Widziałam już różne zabawne pomysły na prezenciki dla gości, ale usuwalne tatuaże widzę po raz pierwszy! 😉 I powiem Wam, że pomysł podoba mi się szalenie! Tym bardziej, że sposób ekspozycji stanowiska z tatuażami został zaplanowany w bardzo ciekawy i seksowny sposób 😉 Zresztą uroczych elementów nie brakuje na tym ślubie. Moje ukochane podstawki z książek, szyld Just Married i urocze winietki. W podobnie uroczy, co stanowisko z tatuażami, ozdobiono i zaakcentowano photo booth. Nie mogło zabraknąć grodowych kwiatów z wybijającymi się na pierwszy plan powojnikami (klematisami). Urocza stylizacja Nowożeńców – dodatek żółtego i fioletu, krawat w paski i skromna, boho sukienka! Uwielbiam takie projekty! A boho dziś jeszcze będzie na blogu Zostańcie z nami!
1/7 Na ranczo 1
Zwykliśmy z dużym pobłażaniem traktować śluby z akcentami regionalnymi. W Polsce, i nie tylko ciągle pokutuje przekonanie, że ślub na wsi lub z elementami folkloru miejscowego jest wiejski. Pomijam już bardzo pejoratywne znaczenie słowa wiejski w tym kontekście, ale po prostu to stwierdzenie nie ma się nijak do rzeczywistości. Zarówno polskiej, jak i światowej. Sama miałam ogromną przyjemność pokazywać Wam polskie śluby, które odbywały się na wsi oraz takie, które łączyły w sobie stylistykę ludową i miejską. Aby ponownie zadać kłam tym twierdzeniom, zaczynamy dziś fantastycznym, ranczerskim ślubem! Powiem szczerze i bez ogródek! Chciałabym mieć taki ślub! Wszystko jest dopracowane, piękne, skąpane w słońcu amerykańskiego południa. Fantastyczne kolory!!! Amarant, fiolet, lawenda, turkus (koszula Pana Młodego!!!), zieleń! Feeria barw, która przyprawia o zawrót głowy! Ale są to palety kolorystyczne idealnie dobrane! Każdy kolor jest uzupełnieniem kolejnej barwy, przez co tworzą piękną mieszankę! Druhny w kowbojkach. Pan Młody w kapeluszu! Bale siana. Oni nie wstydzą się tego skąd pochodzą i jakie są ich korzenie. Najbardziej wymowny jest krzyż, który zobaczycie w drugiej części. Uwielbiam odważnych ludzi. Mogę się z nimi nie zgadzać w kwestiach światopoglądowych czy religijnych, ale lubię, kiedy ludzie mają odwagę bronić swoich racji, wiary i przekonań. A detale? Mniam!!! Do schrupania! Cudny tort, piękne detale z akcentami pawich piór (fantastyczny kontrast – ranczo, dziki zachód i glamour pawie pióra). Jednym słowem WOWWWWWWWWWWWWW!
zdjęcia: STEPHANIE HUNTER
4/6 Ponadczasowa elegancja
I z romantycznego, różowego ślubu przenosimy się na elegancką, stylową uroczystość. Klasyka w najlepszym wydaniu. Zawsze na czasie. Zawsze budząca zachwyt. Dla osób lubiących elegancję i szyk wymarzona stylizacja. Tu nie ma miejsca na ogrodowe kwiaty, słoiczki i puszki porozstawiane na okładkach starych książek (czyli coś, co ja uwielbiam). Tu króluje perfekcja, nieskazitelne wykonanie i czysta, prosta forma. Chociaż nie jestem fanką takich stylizacji, to podziwiam ogrom pracy włożony w jej przygotowanie. Wbrew pozorom zachowanie żelaznej dyscypliny w aranżowaniu jest dużo trudniejsze, niż swobodne i frywolne dekorowanie. Kolorem przewodnim ślubu był fiolet w wielu odcieniach oraz stare złoto i srebro w kilku elementach. Szalenie podoba mi się niezwykła suknia z seksowym dekoltem na plecach, który dla rozpalenia zmysłów został przykryty długim welonem. Jak Wam się podoba?