Tytuł nie mógł być inny, skoro za Parą Młodą, która składa sobie przysięgę małżeńską są… dwa konie! Goście siedzą na belach siana, Pan Młody dzierży w dłoni bandżo, a Panna Młoda chińską parasolkę. Niezwykła, vintage stylizacja, która swoją nonszalancją i lekkością mogłaby przyćmić niejedną bogatą stylizację. Bystre Czytelniczki zauważą, że Para Młoda wystąpiła w dwóch kompletach kreacji. Bez zadęcia, na luzie i radośnie!
9/11 Paleta kolorów {GOŁĘBI}
Więcej inspiracji i ślubów w tym kolorze znajdziesz tu {GOŁĘBI}.
kolaż: BRIDELLE
5/10 City chic w San Francisco
Każdy kto był na kameralnym ślubie i weselu, będzie wiedział o czym piszę w tym poście. Zrobiłam niedawno listę gości i wyszło mi z rodziną i przyjaciółmi 29 osób. Mało, jak na polskie standardy. Zakładając, że moja lepsza połowa będzie mieć tyle samo gości (a będzie mieć mniej z tego co liczyliśmy) to nasza lista gości zamknie się w liczbie ok. 50 gości. Przy takiej liczbie gości uważam, że nie ma sensu organizowanie całonocnej imprezy w wynajętej sali weselnej. Skłaniam się ku imprezie we własnym ogrodzie, na luzie i bez zbędnej Francji-Elegancji. I ten ślub, który chciałam Wam pokazać dziś jest właśnie w takim kameralnym klimacie. Skromna uroczystość zawarcia małżeństwa i przyjęcie weselne w przytulnej knajpce. Zwracam uwagę na kolorystykę – zimny błękit i granat oraz ciepła, przydymiona czerwień. Takie rozwiązanie ma mnóstwo plusów dla osób, które niespecjalnie lubią huczne zabawy – jesteśmy w gronie naprawdę bliskich i ważnych dla nas osób (na dużych weselach często zapraszane są osoby, które niekoniecznie chcielibyśmy widzieć, ale wypada je zaprosić), przyjęcia takie pozbawione są najczęściej tradycyjnych zabaw i konwencji wesela (nie każdego bawią zabawy prowadzone przez wodzireja), w końcu najważniejszy argument – przy małej liczbie gości i przyjęciu weselnym znacznie zredukowane są koszty. Można wówczas większą część budżetu przeznaczyć na kwiaty, świece, dekoracje albo wymarzoną i wystrzałową suknię ślubną, albo buty, albo designerską torebkę
zdjęcia: IVETTE GORDON
4/10 Siła spokoju
Morskie inspiracje wracają do mnie jak bumerang. Widać byłam żoną marynarza. Albo piratem z Karaibów. W każdym razie moja skłonność do ślubów nad brzegiem oceanu jest dla mnie samej mocno podejrzana. A dzisiejszy ślub to po prostu szczyt szczytów w ślubnych, morskich stylizacjach!!! Zachwycający, zapierający dech ślub, aranżacje, dobór dodatków, sukni, kolorów i miejsca zaślubin i przyjęcia. To jest mój ideał ślubu! Ocean, palmy, przyjęcie pod gołym niebem, rozświetlone gwiazdami i lampionami niebo. Każdy kto był nad morzem (a szczególnie w Azji) na pewno pamięta zapach powietrza. Jest inny. Uspokajający dźwięk uderzających o brzeg fal. Delikatny wiatr i ciepłe noce. Szalenie podobają mi się kolory, których nie spodziewałabym się na plażowym ślubie – odcienie szarości, gołębiego i szarości. Na tym tle przepięknie prezentują się purpurowe i różowe dodatki. Kocham girlandy z kwiatów, które zdobią miejsce zaślubin. W Azji wykonanie takich dekoracji nie jest żadnym problemem i kosztem, ponieważ storczyki są… pasożytami rosnącymi na drzewach! Dlaczego w Polsce zamiast storczyków, rośnie jemioła? 😉 CUDO!