Nie przestaje mnie zaskakiwać i zadziwiać pomysłowość ludzi i eklektyzm form. To, co najbardziej lubię w amerykańskich realizacjach to swobodne trzymanie się (albo nie trzymanie) wybranej konwencji. Ten luz i lekkość łączenia form są dla mnie absolutnie fascynujące! Ślub, który chciałabym Wam dziś pokazać to połączenie stylu vintage, boho i whimsical, a całość zamknięta jest w bardzo naturalnej choć dość surowej przestrzeni z elementami rustykalnymi. Tak, jak wspomniałam wyżej – amerykański dekoratorzy są wg mnie mistrzami świata w łączeniu konwencji! Panna Młoda w eleganckiej sukni doskonale wyglądałaby na tle każdej przestrzeni – eleganckiego hotelu, rustykalnej stodoły, czy leśnej polany. Podobnie Pan Młody – doskonale skrojony, granatowy garnitur (cudowny kolor) jest uniwersalny i świetnie pasuje do każdego typu stylizacji. Wszechogarniająca zieleń otoczenia została złagodzona kolorem kreacji druhen – miętowo-szałwiowe i malinowo-morelowe sukienki nadały całość delikatny charakter. Cudowny bukiet od którego nie mogę oderwać oczu! Ileż tam jest kwiatów! Klematisy, dalie, róże, tawułki, lawenda! Te udało mi się zidentyfikować! Jak zdradziła mi zaprzyjaźniona florystyka, zrobienie takiego bukietu, który jest nieregularny w formie i sprawia wrażenie luźno ułożonych kwiatów to jest już wyższa szkoła jazdy florystycznej Ja uwielbiam takie kompozycje, a Wy? Kolory zostały idealnie dobrane do eterycznej urody rudowłosej Panny Młodej. Elementy rustykalne pojawiły się także w stylizacji przyjęcia. Niezwykle pomysłowe menu. Poza pojedynczymi kartami, które znalazły się przy każdym nakryciu, zdecydowano się również na jedno menu zbiorowe, wypisane ozdobną czcionką na… drewnianej palecie 100% recycling! Mnóstwo świec i detali związanych z lisami – figurki na torcie, grafika na kartach menu – być może Para Młoda miała na nazwisko Fox 😉 Urokliwy, przepiękny ślub!
2/7 Fiesta Mexicana!
A kiedy już będziemy wszystkie piękne i gładkie po zabiegach, które można wygrać w konkursie TU, to jednym miejscem, które wyobrażam sobie na ślub jest Meksyk 😉 I jego obłędne plaże. Na zachętę mam dla Was wyjątkową realizację z pięknego i kolorowego Meksyku. Pisałam już wielokrotnie, że zamożni Amerykanie często wybierają Meksyk i Karaiby na miejsce swojego ślubu, bowiem koszty organizacji wraz z przelotem dla wszystkich gości są porównywalne z ekskluzywnym ślubem i weselem w USA. Cudowny jest ten ślub! Pełen słońca, wiatru i niezwykłej przejrzystości. Niestety w Polsce osiągnięcie takich efektów z uwagi na nasz klimat i nasłonecznienie nie jest możliwe. Uwielbiam tę soczystość kolorów! I to ciepło, które widać na zdjęciach! I te kolory! Nasi bohaterowie zdecydowali się na ciepłe barwy, ale w nieco stonowanych odcieniach. Róż, amarant, pomarańcz, fiolet – barwy dominujące idealnie zostały skontrastowane z odcieniami piasku. Panna Młoda w lekkiej, przewiewnej sukni. Druhny w drapieżnych kreacjach w złote cętki Boskie! Do tego obowiązkowe kapelusze sombrero oraz… okulary przeciwsłoneczne, które czekały na gości rozłożone na krzesełkach w miejscu uroczystości zaślubin. To czego najbardziej im zazdroszczę to ciepła noc. W tamtejszym klimacie można bez obaw bawić się całą noc pod gołym niebem lub namiotem wybudowanym z naturalnych materiałów. A puszczanie lampionów na brzegu oceanu o zmroku jest zwieńczeniem magicznego, radosnego i kolorowego ślubu. Cudo!
