Motyw kwiatów i lat 70. XX wieku jest szalenie wdzięczny i aż żal, że pojawia się tak rzadko w ślubnych stylizacjach. Na szczęście, jeśli już ktoś go wykorzystuje, to jest to prawdziwa perełka stylistyczna. Dziś mamy dla Was taki ślub. Niezwykle klimatyczny, stylowy i przesiąknięty radosną, nieco infantylną, ale jakże uroczą atmosferą epoki dzieci – kwiatów. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę to cudowna stylizacja Panny Młodej, która wybrała złotą suknię w charakterystycznym dla lat 70. fasonie i ornamentyce. Złota suknia genialnie komponowała się z karnacją i włosami Panny Młodej. Warto dodać, że złoto to must have nadchodzącego sezonu, a jego połączenie z różem będzie prawdziwym hitem! Dopełnieniem stylizacji PM był wianek i kolorowy, pastelowy bukiet z wielu gatunków kwiatów, wśród których rozpoznałam driakiew, róże, dalie, jaskry, rumianki, eustomy, peonie. Po raz kolejny jestem zachwycona cudownym kształtem kompozycji! Druga rzecz na którą zwracam uwagę to kolory. Obok wspomnianego złota, uwagę zwraca jaskrawy róż. Suknie druhen i mnóstwo papierowych kwiatów! Słodki róż to najlepszy pomysł na romantyczny ślub. Jak Wam podobają się papierowe dekoracje? Piękne kwiaty z bibuły w kolorze różowym i mandarynkowym genialnie komponowały się ze sobą i stworzyły niepowtarzalną atmosferę w miejscu zaślubin. Co ciekawe, zaślubiny odbyły się poza świątynią, ale nie jest to ślub w plenerze tylko w zaaranżowanej wewnątrz obiektu przestrzeni. Obok krzeseł, na gości czekały… miękkie kanapy :-)! Dekoracje weselne nawiązywały kolorystyką i motywami do całej koncepcji ślubu. Było zatem wiele kwiatów – na stołach, nad nimi oraz na tkaninach użytych do dekoracji stołów. Przepiękne, cztery torty również zostały udekorowane kwiatami. Ciekawe krzesła dla Nowożeńców były zwieńczeniem tej swobodnej i seksownej stylizacji.
1/8 Coś niebieskiego
Chociaż niebieski nie jest jednym kolorem na tym ślubie, to jest z pewnością najbardziej widoczny, a to za sprawą kreacji druhen. Niebieski w wielu odcieniach przepięknie eksponował inne barwy obecne na tym rustykalnym i kolorowym ślubie. Feeria barw kwiatów ogrodowych i polnych stanowiła centralny punkt stylizacji. Panna Młoda w pięknej sukni z dużym, wielogatunkowym bukietem wyglądała olśniewająco! W bukiecie połączono koralowe i różowe peonie z delikatnymi rumiankami, ostróżkami i makówkami. Powtórzę po raz kolejny – wielogatunkowe bukiety są moją absolutną miłością! W bukietach druhen uwagę zwracają złote dalie, które stanowiły najmocniejszy punkt kolorystyczny kompozycji. Wykończenie bukietów jutowym sznurkiem nadało im jeszcze bardziej rustykalny charakter. Od wczoraj pokazujemy Wam różne pomysły na dekoracje miejsca zaślubin i dekoracja pokazana na tym ślubie z pewnością powinna znaleźć się w naszym zestawieniu – prosta konstrukcja została ozdobiona kolorowymi wstążkami atłasowymi. Nie potrzeba nic więcej! Zastosowano ciekawy zabieg – niezbyt atrakcyjna konstrukcja została owinięta białą tkaniną i dopiero po ten udekorowana wstążkami. Prostota i pomysłowość w najczystszej postaci! Dekoracje kwiatowe na stołach i w kącikach na weselu umieszczono w słoiczkach Kwintesencja rustykalności! Dla gości przygotowano w podziękowaniu owoce (być może z rodzinnej uprawy). Mały tort ozdobiono kwiatami i roślinami, których użyto w bukiecie Panny Młodej. Jutowe obrusy na stołach doskonale korespondowały z całą stylistyką. Intensywne, chociaż nie egzotyczne kolory. Radosne, wręcz bym powiedziała folkowe w kolorze, rustykalne aranżacje. CUDNE!
