Witam Was serdecznie w poniedziałkowy wieczór Wybaczcie, że tak późno, ale po wczorajszej sesji musiałam dziś dojść do siebie 😉 Ale warto było! Zaczynamy paryską stylizacją, która powinna zachwycić nie tylko miłośników Paryża. Amerykanie i Kanadyjczycy uwielbiają Francję i jej stolicę i często można spotkać na tamtejszych ślubach stylizacje inspirowane miastem zakochanych. Ale ten ślub i aranżacje są wyjątkowe. Fantastycznie dobrane detale – piękne, stylizowane na stare pocztówki z widokami miasta, cudne winietki z grafikami imitującymi znaczki pocztowe, skrzyneczki, kuferki, obowiązkowe makaroniki i tort od którego nie można oderwać wzroku! Nie mogło zabraknąć również jednego z symboli Paryża – miętowego koloru i złotego logo Laduree. Całość zestawiona ze srebrzystym odcieniem szarości i czernią tworzy elegancką i ponadczasową stylizację.
3/9 COLOR RULEZ!
Po bardzo stonowanych ślubach, które Wam ostatnio pokazuję, teraz przyszedł czas na coś szalonego i kolorowego! Oto piękny, słoneczny ślub w kolorach intensywnego pomarańczu, błękitu i amarantu! Taka stylizacja nawet w deszczowy ślub sprawiałby, że słońce poczułoby się zawstydzone i wyszłoby zza chmur! Nie sposób nie poczuć przypływu energii, kiedy patrzy się na te detale! Wyrazista papeteria, fantastyczne połączenie kwiatowe – hortensje, kalie, róże i storczyki, niebieskie, jak niebo lub ocean suknie druhen, ścieżka w kościele usypana z pomarańczowych i amarantowych płatków. Cudne detale w stylizacji Młodej Pary – błyszczące louboutiny, podwiązka z pawimi piórami, pomarańczowa kalia w butonierce i conversy Niesamowite detale – zwróćcie uwagę na słodki bufet Niejeden sklep ze słodyczami nie ma takiego asortymentu 😉 Coś niesamowitego!
zdjęcia: RONY ADAMS
4/9 To have… To hold…
Aż sama się dziwię, że dwie zagraniczne realizacje, które Wam dziś pokazuję nie są w stylu vintage 😉 Bo oto drugi dziś ślub, w pięknej, stonowanej kolorystyce z akcentami marynistycznymi (które kocham!!!). Ślub z oceanem w tle. Zimne błękity i… szarości oraz biel! Zauważcie, że ta PM, podobnie, jak pierwsza pokazana dziś na ślubie Victora Siezemore’a jest spowita w biel, łącznie z białym bukietem. Chyba naprawdę wracamy do tradycji! Spójrzcie proszę na ostatnie zdjęcie! Czyż ten namiot nie jest fantastyczny! Zresztą wszystkie detale i florystyka na tym ślubie urzekają. Utrzymane w stonowanej kolorystyce, nawiązują do nadmorskiego klimatu miejsca. Latarenki, posrebrzane wazony, plan stołów wykonany na mapie. Najbardziej podoba mi się rower małego szkraba, do którego doczepiono puszki 😉 Znana z amerykańskich filmów tradycja, aby samochód Pary Młodej podczas przejazdu wydawał dużo hałasu i zwracał na siebie uwagę. W Polsce mamy tradycję trąbienia klaksonami podczas przejazdu Pary Młodej przez miasto. Ale pomysł z puszkami podoba mi się niezmiernie!
zdjęcia: KT MERRY
1/9 Błękity moje ukochane!
Wiadomo, że kocham błękity. I ocean. Zaczynamy nasz piękny wtorek, uroczym, plażowym ślubem z błękitnymi detalami. I małym szarym akcentem. A, jak zapewne pamiętacie w ostatnim tygodniu przekonywałam Was do tego koloru, jako barwy uzupełniającej dla głównego ślubnego koloru. I jak widać, błękit i szarość to również doskonałe połączenie. Zimne, ale bardzo eleganckie. Idealne sprawdza się w mocnym, naturalnym świetle, które z reguły jest nad plażami oceanu. Błękitne detale (błękitne dodatki będą dziś jeszcze na blogu) – buty, krawat i intensywny grant pawich piór, które pojawiły się w butonierce Pana Młodego oraz niebieskie wydruki planów mszy na białych, papierowych wachlarzach. Bardzo stonowane użycie koloru, ale idealnie widoczne na tle piasku i przestrzeni wokół. I zakochałam się w samochodziku Zabytkowy Chrylser w przepięknej, dwukolorowej karoserii!