REKLAMA
zdjęcia: BARRY MITCHELS
1/7 Po francusku
Francuskie motywy są bardzo chętnie wykorzystywane przez Amerykanów na ich ślubach. Amerykańskie Pary mają ogromny sentyment do światowej stolicy Miłości i Mody 😉 i statystycznie Paryż jest wymarzonym miejscem na zaręczyny przez większość amerykańskich przyszłych Panien Młodych. Ponieważ eskapada do Paryża na ślub i wesele ze wszystkimi zaproszonymi gośćmi byłoby dość kłopotliwe i z pewnością drogie, wiele Par decyduje się na francuskie akcenty na ślubie i weselu. Najczęściej jest to elegancki Paryż z nieśmiertelną wieżą Eiffla. Prawdę napisawszy jest to już dość nudne 😉 Dlatego mam nadzieję spodoba Wam się, tak jak i mnie, ten ślub, gdzie inspiracją był… francuski targ warzywny! I dokładnie to warzywa były główną ozdobą stołów i bardzo przytulnego wnętrza w którym odbyło się przyjęcie. Wpadlibyście na pomysł, aby nazwać stoły nazwami owoców i warzyw? I każde nakrycie zdobiły pomarańcze, marchewki czy karczochy Pomysłowość nie zna granic! Równie pomysłowo zaaranżowano bufet ze słodkościami, gdzie na betonowych bloczkach ustawiono paterki ze słodkościami. Surowość betonu zrównoważono urokliwymi etykietami z piękną czcionką i w słodkich kolorach. Poza urokliwymi kompozycjami z kwiatów, na stołach znalazły się również świece i wspomniane już warzywa do których doczepiono winietki. Bardzo oryginalna i nietypowa dekoracja, przyznacie Zwracam uwagę na fantastyczny bufet z francuskimi serami i winami. Taki kącik smakosza to fantastyczna alternatywa dla słodkich bufetów. Nie każdy lubi słodkości (nie wierzę!), więc warto zadbać o gości o bardziej wytrawnych podniebieniach. Zapamiętajcie ten bufet z serami, bo pokażę Wam dziś go jeszcze w polskim wydaniu na absolutnie cudownym ślubie pewnej fotografki
REKLAMA
zdjęcia: PAULA JONES
1/6 Były sobie świnki cztery i kury do kompletu
Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że mnie cokolwiek może zadziwić na ślubie. Okazuje się, że nie warto składać takich deklaracji, albowiem na tym ślubie, pięknie i powabnie do zdjęć pozowały… TAK! TAK! Tytuł posta nie jest przenośnią 😉 Do zdjęć wraz Parą Młodą pozowały niezwykle wdzięczne świnki i kury O ile te drugie widziałam już kiedyś w realizacji ślubnej beztrosko biegające pomiędzy nogami gości, o tyle świnki widzę naprawdę po raz pierwszy Ale nie ma się co dziwić, skoro ślub i przyjęcie odbyły się na urokliwej farmie. Trudno oczekiwać, żeby po podwórzu biegały tygrysy albo lwy 😉 Cudny ślub w rustykalno-vintage stylizacji! Prześliczna stylizacja Panny Młodej – delikatna suknia z szerokimi ramiączkami (idealne dla dziewczyn o dużym biuście, ale wąskich ramionach), welon i bukiet z pastelowych kwiatów. Doskonałe połączenie stylu rustykalnego i eteryczności. Alejka w miejscu zaślubin ozdobiona została bukiecikami z gipsówki, a goście zostali w uroczy sposób poinformowani na tabliczce informacyjnej, aby każdy usiadł tam, gdzie chce i że dziś wszyscy, czyli obie rodziny stają się jedną. Dekoracje w namiocie w którym odbyło się przyjęcie również utrzymano w klimacie sielskości. Wielkie beczki podtrzymywały blaty bufetu z napojami (zobaczycie dziś takie beczki również na polskim weselu), na stołach znalazły się pojedyncze ogrodowe kwiaty, a miejsca gości ozdobiły drewniane tabliczki Mrs. i Mr. Zwracam uwagę na jeszcze jedną tablicę na której Młoda Para w telegraficznym skrócie opowiedziała swoją historię od pierwszego pocałunku, przez zaręczyny, aż po sakramentalne TAK. Cudny detal, który można bez problemu wykonać samodzielnie, a daje mnóstwo radości i uroku.