3/8 Wiosenne fryzury

by czwartek, kwiecień 24, 2014

Fryzury na wiosenne śluby powinny być delikatne, lekko upięte, tak, aby ciepły wiatr mógł je rozwiewać. Propozycje takich fryzur znajdziecie poniżej. Szczególnie modne są wszelkie warkocze łączone z rozpuszczonymi włosami. W wiosennych fryzurach nie powinno zabraknąć kwiatów! To obowiązkowy detal, który powinien znaleźć się we fryzurze. Może to być kwiat wpleciony w kok, zamocowany za uchem, lub wpleciony w warkocz. Pozwólcie, aby włosy same ułożyły się na wietrze. Powiało romantyzmem, co? Nie bez powodu, ponieważ już za tydzień ekipa Bridelle będzie szaleć w pięknym sadzie na sesji zdjęciowej :-) I nie zabraknie wiatru we włosach :-)

REKLAMA

zdjęcia: PINTREST
Tagi: , Kategoria: BEAUTY BOOK

1/8 Coś niebieskiego!

by czwartek, kwiecień 24, 2014

Każda Panna Młoda powinna mieć coś niebieskiego w swojej stylizacji. Ta piękna tradycja kontynuowana jest do dziś na całym świecie (kolor błękitny jest tzw.: kolorem maryjnym, który ma przynosić szczęście i spokój oraz opiekę Matki Boskiej). Panny Młode najczęściej decydują się na niebieski akcent, ale są i takie, które wybierają ten kolor, jako barwę przewodnią całego ślubu. Wielu projektantów sukien ślubnych, wszywa do swoich kreacji niebieską wstążeczkę, co uważam, za szalenie uroczy pomysł 😉 Ale, co powiecie na suknię z niebieskimi detalami? Zakochałam się w kreacji, którą zobaczycie poniżej. Tren sukni wykończono barwionym na kolor chabrowy materiałem, dzięki czemu uzyskano fantastyczny efekt nieregularnych muśnięć koloru! Cudowny pomysł i piękna suknia! Również w bukiecie Panny Młodej znalazły się niebieskie akcenty za sprawą romantycznej i nostalgicznej hortensji, którą połączono z małymi, żółtymi kuleczkami czyli kraspedią. Żółty kolor, tyle że w nieco delikatniejszym, bo waniliowo-budyniowym odcieniu znajdziecie w stylizacji Pana Młodego! Koszula w tym kolorze pięknie komponowała się z granatowym garniturem. Dekoracje były bardzo proste, ale idealnie pasujące do surowego, miejskiego obiektu w którym odbył się ślub i wesele. Miłośnicy ascetycznych rozwiązań z pewnością zainteresują kompozycje w szklanych kielichach. Ciekawy pomysł, który świetnie sprawdzi się na przyjęciach w stylu urban chic. Loftowy charakter ślubu świetnie podkreśliły stylowe żarówki w miejscu zaślubin. Design w służbie ślubnej stylizacji. Bardzo mi się to podoba!

REKLAMA

zdjęcia: TURN LOOSE THE ART
Tagi: , Kategoria: ZAGRANICZNE ŚLUBY

6/6 Piękny dzień w górach z PIEKNYDZIEN.COM.PL

by środa, kwiecień 23, 2014

Jaki powinien być dzień ślubu? Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl to piękny. Tak nazywa się firma Magdy i Michała Dulemba, której główną działalnością jest filmowanie. PIĘKNY DZIEŃ to niestandardowe podejście do filmu ślubnego – pełne emocji, pomysłów i kreatywności. Specjalnością duetu są plenery ślubne i jak sami napisali, jeśli tylko Para Nowożeńców jest otwarta, to filmowcy z PIĘKNY DZIEŃ proponują dość ekstremalne, ale zawsze stylowe i filmowe zarazem pomysły. Wzruszający film ze ślubu Ani i Marcina, który zobaczycie poniżej jest doskonałym przykładem dbałości o detale, starannego montażu, dopasowania muzyki do tempa wydarzeń. Cudowny montaż – połączenie zdjęć z pierwszego tańca na weselu i tańca na szczycie gór w pełnym słońcu – MAJSTERSZTYK! A plener w górach, któremu towarzyszyło mnóstwo śmiechu jest jednym z najpiękniejszych, które widziałam :-) Myślę, że i Wam spodobają się główni bohaterowie oraz czworonożni towarzysze. Zanim obejrzycie film przeczytajcie koniecznie relację operatora – Michała Dulemby z przygotowań i realizacji filmu. To świetna opowieść o tym, jak wygląda od kuchni powstawanie filmu. Więcej realizacji ekipy PIĘKNY DZIEŃ znajdziecie na ich kanale na YOU TUBE.

