Po wczorajszym, cudownym ślubie (dla przypomnienia TU), myślałam, że nic mnie nie zachwyci bardziej przez długi czas. Jakże się myliłam, bo dziś mam jeszcze piękniejszy ślub! No może nie piękniejszy, ale równie piękny 😉 Pomponowy! A w pomponach zakochałam się na zabój, od czasów sesji stylizacyjnej w której wykorzystałam te piękne dekoracje (zobacz TU). Nie dziwię się, że ten rodzaj ozdób zdobywa serca Panien Młodych na całym świecie! Są lekkie, można je wykonać w wielu kolorach i rozmiarach! Doskonale dekorują krzesła, ściany, ziemię i gałęzie! Pomysłów na ich zastosowanie jest zapewne nieskończona ilość i mam nadzieję, że polskie PM również chętnie sięgną po te ozdoby! Przypominam, że dla nas na sesję wykonała je fantastyczna pracownia LOVE&LOVE. Tu pompony ozdobiły front samochodu (boskiego zresztą!), altanę w miejscu przyjęcia, trawnik i liczne kąciki oraz aranżacje na przyjęciu! Przepiękna dekoracja, która doskonale wpisała się w klimat beztroskiego garden party. Poza pomponami, uwagę przykuwają kolory zastosowane w dekoracjach oraz stylizacji Pary Młodej. Mnie szczególnie urzekły ozdobne baleriny w odcieniu brudnej lawendy i halka sukni w gołębim błękicie. Cudowny stół z kilkoma małymi tortami, prowizoryczne namiociki dla dzieci, kufry, walizy i komody – detale, które stworzyły niepowtarzalny klimat tego ślubu!
1/5 Karuzela, vintage i wielkie wow!
To jeden z najpiękniejszych ślubów, które widziałam w tym sezonie! Niezwykły, zaplanowany w najmniejszych detalach, uroczy i wyjątkowy! Zabraknie mi chyba achów i ochów, aby go opisać! A naprawdę jest co opisywać! Piękna Panna Młoda w zjawiskowej kreacji (Olivia Couture) i NIESAMOWITEJ fryzurze! A do tego bukiet z pastelowych róż i dalii w pięknych, brudnych odcieniach różu i lawendy. Czyż nie jest piękna? Niezwykle przystojni Panowie w granatowych garniturach prezentowali się równie wytwornie! Kolor różowy i granatowy pojawia się również w innych detalach. Cudna papeteria, słomki, kwiaty zdobiące krzesła (eteryczne eustomy), pompony, wachlarze będące jednocześnie planami uroczystości (obłędna grafika i liternictwo!), torebki ze słodkościami i kwiaty na stołach. Wszystko tworzy nieprawdopodobną, idealnie skomponowaną całość! Takie drobiazgi, jak pojedyncze kwiaty w słoiczkach i kieliszkach, gałązki rozmarynu przy każdym nakryciu czy winietki z miniaturowymi girlandami tworzą BOSKĄ całość! Zobaczcie, jak niezwykły tort serowy przygotowano dla gości! Nie wiem co piękniejsze. Czy bryła tortu, czy jego dekoracja 😉 Najlepsze zostawiłam na koniec – miejsce w którym odbyło się przyjęcie zapiera dech! Stara stodoła, ale z wyposażeniem ze starego wesołego miasteczka. OBŁĘD! A o karuzeli nie wspomnę Zobaczcie sami
zdjęcia: MARIANNE TAYLOR
1/7 Granat rustykalny
Granat to nie jest często spotykany, oczywiście poza ślubami marynistycznymi kolor. A szkoda, bo jego głęboki odcień doskonale pasuje do innych, jaśniejszych barw. Zobaczycie to na tym ślubie. Ale zaczynam od Panny Młodej, bo zachwyciła mnie jej suknia! Jest niesamowita! Ten model był jedną z najchętniej wybieranych kreacji La Sposa. Urocza suknia doskonale pasowała do rustykalnej stylizacji! Falbany kojarzą mi się z sukienkami z dzikiego zachodu. Pamiętacie te ogromne, wielowarstwowe halki? Co ciekawe w stylizacji PM nie ma tytułowego granatu. Pojawia się on natomiast w kolorze sukni druhen, krawatach drużbów i dekoracjach – głównie papeterii. Na jednym ze zdjęć, możecie zobaczyć portret bukietu druhny – żywe kolory wydają się być jeszcze bardziej świetliste na tle granatowej sukni. Wśród ogrodowych i kolorowych kwiatów, które zdobiły miejsce zaślubin i przyjęcia, nie mogło zabraknąć łąkowych chabrów! Ich niebieski kolor od razu rzuca się w oczy. Wśród kwiatów, zauważycie z pewnością dalie, które jak wiecie są na blogu Bridelle kwiatami roku 2013. Uroczo, bezpretensjonalnie i bardzo romantycznie!
zdjęcia: SIMPLY JESSIE PHOTOGRAPHY
1/5 Melodia Miłości
To będzie bardzo rozśpiewany ślub z pięknymi akcentami nawiązującymi do papieru nutowego i pasji obojga Nowożeńców, którą jest muzyka. Typowy, angielski, romantyczny ślub został podkreślony kilkoma akcentami w typowo brytyjskim, nonszalanckim stylu, np.: granatowe buty Panny Młodej, czy jej druga suknia na weselu. W kolorze soczystego bordo Czy też niemałych rozmiarów mucha Pana Młodego 😉 O spinkach do mankietów nie wspomnę! Uwielbiam ich luz i tę niekonwencjonalność, co jest jeszcze bardziej zaskakujące, bo nasze wyobrażenie o Wielkiej Brytanii to sztywne normy, nakazy, zakazy i etykieta. Stylizacja ślubu to moje ukochane, angielskie vintage inspirowane XIX wiecznymi opowieściami. Pastelowo, nobliwie i romantycznie. Zjawiskowa suknia z gorsetem z piór to jedna z najchętniej wybieranych propozycji Pronovias (model projektu Manuela Mota). Cudowna suknia doskonale wpisywała się w klimat nostalgicznego, ale z pazurem stylu vintage. Podobnie, jak ciekawy bukiet o niespotkanej dla bukietów ślubnych konstrukcji z długimi łodygami. Panna Młoda wyglądała oszałamiająco! Oczywiście najbardziej ciśnienie podniosły mi dekoracje 😉 Stara maszyna do pisania, walizki, ramki ze zdjęciami! Buteleczki apteczne z pojedynczymi kwiatami, książki na których ustawiono dekoracje czy wspomniane już wykorzystanie papieru nutowego sprawiają, że jest to wyjątkowa i oryginalna dekoracja. Uroczy ślub!