Za chwilę wakacje. W Polsce ponad 70% ślubów odbywa się właśnie w tym okresie! Z czym kojarzą Wam się wakacje? Mnie z wolnością, słońcem, lekką atmosferą, niebieskim niebem. I takie wakacyjne śluby uwielbiam najbardziej! Słodkie, romantyczne, nieprzesadzone. Lubię ten brak perfekcji w stylizacjach ślubnych. Bez wątpienia mistrzami są Amerykanie, którzy łączą nierzadko sprzeczne elementy, tworząc nową jakość. Świeże spojrzenie na śluby daje niesamowitą frajdę! Bo tak naprawdę wolno wszystko! Nie wierzcie nikomu, kto będzie starał się Wam wmówić, że coś na ślubie nie wypada. Albo nie pasuje! Jak nie pasuje, to znaczy, że jesteście na najlepszej drodze do stworzenia stylizacji whimsical albo al fresco. A to dwa najmodniejsze obecnie na świecie style dekorowania. Każdy, kto pragnie niezobowiązującej, radosnej, nieco nawet łobuzerskiej aranżacji z pewnością powinien sięgnąć po te stylistyki. Pokazujemy je Wam na blogu tak często, że z pewnością wiecie już czym charakteryzują się one. Uważam, że najlepszą inspiracją są śluby, które już się odbyły 😉 Można z nich czerpać pełnymi garściami i wybierać, dopasowywać i miksować przeróżne elementy, które Wam podobają się najbardziej. W ten sposób powstaje większość stylizacji na naszych sesjach do magazynu, a teraz także do książki BRIDELLE STYLE BOOK. Zobaczcie, ile pomysłów wartych naśladowania jest na tym ślubie! Kurtyna ze wstążek – prosta do wykonania, tania, a jakże efektowna. Można ją wykorzystać do dekoracji ściany za stołem Pary Młodej. Wieniec z zielonych liści. Przy odrobienie własnej pracy możecie upleść go samodzielnie z winobluszczu. Będzie doskonale wyglądać na lub nad stołem. Winietki z pomalowanych na złoto plastykowych zwierzątek. Można je kupić za grosze w sklepach z zabawkami. Do tego puszka spreju i gotowe! Wracając jeszcze na chwilę do zieleni – zobaczcie, jak udekorowano stoły. Samą zieleniną. To trend, który warto zapamiętać, bo przewija się on w coraz większej ilości propozycji na 2016 rok. Zielone aranżacje bez kwiatów, będą królować w przyszłym roku! To świetna alternatywa dla kwiatów. I duża tańsza. Podobnie, jak domowe słodkości, które są niesamowicie urokliwe!
1/6 Obozowo i na luzie
Hipseterskich ślubów ciąg dalszy! Dzień dobry 😉 W Dzień Dziecka (bo w końcu każdy z nas jest dzieckiem) mamy dla Was bardzo uroczy, kolorowy ślub. Pełen dziecięcej radości i pragnienia przygody. Ślub, który odbył się w jednym z obozów Kolorado. Kultura obozów dla młodzieży jest niezwykle żywa, szczególnie w południowej części USA i nic dziwnego, że taki motyw został wykorzystany na ślubie. Skoro obóz młodzieżowy, to nie mogło obyć się bez kilku atrybutów – kolorów, sprzętu sportowego, kilku spartańskich elementów i mnóstwa radości! Kolory na tym ślubie, po prostu zniewalają! Począwszy od bukietu Panny Młodej, który ułożono z kilku gatunków kolorowych kwiatów i wykończono kolorowymi wstążkami, przez dekoracje, aż po kolorowe, retro termosy z napojami Już sobie wyobrażam na polskim weselu termosy z PRL Albo takie chińskie, w cukierkowych kolorach! Naprawdę ja mam takie marzenia! Koniecznie zwróćcie uwagę na girlandę z kwiatów i roślin zdobiącą ganeczek budynku przed którym odbył się ślub. Fantastyczna forma i niezwykłe kolory. Jeden element, który był tak wyrazisty i piękny, że nie potrzebne były inne dekoracje. W namiocie w którym odbyło się wesele, również pojawiły się ogrodowe i polne kwiaty. Na gości czekały domowe smakołyki i słodkości. Po raz kolejny jestem zachwycona prostotą, odwagą i bezkompromisowością Amerykanów. Nie wiem, który to ślub pokazywany na blogu z naprawdę skromną, niedrogą, ale urokliwą i piękną aranżacją. Jeszcze raz potwierdza się teza, że ślub wcale nie musi być drogi. Co sądzicie o mniej formalnych weselach? Czy jesteśmy na to gotowi w Polsce?
