I powiedzcie same, czy śluby rustykalne nie są piękne? Czy nie są urocze? Swojskie i skłaniają do świetnej zabawy? Kocham wieś i rustykalna stylistyka jest jedyną, dla której mogłabym zdradzić moje ukochane, morskie klimaty. Zobaczcie, jak można w fenomenalny wręcz sposób wykorzystać zastane elementy. Pozornie, na pierwszy rzut oka – koszmarki – bo trudno nazwać porywającym estetycznie stary traktor czy przerdzewiałą do cna miskę. A jednak! Stary traktor (swoją drogą, piękny design z lat 50.) na którym ustawiono puszkę z kwiatami. Stara beczka po tytoniu, a na niej zardzewiała misa z ogrodowymi kwiatami. Brama ze starych bali ozdobiona kwiatami. Czy stare okiennice, które posłużyły do wyeksponowania winietek! Nie jest to cudne? A do tego świeże kolory – głęboki granat i soczysty groszek. Chciałabym być na tym ślubie!
6/9 Czysta forma i kolor
I na koniec coś dla bardziej zdyscyplinowanych i lubiących proste, wyważone stylizacje Panien Młodych. Proste linie, asymetryczna, imponująca suknia ślubna, wyraziste kolory. I to, co zawsze powala w przypadku takich ślubów – KONSEKWENCJA! Białe róże i peonie w bukiecie ślubnym wyglądają zjawiskowo na tle sukni PM. Rączka misternie wykończona kameą i perełkami nadaje jej romantyzmu. Podobnie czyste w formie są wiązanki druhen wykonane z zielonych storczyków, tulipanów papuzich i hortensji. Zwróćcie uwagę, jak mocnym połączeniem kolorów są bukiety i suknie druhen. Przepiękna, elegancka poligrafia wprowadza jeszcze dwa wyraziste kolory – czekoladowy, głęboki brąz oraz minimalną, ale nadającą klasy ilość starego złota. Zniewalający tort – prosta bryła, pokryta warstwą kremu, układającego się w niesforne fale i ozdoby z białych kwiatów marcepanowych oraz peonii, które wcześniej pojawiły się już w bukiecie PM. Szalenie elegancki i stylowy ślub!
zdjęcia: JONATHAN ONG
5/8 Stylowy amarant
I drugi obiecany dziś ślub. Tym razem w niesamowicie stylowej oprawie, z dobranymi idealnie dodatkami i kolorami. Pietyzm i dokładność z jaką zaplanowano najdrobniejsze szczegóły powala. Czy taki ślub można zorganizować samodzielnie? Teoretycznie można, chociaż byłoby to bardzo trudne. Ale nikogo nie odwodzę od tego pomysłu 😉 Zobaczymy zatem, gdzie tym razem zawitała ekipa HILTON PITTMAN i co nas zachwyciło w tym ślubie. Przede wszystkim kolory! Intensywny amarant i pistacja w połączeniu z bielą sukni i szarością garnituru tworzą niesamowity efekt. Ale. No właśnie, musiało być jakieś ale. Tak intensywne kolory doskonale wyglądają w pełnym słońcu i jasnym otoczeniu. Polska niestety nie leży w najbardziej nasłonecznionej strefie klimatycznej i takich efektów świetlnych, jak na tych zdjęciach, raczej nie uda się osiągnąć. Cudowne dekoracje – papierowe kule w kolorze amarantowym i groszkowym, suknie druhen w kolorze fuksji, a do tego pistacjowe torebki. Egzotyczne storczyki oczywiście intensywnie różowe i fioletowe! Dla gości zostały przygotowane wachlarze, na których wydrukowano plany uroczystości. Całość zniewalająca! Zwracam uwagę na jeden sprytny zabieg dekoratorów – wysokie, barowe stoliki zostały sprytnie zamaskowane tkaniną i wstążkami tworząc uroczy cukierek!
zdjęcia: HILTON PITTMAN
7/8 Aloha!
Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności 😉 Kolejny ślub nad brzegiem oceanu! Jestem stuknięta! Wiem! Ale wszystko na tym ślubie mnie powala! Otoczenie! Hawaje, zachód słońca, wiatr kołyszący liście palm. Stylizacja Pary Młodej – na luzie, krótka sukienka, rozpuszczone, muskane wiatrem włosy, Pan Młody bez marynarki. Dekoracje – proste, wręcz surowe – deski surfingowe, naturalne tkaniny – juta, sznurki, kwiaty znane z ogrodów. Przyjęcie pod gołym niebem, a nad głowami rozciągnięte girlandy światełek. Druhny w niezobowiązujących, jednolitych kreacjach – jedynie spódniczki łączą ich stylizacje, bluzki i buty to już indywidualny wybór dziewczyn. Całość Aloha!