REKLAMA

Senza nome-True Color-02

kliknij na zdjęcie powyżej lub TU  i obejrzyj film

Michał Dulemba / PIĘKNY DZIEŃ – Z Anią i Marcinem łączy nas sporo pozytywnych, czasem nawet śmiesznych wspomnień. Nietypowo wybrali zimę na czas swojego ślubu i wesela. Kto był w kościele Na górce w Szczyrku wie, że nawet przy suchej drodze jest tam dość ostry podjazd po górę i samochody ze słabszymi silnikami dostają niezły wycisk. Tym razem było jeszcze lepiej – jako, że droga jest utrzymywana na biało była zasypana wręcz śniegiem. Oczywiście, okazało się, że jakiś chojrak wjechał passatem do połowy górki, a potem stoczył się na 2 inne auta tworząc mały karambol.

Jak się później okazało na drugim podjeździe do tego kościoła stało się dokładnie to samo. My widząc co się dzieje – uznaliśmy, że trzeba zostawić na dole auto – nie chcieliśmy dołączyć do grupy rozbitych aut. Wtedy sprawdziliśmy, która godzina… Okazało się, że mamy 10 minut na dojście do kościoła z całym sprzętem (2 plecaki po kilkanaście kg, 2 torby ze statywami (podobna waga), glidecam i inne drobiazgi). Z jednej strony mieliśmy przypływ adrenaliny, żeby zdążyć, a z drugiej – podejście z całym sprzętem w takim tempie było niemal morderczym wysiłkiem.

Udało się, zdążyliśmy na styk – para młoda z drugiej strony górki, też utknęła co dało nam odrobinę więcej czasu. Mimo chyba -10 C po wejściu do kościoła, musiałem zdjąć kurtkę i marynarkę – tak się rozgrzałem tym podejściem, Madzia zresztą podobnie. Reszta zlecenia minęła już bez większych przygód, choć hotel Alpin i jego pełny program dostarcza wielu wrażeń i mnóstwo okazji do świetnych ujęć.

Potem standardowo – kolejne próby zgrania pogody, wolnych terminów itd. W końcu – udało się, ustaliliśmy, kiedy robimy plener. W międzyczasie z Madzią odwiedziliśmy wypożyczalnię strojów w Cieszynie, gdzie udało się nam znaleźć ciekawe zestawy, do wykorzystania na plenerze. Przyjechaliśmy do Zakopanego – na dole mleko, lekka mgła, powietrze pełne okropnej wilgoci…

Mieliśmy zacząć od wyjazdu na Kasprowy i chyba ta pogoda spowodowała, że praktycznie nie było w ogóle chętnych – kolejka miała parę osób. Na szczęście udało się dodzwonić do pizzerii, która mieści się w schronisku – Pani grzecznie poinformowała nas, że pogoda jest świetna i że zaprasza. Z dołu trudno było w to uwierzyć, ale postanowiliśmy wjechać.

W połowie drogi wagonik wjechał w takie mleko, że nie było widać drzew ani ziemi pod nami, na szczęście pod koniec wjazdu zaczęło się poprawiać, a na szczycie … czekało na nas rewelacyjne słońce, bezchmurne niebo i widoki zapierające dech w piersi.

Mieliśmy mało czasu, więc ostro wzięliśmy się do pracy i chyba po 2 h byliśmy już w drodze na dół. Tam na szczęście poprawiły się trochę warunki – było pochmurno, ale już przyzwoicie. Nasze psie zaprzęgi już czekały w dolinie Kościelskiej!

Początkowo poznaliśmy się z trenerami i ich czworonożnymi przyjaciółmi. Wręcz wyrywały się do tego, żeby już ciągnąć sanie. Po krótkim instruktażu ruszyliśmy w drogę – ja z kamerą na powożonych przez trenera saniach, a Marcin z Anią na drugich – Marcin był woźnicą. Świetnie mu szło jak na pierwszy raz – jedynie na końcu trasy, trenerka zatrzymywała zaprzęg i pomagała mu zawrócić. Zabawa była przednia – jeździliśmy chyba ze 2 h, a psiaki wręcz domagały się o jeszcze więcej. Na koniec pożyczyliśmy jeszcze 2 rewelacyjne psiaki – miśki (niestety nie znam tej rasy), które też wystąpiły w klipie. Fundog.pl (p. Małgosia i p. Jan) bardzo wspomogli kręcenie tego klipu, za co serdecznie dziękujemy.

zdjęcie i film: PIEKNYDZIEN.COM.PL