1/6 Romantycznie w fabryce
Po raz kolejny zastanawia mnie, dlaczego w Polsce nie wykorzystuje się przestrzeni industrialnych, czy też rustykalnych. Mamy do dyspozycji w kraju mnóstwo niesamowitych miejsc, które mają ogromny potencjał i bardzo żałuję, że tak niewiele mamy w kraju takich adaptacji. Kilka dni temu byłyśmy na sesji w absolutnie magicznym miejscu. Starej, prawie 1oo-letniej Cegielni, która została zaadaptowana na obiekt weselny. Jeśli dodatkowo napiszę, że stoi ona nad samym urwiskiem morskim, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że to niezwykłe miejsce. Zresztą zobaczcie sami – CEGIELNIA RZUCEWO. Ślub w industrialnej przestrzeni nie musi być surowy, ani nowoczesny. Może być bardzo romantyczny! Zobaczcie sami! Pastelowa kolorystyka, oryginalna florystyka (kwiat, który zobaczycie w każdym bukiecie to egzotyczna protea), zwiewna stylizacja Panny Młodej. Zachwycają mnie takie kontrasty. Stylizacja Panny Młodej mogłaby idealnie pasować na ślub na łące lub w stodole. A tu proszę. Pusta, ceglana fabryka. Łącznie pozornie niepasujących do siebie elementów, to charakterystyczna cecha stylu whimsical. W pustej, dużej przestrzeni, która dzięki użyciu naturalnych materiałów (drewno, cegła) jest przytulnie! To zaskakujące, ale wystarczyło zaledwie kilka elementów, aby nadać przestrzeni wyrazisty i niepowtarzalny charakter. Mnie najbardziej fascynuje różnorodność i przypadkowość dodatków, które stworzyły ujmującą całość. Znajdziecie tu rower, poduszki z serduszkami, stare porcelanowe figurki, ręcznie zdobione inicjały. Nie ma tu dużych pieniędzy. Nawet kwiaty są po prostu zwyczajnie włożone do niskich naczyń, a jednak całość ma swoją atmosferę i zachwyca nonszalancją, prostotą oraz niezaprzeczalnym urokiem. FOTOGRAF NA WESELE miałby mnóstwo pracy na tej realizacji UWIELBIAM!
REKLAMA
zdjęcia: CHRISTIANA LILLY PHOTOGRAPHY
1/6 Francuski pocałunek na nową drogę życia
Z czym kojarzy Wam się Francja? Nam z niewymuszoną elegancją, nonszalancją, niesamowitym wyczuciem stylu. I zamkami! I pocałunkami Dziś na dobry tygodnia początek ślub, który łączy w sobie to wszystko, co jest tak bardzo francuskie. Absolutnie zniewalająca realizacja, która zachwyca klimatem, stylizacją, detalami i przede wszystkim przepiękną Parą Młodą. W takim miejscu ślub nie mógł być niepiękny zresztą 😉 Zjawiskowa Panna Młoda w sukni z koronkowym body – długie rękawy i odkryty dekolt na plecach to jest to! Rozpuszczone piękne włosy i delikatny wianek z gipsówki i różyczek. Nie można od Panny Młodej oderwać wzroku. Jest po prostu urzekająco piękna. Druhny w bladoróżowych sukniach i druhenki w cudnych wianuszkach z gipsówki wyglądały równie uroczo. A Pan Młody? Mmmmmm… Bardzo, bardzo 😉 Piękni, emanujący radością ludzie! Ślub i wesele w plenerze takiego zamku to musiała być niewypowiedziana przyjemność! Rozważamy często aspekt ślubów plenerowych w kontekście ich intymności i piękna, a przecież jest również bardzo istotny aspekt czasowy i ekonomiczny. Ślub w tym samym miejscu, co przyjęcie weselne to ogromna oszczędność czasu na podróży z jednego miejsca do drugiego. To również brak, czasami sięgającej 2 godzin, przerwy potrzebnej na dojazd! Goście nie tracą energii na jazdę do obiektu, nie muszą czekać na przyjazd Młodej Pary, mają stały dostęp do picia, drobnych przekąsek. To zdecydowanie bardziej korzystne rozwiązanie! A jeśli mamy do dyspozycji, takie aranżacje, jak te przygotowane poniżej, to myślę, że nie musiałabym już nikogo przekonywać do ślubu i wesela w tym samym miejscu 😉 Stare meble, zabawne drogowskazy wskazujące na Paryż i… Skandynawię (miejsce pochodzenia Pana Młodego), ogrodowe kwiaty w butelkach… po Coca-Cola 😉 Tylko Francuzów stać na taką nonszalancję. Zachwycający i niesamowity ślub!
