Po wczorajszym zachwycającym ślubie w stylu romantycznego boho, dziś mamy dla Was kolejną cudowną realizację w tym stylu! Na dodatek z nutką egzotyki, bowiem ślub i wesele odbyły się w spalonej słońcem hacjendzie, wśród monumentalnych kaktusów. Nie będę znowu pisać, jak bardzo zachwycają mnie takie śluby ;-), ale zachwycają mnie ogromnie! Jeśli poczytalibyście nasze pierwsze posty z 2009 rok (sama w to nie wierzę, że to już 6 lat!), to mój wymarzony ślub miałby odbyć się na plaży, pod palmami 😉 Dziś zdecydowanie byłaby to swojska, nonszalancka impreza z kryształowymi wazonami z kredensu mojej Babci i dywanami rozłożonymi na ziemi. Gusta się zmieniają. Mody się zmieniają Dlatego nie ma sensu planować stylu i kolorystyki ślubu z więcej niż rocznym wyprzedzeniem, bo naprawdę może zmienić Wam się cała koncepcja Ale wróćmy do naszego ślubu, który wg mnie jest perfekcyjny w swoim stylu! Cudowne kolory – cała paleta barw, które mnie od razu skojarzyły się z przydomowym, wiejskim ogródkiem. Takie barwy doskonale sprawdzą się na każdym letnim ślubie i w stylistyce boho! Różnorodność użytych gatunków również zasługuje na słowo komentarza – wiele przyszłych Panien Młodych jest zdziwionych, że bukiet z dość popularnych, ale różnorodnych kwiatów jest droższy od monogatunkowej kompozycji. Powód jest bardzo prosty – aby stworzyć bukiet z jednego gatunku kwiatów wystarczy kupić jeden, dwa tuziny tej samej rośliny. Aby zrobić bukiet składający się z kilku gatunków kwiatów, trzeba kupić po tuzinie danej rośliny. I stąd wysoki koszt takiego bukietu. Jeśli wykorzystacie kwiaty ogrodowe, które w sezonie można kupić bez najmniejszego problemu, sporo zaoszczędzicie. Czy te bukiety poniżej nie są wyjątkowe? Intensywne kolory genialnie kontrastowały z pudrowymi sukienkami druhen i białą kreacją Panny Młodej. Cudowne dekoracje ujmują prostotą i pomysłowością! Na szczególną uwagę zasługują tablice ze słowami przysięgi Pary Młodej. Nie jest to klasyczna przysięga o dozgonnej miłości i wierności, a osobiste przyrzeczenie każdego z małżonków. Cudowne Ale pięknych detali jest tu znacznie więcej – choćby plan stołów wykaligrafowany na glinianych kafelkach GENIALNE! A photo booth w retro vanie? A koronkowe obrusy? A wyplatane fotele dla Młodej Pary przy ich dwuosobowym stole? Inspirujący, radosny, cudowny ślub!
