Połączenie pozornie niepasujących do siebie elementów jest jednym z najmodniejszych trendów w tym roku. Szczególnie urokliwe i romantyczne jest połączenie stylu rustykalnego i glamour. Wiele osób kręci z niedowierzaniem głową! Jak to?! Połączenie rustykalności i wyrafinowanej elegancji? To niemożliwe! Ależ oczywiście, że możliwe i wiele takich przykładów pokazałyśmy już na blogu. Dziś mam kolejną perełkę! To kolejny ślub, który nie odbył się w wynajętym lokalu, ale w ogrodzie należącym do siostry Panny Młodej. Jestem wielką fanką tego typu rozwiązań! Oczywiście byłoby to trudne do zrealizowania, jeśli w planie jest np.: 150 gości, ale kto wie… Mniejsze, bardziej kameralne przyjęcia myślę, że można z powodzeniem zorganizować w naszych, polskich realiach ogrodowo-działkowych! Jedna z polskich wedding plannerek zorganizowała swój ślub w rodzinnym domu i ogrodzie. Mam nadzieję, że kiedyś go pokażemy Wracając jednak do naszego ślubu, to zobaczcie, jak umiejętnie połączono różne elementy i kolory. Bardzo romantyczna i elegancka stylizacja Panny Młodej, a w kontrze do niej swobodny strój Pana Młodego. Wiele osób podniesie zaraz zarzut, że to nie wypada. A ja się pytam – dlaczego? Każdy powinien czuć się swobodnie! Jeśli on dobrze czuł się bez krawata i marynarki, to dlaczego miałby udawać przyodziany w drogi frak? Ogrodowe kwiaty, cudne, wielkie słoje z napojami (również z koktajlami alkoholowymi), rustykalne detale – plan stołów został przymocowany do starego okna, a na stołach ułożono naturalną, jutową tkaninę. UWIELBIAM!
1/6 Słoiki, trampki i maki
Witam Was w piątkowe popołudnie! Zaczynamy słonecznym, kolorowym i radosnym ślubem z amerykańskiego rancza! Przepiękny, pachnący owocami, kwiatami i nagrzaną słońcem ziemią! Jestem beznadziejnie i dożywotnio zakochana w takich stylizacjach. Drewniane beczki po winie i skrzynki na owoce, cynkowe wiadra, wiaderka i konewki. Mnóstwo ogrodowych kwiatów od zapachu których szaleją owady 😉 I oczywiście obowiązkowo słoiki przewiązane koronkami i kawałkami płótna. Dekoracje najprostsze z możliwych. A ich urok jest nie do przecenienia! Zauważcie, jak genialnie wykorzystano przedmioty codziennego użytku – na starej wadze postawiono koszyczek ze sztućcami, wytłoczki po sezonowych owocach posłużyły za stojaki na lizaki, a na starym wozie zaaranżowano przepiękną scenografię z roślinami w donicach, które zamaskowano jutowymi workami! Brak mi słów, aby wyrazić swój zachwyt! A do tego kolory! Soczysta czerwień, intensywny lazur. Barwy bardzo frywolne, które wymagają bardzo lekkiej oprawy! O zaadaptowanej stodole nie wspominam, bo istnieje ryzyko, że popłakałabym się z zazdrości 😉 Zwracam uwagę na stylizację druhen – zamiast tradycyjnych sukienek mają bluzeczki i spódniczki w odcieniu słodkiej mięty. A Pan Młody w trampkach CUDO!
zdjęcia: STUDIO CASTILERRO
6/8 Naukowa świeżość
Do szaleństwa uwielbiam takie śluby! Wesołe, na luzie, bez zadęcia. Co powiecie na intensywny odcień seledynu, żółty, kolorowe skarpety i cytryny? Mieszanka wybuchowa, energetyczna i zaskakująca! Bo tort złożony z kolejnych warstw symbolizujących naukę i religię wprowadził niemały zamęt! Połączenie stylów, własnych przekonań i wiary jest dla mnie sednem każdego ślubu. Niesamowita radość i pozytywna energia płynie z tych zdjęć. Roześmiana Para Młoda (PM miała fantastyczne buty z H&M!!!), radony orszak, piękne otoczenie! Czegóż chcieć więcej? Zwróćcie uwagę na dekoracje stołów z cytryn i krzaczków z kępkami bawełny. Dekoracje wskazujące na południe USA, chociaż i w Polsce można już kupić suszone kłącza bawełny. Girlandy z papierowych żurawi mają przynieść Nowożeńcom szczęście! I tego im życzymy!