Jestem uzależniona od brytyjskich stylizacji i ślubów! Obejrzałam w życiu tysiące realizacji z całego świata i zdecydowanie największą miłością darzę te z wysp brytyjskich. Uwielbiam ich luz, nonszalancję, łatwość łączenia przedmiotów unikatowych z powszechnymi. Na taki ślub chciałabym Was dziś zaprosić. Olśniewająca stylizacja będąca połączeniem vintage i boho. Zacznijmy od Panny Młodej – suknia od The Vintage Wedding Dress Company i buty od Something Bleu (do kupienia w butiku BHLDN). Przepiękna, kobieca suknia z odsłoniętymi plecami (o plecach dziś jeszcze będzie) idealnie pasowała do pewnej siebie PM! Zauważyłam, że tego typu suknie są wybierane najczęściej przez Panny Młode po 30. roku życia, które doskonale znają swoją kobiecość, wiedzą jak wyeksponować atuty swojej figury. Nie sposób nie zwrócić uwagi na sukienki druhen – w kolorze pudrowego, bladego różu wykończone finezyjnymi koronkami! Prawdziwy brytyjski szyk! I każda jest inna, chociaż wszystkie utrzymane są w tej samej stylistyce i kolorystyce. Idealnie skomponowane kolory, do których należy dodać również szarość garnituru Pana Młodego i różowy krawat. Dodatki, florystyka i dekoracje to sama poezja! Małe fiolki apteczne, plan stołów wypisany na starym oknie, walizy, stara maszyna do pisania i skrzynki! MIODZIO! Każdy detal wart jest szczegółowego obejrzenia, do czego Was zachęcam w dwóch częściach tego wyjątkowego ślubu!
2/8 Znowu romantycznie!
Myślałam, że może w nowym roku coś mi się w głowie zmieni i zakocham się w surowych, ascetycznych stylizacjach. Nic z tego jednak! Jestem nadal i niezmiennie zakochana w romantycznych, delikatnych i pastelowych realizacjach. A ta, którą Wam pokażę poniżej zachwyciła mnie kompletnie! Cudowne detale – ptaszki z papieru, które można samodzielnie złożyć korzystając z porad mistrzów origami, zabawne etykiety na butelkach wina, tort na pniaku drzewa, obłędny słodki bufet z przepięknymi paterami, szufladkami i schowkami na słodkości, słoje z napojami i nieśmiertelne oraz zawsze modne klatki! Do tego mnóstwo ogrodowych kwiatów w pastelowych kolorach – róże, lilie, ostróżki! To kwiaty, które znamy również z polskich ogrodów. Tort o którym muszę wspomnieć Nie dość, że ozdobiony cukrową gałązką, to jeszcze jest… dwukolorowy! Pierwszy raz widzę chyba taki tort i jestem oszołomiona jego wyglądem. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie stylizacja Panny Młodej – romantyczna, koronkowa, retro suknia eksponująca plecy, przepiękna stara biżuteria i NIEPRAWDOPODOBNE BUTY!!! Cudownie, z klasą i pomysłem!
zdjęcia: DEREK MARTINEZ
1/7 Kryształowo
Zawojowało mnie dziś srebro i pastele. To pierwszy z postów w których zobaczycie ten duet i przyznaję, że jestem nim oczarowana. Ale nie tylko kolory mnie zachwyciły. Przede wszystkim niesamowici Nowożeńcy. Piękni jak z okładki magazynu mody, fantastycznie wystylizowani. Suknia PM – oszałamiająca. Zabudowane koronkami dekolty są niewiarygodnie zmysłowe! Do tego bukiet z angielskich róż i przepiękne buty Chanel. Równie wyrafinowanie prezentuje się Pan Młody w czarnym smokingu i białej muszce. Najmocniejszy kolor całej stylizacji stanowiła czerń. Ale nie jest ona przytłaczająca. Przede wszystkim dlatego, że główne oświetlenie, które widać podczas uroczystości zaślubin i przyjęcia jest punktowe i pochodzi ze świec. Takie światło zawsze pogłębia i zmiękcza kolory. Dodana do tej palety wspomniana już morela, brzoskwinia i srebro, doskonale balansowały mocną czerń. Obłędnym pomysłem były widoczne przed wejściem na salę, gigantyczne lustra o ciekawych kształtach na których napisano rozsadzenie gości. Wyjątkowe detale i piękna Para. Zapraszam!
zdjęcia: ILIA PHOTOGRAPHY
1/7 Sexy 50′
Uwielbiam lata 50′! I związaną z nimi stylistykę i kolorystykę. Szczególnym uczuciem darzę sukienki do połowy łydki i łódkowe dekolty. Absolutnym mistrzem tego typu kroju jest Oscar de la Renta. A propos projektantów, otrzymałam wczoraj przepięknie wydany album o sukniach ślubnych na przestrzeni dekad i łam VOGUE. Zjawiskowe kreacje, wśród których wyjątkowo wyróżniają się suknie właśnie projektu Oscara de la Renta. Recenzja książki wkrótce na blogu, a teraz wracamy do naszego ślubu. Jestem oczarowana PM – sukienka, toczek z woalką i piękna fryzura. Kobieca, ale dziewczęca stylizacja, która ZAWSZE pasuje każdej przyszłej PM. Uniwersalność stylu objawia się właśnie tym, że pasuje do każdego typu urody, sylwetki i wzrostu. W stylu lat 50′ utrzymane są również detale i kolor przewodni. Pastelowy, nieco cukierkowy odcień turkusa, który z pewnością pamiętacie z filmów z połowy XX wieku. Sukienki druhen i papeteria utrzymane są w odcieniach turkusowych i wyjątkowo pasowały do całej stylizacji.