Dla takich ślubów warto…
prowadzić bloga. Nie jestem w stanie przestać dziwić się i zachwycać pomysłowością i niepowtarzalnością ślubów. W końcu temat stary, jak świat, scenariusz praktycznie zawsze taki sam, scenografia i kostiumy również mieszczą się w pewnych kanonach i ramach. A jednak. To ludzie, to co mają w sercach, głowach i duszach decyduje o tym, że takie śluby, jak ten po prostu są niezapomniane. Wszystko jest kompletnie przemyślane i perfekcyjnie zrealizowane. Styl, kolorystyka i detale dobrane z pietyzmem, chociaż są one bardzo swobodne, niepokorne i pozornie niedbałe. A w tym tkwi siła tej stylizacji. W idealnie dobranej i zbalansowanej kolorystyce oraz detalach. Nie wspomnę o Pannie Młodej z hardcorowym tatuażem, która wybrała nieprawdopodobnie kobiecą sukienkę i stylizację na retro lat 20. XX wieku! Kolory ziemi – brązy, beże, brudne żółcie i zielenie idealnie komponowały się z delikatną szarością i błękitem stylizacji druhen i drużbów. Mogłabym jeszcze długo wzdychać i achować 😉 Obejrzyjcie uważnie ten ślub. Jest WZORCOWY!
zdjęcia: GWS
1/9 Jasne, niebieskie okna
Po serii mega eleganckich i bardzo wytwornych ślubów, dzisiejszy dzień zaczynamy moim ukochanym stylem, czyli połączeniem boho i vintage. I to w takim wydaniu, że już mam ciarki na plecach i chciałabym tam być! Wiecie, że uwielbiam takie śluby! Zaczynając od kolorystyki – brudne, wyblakłe pastele, które zawsze świetnie wyglądają w stylu vintage. Mnóstwo detali, które na pewno spodobają Wam się – kurtyna z postrzępionych pasków kolorowych tkanin, urocze winietki, karty menu, pastelowe jaskry. Prosta, ascetyczna wręcz sala w której odbyło się przyjęcie została pomysłowo i tanio udekorowana, ale z jakim efektem! To jest właśnie sedno i sens organizacji ZTS, czyli zrób to sama! Nie chodzi o to, aby wydać fortunę na dekoracje, jeśli mamy i tak ograniczony budżet. Chodzi o to, aby stworzyć coś niepowtarzalnego, wyjątkowego, choćby z materiałów z recyclingu, takich jak słoiki, puszki, stare prześcieradła, zasłony czy szare kartony. Wszystko jest kwestią Waszej pomysłowości i inspiracji, które staramy się pokazywać Wam na blogu.