REKLAMA
zdjęcia: JESSE BRANTMAN
fotograf ślubny Białystok
1/8 Wild Wild West
Dziki Zachód. Kto z Was nie bawił się w dzieciństwie w kowbojów i Indian? Pewnie większość z nas. A już z całą pewnością większość chłopców. Dla tych, którzy chcieliby wspomnieć tamte niezwykłe chwile, polecam obejrzenie poniższej realizacji. Oczywiście jest ona umocowana w amerykańskiej rzeczywistości i w Polsce byłoby to raczej trudne do zrealizowania (ale nie niemożliwe). Chciałam Wam pokazać ten ślub, aby przekonać Was, że można wykorzystać każdą przestrzeń i każdy motyw w tematyce ślubnej. Choćby był najbardziej nierealny lub szalony. Pokazywałyśmy już ślub w stylu Gwiezdnych Wojen, a dziś ślub Wild Wild West! Stylistyka dzikiego zachodu kojarzy nam się z południem USA, ranczerskim klimatem i farmerskimi motywami. I słusznie! A przyznajcie, że od amerykańskiego rancza do polskiej, sielskiej wsi jest już całkiem niedaleko 😉 I dlatego uważam, że w Polsce z powodzeniem można by zrealizować tę stylizację. Polne kwiaty z rumiankami na czele, delikatna gipsówka, która w okresie letnim rośnie w przydomowych ogrodach (także w Polsce), dziki koper o pięknych baldachimach czy kolorowe rudbekie, które znamy z każdego polskiego ogródka! Z przyjemnością powtórzę, że piękny i stylowy ślub nie zależy od ilości zainwestowanych pieniędzy, ale od pomysłowości. Bo poza ogrodowymi i polnymi, dostępnymi za darmo kwiatami, co jeszcze znajduję w tej aranżacji? Puszki, słoiki i butelki – klasyka ślubów rustic. Ale także beczki, drewniane drogowskazy, konewki i mnóstwo naturalnych tkanin. A do tego piękna, romantyczna stylizacja z koronkową suknią i delikatnym wianuszkiem. Dziki, dziki zachód, ale z ogromną dozą romantyzmu
REKLAMA
zdjęcia: KAYLA ADAMS PHOTOGRAPHY
1/6 Stylowa czerń
Nie obawiajcie się 😉 Nie będzie wszystko na czarno 😉 Naprawdę czarny ślub (łącznie z czarną suknią ślubną), pokażę Wam w przyszłym tygodniu. Ta realizacja ma zaledwie kilka czarnych akcentów, ale za to bardzo stylowych i eleganckich. Na szczęście dawno minęły już czasy, kiedy czerń była zarezerwowana na zgoła inną uroczystość. Czerń jest niesamowicie uniwersalna – genialnie sprawdzi się w każdym typie stylizacji. Najczęściej i najchętniej wybierana jest do bardzo glamour i eleganckich projektów, gdzie w połączeniu ze złotem i bielą tworzy najbardziej olśniewającą całość. Ale nie tylko! Czerń ma właściwości, które przypisywane są także bieli – podkreśla i podbija każdy kolor. No może za wyjątkiem brązu. Nie widziałam chyba jeszcze połączenia czerni i brązu, które by mnie zauroczyło, ale być może to tylko kwestia czasu. Do czerni pasuje każda paleta kolorów – i pastele, i intensywne kolory, i te bardziej zgaszone. I jasne i ciemne. Czerń w minimalnych ilościach pozwala ożyć pozostałym kolorom użytym w stylizacjach i aranżacjach. Przykład takie użycia zobaczycie na ślubie poniżej. Jest tu zaledwie kilka czarnych akcentów, ale są one tak wyraziste i charakterystyczne, że nadały całemu ślubowi pożądany charakter. Wstążka w czarno-białe paski, kurtyna w miejscu zaślubin, obrusy, muszka Pana Młodego, banner z planem stołów. Niewiele, prawda? Ale dzięki wyrazistemu wzorowi pasów i jasnych kolorów pozostałych elementów, całość wyglądała szalenie stylowo! Ciekawe jest połączenie złotych detali z pastelowymi. Polskie Pary, ale i polscy dekoratorzy wciąż obawiają się łączyć pozornie niepasujące ze sobą elementy. To błąd! To ogromny błąd! Na świecie już od dawna nie funkcjonuje zasada, że ma do siebie wszystko pasować! Obecnie najmodniejsze style, czyli whimsical i al fresco są kwintesencją łączenia ze sobą pozornie niepasujących elementów, które w zestawieniu tworzą nową jakość! Zachęcam i Was do tego!