REKLAMA
zdjęcia: LOGAN COLE PHOTOGRAPHY
fotografia ślubna Białystok
1/5 To niesamowite boho
Z niesłabnącą fascynacją oglądam kolejne śluby w stylu boho. I nie jestem prawdę napisawszy w stanie zrozumieć, dlaczego w Polsce – miejscu, które jak żadne inne kojarzy się z sielskością, rustykalnością i swojskością tak mało odbywa się u nas ślubów w tym stylu? Może to jest tak jak z mieszkańcami Tajlandii, którzy otoczeni są storczykami, którymi my zachwycamy się, a oni traktują je jak chwasty Zapewne coś w tym jest, że większość ludzi pragnie ślubu eleganckiego, wytwornego i wyrafinowanego. Po ogromnym boomie w branży ślubnej, który miał miejsce ponad 10 lat temu, nadal widać ślady. Sale weselne ociekające złotem to niestety nadal codzienność wielu miejsc. To, co pokazywane jest w branży ślubnej na świecie od co najmniej 5 lat, całkowicie zaprzecza naszemu wyobrażeniu o ślubach. Czy to, że pokazujemy Wam nieustająco śluby boho oznacza, że nie robi się na świecie innych imprez? Oczywiście, że nie! W USA nadal modne są bardzo ekskluzywne i wyrafinowane śluby z ogromnymi budżetami. Dlaczego zatem, tak uparcie promujemy ślubu boho? Bo lubimy obalać mity i stereotypy. W Polsce pokutuje przekonanie, że ślub musi być drogi. Musi kosztować. Musi być na bogato. To bzdury. To nasze wychowanie i tradycja zastaw się, a postaw się, zmuszają ludzi do zaciągania kredytów na śluby lub wydania na tę okoliczność oszczędności życia. TO KOMPLETNE NIEPOROZUMIENIE! Ślub wcale nie musi być drogi! Pokazując Wam takie realizacje jak ta poniżej, obalamy stereotyp, że tani ślub to brzydki ślub. NIC BARDZIEJ MYLNEGO! O tym, czy ślub będzie piękny, niezapomniany i oryginalny w 75% odpowiadacie WY! Pieniądze stanowią zaledwie część sukcesu. Przez ostatnią dekadę zmieniła się niesamowicie mentalność w naszym społeczeństwie. Z jednej strony zawieranych jest coraz mniej małżeństw. Z drugiej śluby biorą coraz starsi ludzie (dziś średnia oscyluje w granicach 28-30 lat). Z trzeciej ludzie nie chcą rujnować swoich kont bankowych, ani swoich rodziców i organizowane śluby są mniejsze, skromniejsze, ale bardziej przemyślane, dopracowane, oryginalne. Przyznam, że my jesteśmy zachwycone tym trendem i mamy nadzieję, że utrzyma on się na długo. Wiele firm z branży ślubnej zacznie zaraz słać na mnie gromy. Zupełnie niepotrzebnie. Was również dotyczy zmiana podejścia do klienta, oferty, konsolidacji usług. Już dziś widać, jak bardzo to się zmienia. Dlatego nie warto buntować się przeciwko zmianom. Zmiany są zawsze na lepsze. Kto tego nie akceptuje i nie rozumie, po prostu zniknie z rynku. Kto mi nie wierzy, niech zapamięta datę tego postu i wróci do niego za 2 lata. A ci z Was, którzy ciągle obawiają się zrobienia ślubu po swojemu, niech obejrzą tę realizację. ODWAGI!