REKLAMA
zdjęcia: MARIA M PHOTOGRAPHY
2/7 Fiesta Mexicana!
A kiedy już będziemy wszystkie piękne i gładkie po zabiegach, które można wygrać w konkursie TU, to jednym miejscem, które wyobrażam sobie na ślub jest Meksyk 😉 I jego obłędne plaże. Na zachętę mam dla Was wyjątkową realizację z pięknego i kolorowego Meksyku. Pisałam już wielokrotnie, że zamożni Amerykanie często wybierają Meksyk i Karaiby na miejsce swojego ślubu, bowiem koszty organizacji wraz z przelotem dla wszystkich gości są porównywalne z ekskluzywnym ślubem i weselem w USA. Cudowny jest ten ślub! Pełen słońca, wiatru i niezwykłej przejrzystości. Niestety w Polsce osiągnięcie takich efektów z uwagi na nasz klimat i nasłonecznienie nie jest możliwe. Uwielbiam tę soczystość kolorów! I to ciepło, które widać na zdjęciach! I te kolory! Nasi bohaterowie zdecydowali się na ciepłe barwy, ale w nieco stonowanych odcieniach. Róż, amarant, pomarańcz, fiolet – barwy dominujące idealnie zostały skontrastowane z odcieniami piasku. Panna Młoda w lekkiej, przewiewnej sukni. Druhny w drapieżnych kreacjach w złote cętki Boskie! Do tego obowiązkowe kapelusze sombrero oraz… okulary przeciwsłoneczne, które czekały na gości rozłożone na krzesełkach w miejscu uroczystości zaślubin. To czego najbardziej im zazdroszczę to ciepła noc. W tamtejszym klimacie można bez obaw bawić się całą noc pod gołym niebem lub namiotem wybudowanym z naturalnych materiałów. A puszczanie lampionów na brzegu oceanu o zmroku jest zwieńczeniem magicznego, radosnego i kolorowego ślubu. Cudo!
REKLAMA
zdjęcia: BARRY MITCHELS
1/5 W małym, białym domku
Zakochałam się w tym ślubie! Kolorach! Sukni! I w małym, białym domku w którym odbyło się przyjęcie weselne To miejsce jest obłędne! Zobaczycie je na przedostatnim zdjęciu Idealna stylizacja – lawenda, stare, zmurszałe doniczki, srebrne naczynia. Przepiękna adaptacja francuskiego stylu shabby chic w wersji amerykańskiej. Panna Młoda w cudnej sukni i ciemnolawendowych bucikach wyglądała zniewalająco! Do tego rustykalny bukiecik z horetnsji, róż i brunii. Uroczo, nonszalancko, stylowo, bardzo w stylu prowansalskim! Głównym motywem i kolorem w dyskretnych detalach była lawenda. O tym, że jest to niezwykle wdzięczna roślina pisałam niejednokrotnie, ale na tym ślubie lawenda została wyeksponowana w bardzo ciekawy sposób. Umieszczono ją w glinianych doniczkach i eleganckich gazonach w otoczeniu świeczek. Przyjęcie po ślubie odbyło się pod gołym niebem, na tle przepięknych krajobrazów. W małym, białym domku znalazł się słodki bufet i strefa relaksu. Zwracam uwagę na urokliwe dekoracje – mnóstwo starych, srebrnych naczyń z pojedynczymi ogrodowymi i polnymi kwiatami, którymi udekorowano belki i przęsła w domku. Na słodkim bufecie, czy też raczej komodzie znalazły się domowe, najlepsze na świecie ciasta. To bardzo małe przyjęcie – jeśli policzycie miejsca przy stole, okażę się, że gości było około 12 osób. Małe, dopracowane, urocze, intymne! Piękne! Przypomnę Wam inną realizację na mini ślub, która odbyła się w Polsce Wiele Czytelniczek zapewne pamięta ten ślub. Ale ci z Was, którzy go jeszcze nie widzieli, koniecznie niech klikną TU W Polsce też, jak widać można