Mam ogromną słabość do koloru szarego, jako barwy uzupełniającej w ślubnych aranżacjach. Niejednokrotnie pokazywałyśmy Wam na blogu przepiękne palety kolorystyczne, gdzie szarość albo podkreślała kolory główne (tak się dzieje najczęściej w przypadku pasteli), albo je tonowała (w przypadku intensywnych barw), albo stanowiła równorzędny kolor dla innych. Myślę, że szary jest ponadczasową klasyką i zawsze będzie modny oraz chętnie wykorzystywany w ślubnych stylizacjach. Chciałam pokazać Wam dziś genialny ślub z szarością w wielu odcieniach, która po mistrzowsku została połączona z bielą, zielenią i kolorami otaczającej natury. Ten ślub to doskonały przykład, że warto inspirować się otoczeniem w którym ma się odbyć ślub i wesele. W polskich warunkach dotyczy to niestety na razie głównie obiektów zamkniętych, ale warto zastosować tę radę również we wnętrzach. Jeśli zastany w miejscu kolor jest określony i dominujący to całkowitym bezsensem jest próba jego ukrycia i pominięcia go w stylizacji. Dlatego zawsze wybierając lokal zastanówcie się, co możecie w nim zrobić kolorystycznie. W bordowo-złotej sali będzie Wam trudno wprowadzić np.: żółty lub niebieski. Jeśli macie to szczęście i Wasz ślub odbędzie się na świeżym powietrzu, to koniecznie poobserwujcie, jakie kolory są dookoła. Jeśli oglądacie teren wybranego obiektu w zimie lub na wiosnę, to nie widzicie jego kolorów. Zapytajcie managera, jakie kwiaty i drzewa w nim rosną. Może się okazać, że np.: ogród obsadzony jest czerwonymi fioletowymi azaliami, a Wy nie lubicie tego koloru i wtedy nie da się z tym wiele zrobić. Spójrzcie, jak fantastycznie połączono szarość z innymi kolorami na realizacji poniżej. Suknie druhen w pięknym, szlachetnym odcieniu gołębiej szarości (mają cudną, zimno błękitną poświatę), szary garnitur Pana Młodego (przepięknie komponuje się z nim granatowy krawat), zabejcowane na szaro drewno. Całości świeżość nadała zieleń oraz biel. Przepiękna paleta barw do której dobrano dodatki w kolorach wypłowiałego vintage oraz mnóstwo srebrnych akcentów – świeczniki, ramki na zdjęcia. Całość genialna!
1/5 Romatycznie w… szkółce…
Roślin! Niesamowity ślub! Po prostu zapiera dech w piersiach! Absolutnie fenomenalna stylizacja, romantyczna i różowa paleta kolorów i przepiękne detale! Ślub dopracowany, przemyślany i… niedrogi! Jeśli przyjrzycie się uważnie detalom, to przyznacie mi rację! Ale zacznę od palety kolorów – ecru suknia Panny Młodej z pięknym dekoltem z mieniących się kryształków jest zwiastunem boho romantycznej aranżacji. A do tego róż, wanilia i plamy czerwieni w sukienkach i bukietach druhen! Cudooo! Całość sprawia wrażenie pewnej, artystycznej niedbałości, którą ja osobiście uwielbiam na ślubach! Cudną stylizacją Panny Młodej uzupełnił szalony, kaskadowy bukiet! Dla mnie mistrzostwo! Wróćmy jeszcze na chwilę do miejsca zaślubin i przyjęcia. Jak wspomniałam w pierwszym zdaniu, cała uroczystość odbyła się w szkółce roślin. Wpadlibyście na coś takiego? Ja byłam wczoraj w podwarszawskiej szkółce i nie przyszłoby mi to nawet przez myśl! A przecież to teraz w szkółkach jest pięknie, kolorowo i bardzo romantycznie. Motyw kwiatów pojawił się zresztą w papierowych dekoracjach miejsca zaślubin. Gigantyczne kwiaty w jasnych kolorach doskonale komponowały się z kolorami otoczenia. Pomysłowo, niedrogo, z pazurem! Detale również zachwycają – szkolne tablice z piękną kaligrafią, nagi tort ozdobiony kwiatami, słoiczki z domowymi frykasami dla gości. Ale najbardziej urocze są tabliczki na krzesłach Nowożeńców. Zresztą zobaczcie sami, co jest na nich napisane Przepiękny!