1/6 Słoneczna Andaluzja
Słoneczna Andaluzja to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi! Pachnąca słońcem ziemia, piękna roślinność i zapierające dech w piersiach krajobrazy! Nic dziwnego, że realizacje z tego miejsca są tak zjawiskowe! Mamy dziś dla Was taką realizację! Słoneczna, radosna, idealnie wpisana w klimat otoczenia! Ten ślub to doskonały przykład, jak stylizacja śluby może komponować się z krajobrazem. A może nie może, a powinna? Myślę, że dziwnie wyglądałby ślub w stylistyce urban chic na gór i kamiennego bruku. I chociaż jestem wielką fanką łączenia stylów, to w tym przypadku pozostanę wierna tradycyjnemu łączeniu stylów. I tak znajdziecie tu boho, vintage i rustykalne detale. Te trzy stylistyki genialnie się przenikają i komponują tworząc niepowtarzalne i oryginalne aranżacje. Pierwsze, co ja zaważyłam to bukiet w kolorach… Hiszpanii 😉 Bordowe, intensywne peonie drzewiaste połączono z żółtą craspedią (o tych dwóch roślinach przeczytacie więcej jutro na blogu), co dało piękną, energetyczną mieszankę kolorów! Do tego drewniane skrzynki, stare wiaderka, podróżny kufer. Zauważcie, że większość roślin jest w doniczkach. To sprytny zabieg. W upalne miesiące, w Hiszpanii jest naprawdę gorąco i ścięte kwiaty mogłyby nie przetrwać temperatur panujących na zewnątrz. Polecam również takie rozwiązanie w Polsce na letnie śluby. Rośliny doniczkowe są nie tylko piękne, ale i praktyczne 😉 Po ślubie nie będziecie musieli ich wyrzucać! Wesele w wykładanej kamieniem sali – marzenie i naturalna klimatyzacja 😉 Dekoracje na stołach nawiązywały kolorystyką do bukietu, a główną rolę na stołach pełniły słynne tapas. Jeśli planowane przez Was wesele (lub ślub plenerowy) ma odbyć się w pięknym otoczeniu, to koniecznie zaadaptujcie je w swojej wizji wymarzonej aranżacji! Zyskujecie za darmo piękną oprawę!
REKLAMA
zdjęcia: ANDREAS HOLM PHOTOGRAPHY
fotografia ślubna Toruń
1/5 Kameralnie i wzruszająco
To z pewnością jeden z najmniejszych i najbardziej wzruszających ślubów, które widziałam. Stoi za nim smutna, a jednocześnie piękna historia o miłości. Ślub zorganizowany w błyskawicznym tempie, na zaledwie 20 osób, na świeżym powietrzu. Skąd ten pośpiech? Tato Panny Młodej u którego zdiagnozowano nieuleczalne, ostatnie stadium choroby nowotworowej chciał poprowadzić swoją piękną córkę do ołtarza. Ciśnie się na usta piękny werset z księdza Jana Twardowskiego – Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą… Ten ślub pokazuje, co jest najważniejsze na ślubie – Miłość. Mniej istotne detale są tylko dopełnieniem i podkreśleniem wyjątkowości chwil. Ale to tylko detale. Najważniejsza jest Miłość.
REKLAMA
zdjęcia: CASSIE LOREE PHOTOGRAPHY
2/7 Bold Boho Bordo
Każdy pretekst jest dobry, aby pokazać ślub w stylu boho. 99% ślubów w stylu boho to realizacje na wskroś romantyczne, przepełnione pastelowymi kolorami i eterycznymi dodatkami. A co powiecie na boho z kolorem bordowym w roli głównej? I z detalami w stylu Wielkiego Gatsby’ego? Zachwycający ślub z niesamowicie stylową i elegancką Panną Młodą. Widać, kto miał decydujący głos w stylizacji 😉 Lubię odważne PM, które realizują swoją wizję i marzenia o ślubie. Choćby były to szokujące czy niestandardowe połączenia. Trudno pisać, że boho i bordo to standardowy duet. Wyrazista Panna Młoda wybrała piękną, eksponującą figurę i plecy suknię Sue Wong. Do tego piękna opaska, buty w stylu lat 20. XX wieku i bordowe kwiaty. Połączenie ciemnej pomadki i karminowych kwiatów było genialnie! Szczególnie przy typie urody PM. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na kwiaty w bukiecie. To przede wszystkim dalie do których przekonuję Was od lat. Ciekawie na tle tej kolorystyki prezentowały się druhny w granatowych-cekinowych sukienkach. Świetne, ciemne kolory, które wcale nie przytłaczały. Boho stylizacja miejsca zaślubin – gigantyczne trawy romantycznie powiewały na wietrze. Jednak to detale, które znalazły się w dekoracjach sali powaliły mnie na kolana 😉 Pewnie dlatego, że już za kilkanaście dni będziemy realizować sesję w stylu indian-boho! Łapacze snów, pióra, bawole poroże. Kocham takie kontrasty i nie oczywistości! Przepiękna realizacja!