REKLAMA
zdjęcia: MINT PHOTO
1/6 Jednorożec i dwie suknie
Ten ślub to prawdziwy dowód na to, że marzenia się spełniają, a opowieści znane z bajek mogą stać się rzeczywistością. I chociaż wiele osób po obejrzeniu tego ślubu, powie zapewne, że był infantylny i mało poważny, a dla mnie to jeden z najpiękniejszych ślubów. Najpiękniejszych, bo to zrealizowanie własnego marzenia o ślubie. Tytułowy jednorożec pojawił się naprawdę na tym ślubie 😉 Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam już na pierwszym zdjęciu Jednorożec Baśniowy, cudownie abstrakcyjny i surrealistyczny jednorożec A suknia w kolorze pudrowego różu zauroczyła mnie równie mocno, co jednorożec 😉 Ale zaraz nastąpiło zdziwienie, bo już na kolejnym zdjęciu zobaczyłam białą suknię z pięknymi, srebrnymi aplikacjami. Co jest?! – pomyślałam? Okazało się, że Panna Młoda zrealizowała nie tylko marzenie o jednorożcu, ale również o dwóch sukniach! I w ten sposób na ślubie była to klasyczna, biała suknia, a na weselu rozkosznie różowa. Niezwykle podobają mi się suknie druhen – lekkie, powłóczyste z cekinowymi gorsetami w kolorze srebrnym. Baśniowych detali nie zabrakło również na weselu. Biała gipsówka doskonale komponowała się ze srebrnymi dodatkami. Bajkowa realizacja w rewelacyjnym stylu! Warto spełniać swoje marzenia! Choćby były to marzenia małej dziewczynki o księciu, jednorożcu i różowej sukni
REKLAMA
zdjęcia: MEG PEROTTI PHOTOGRAPHY
1/5 Miłość na pustyni
Jestem zafascynowana tym ślubem. Jego niepokornością, kolorami i połączeniem, wydawałoby się, rzeczy absolutnie nie do pogodzenia! A jednak można! To jeszcze jeden dowód na to, że amerykańscy styliści i Pary Młode mają naprawdę niezwykły styl i niczym nieograniczoną wyobraźnię. Bo kto, jak nie Amerykanie wpadłby na pomysł, aby połączyć niesamowicie szykowną stylizację (wręcz hollywoodzką) Panny Młodej z metalowym barakiem i kaktusami? Kto by do błyszczącej sukni wymyślił bukiet w bollywoodzkich odcieniach amarantu i mandarynki? Tylko Amerykanie. Przepiękna Panna Młoda wyglądała, jak gwiazda filmowa, która na chwilę zeszła z czerwonego dywanu 😉 Cudowna fryzura, cudowna suknia i futerko. Szyk i klasa na pustyni! Bukiet w wyrazistych kolorach doskonale komponował się z błyszczącą tkaniną sukni, a delikatne sandałki stanowiły ciekawy kontrast dla całej stylizacji. Przepiękna PM! Nietypowe miejsce na zaślubiny poraziło mnie swoją surowością, ascetycznością, a jednocześnie naturalnością. Miejsce zaślubin zostało bardzo pomysłowo udekorowane niezwykle wytrzymałymi air plants. Pomysł nie tylko efektowny, ale przede wszystkim logiczny, bo na pustyni zwykłe kwiaty mogłyby nie przetrzymać temperatury i suchego powietrza. Ponieważ Pan Młody był meksykańskiego pochodzenia nie zabrakło bardzo charakterystycznych dla jego ojczyzny detali – figurki na torcie, wycinanki czy malowane ręcznie terakotowe tabliczki dla gości. Piękny, bardzo stylowy i oryginalny ślub! Spokojnie Nie zapomniałam o psie 😉 Jak mogłabym! Pies był cudny, wystylizowany i elegancki I nie jest to jedyny pies towarzyszący Młodej Parze w dniu dzisiejszym na blogu