Zwykliśmy z dużym pobłażaniem traktować śluby z akcentami regionalnymi. W Polsce, i nie tylko ciągle pokutuje przekonanie, że ślub na wsi lub z elementami folkloru miejscowego jest wiejski. Pomijam już bardzo pejoratywne znaczenie słowa wiejski w tym kontekście, ale po prostu to stwierdzenie nie ma się nijak do rzeczywistości. Zarówno polskiej, jak i światowej. Sama miałam ogromną przyjemność pokazywać Wam polskie śluby, które odbywały się na wsi oraz takie, które łączyły w sobie stylistykę ludową i miejską. Aby ponownie zadać kłam tym twierdzeniom, zaczynamy dziś fantastycznym, ranczerskim ślubem! Powiem szczerze i bez ogródek! Chciałabym mieć taki ślub! Wszystko jest dopracowane, piękne, skąpane w słońcu amerykańskiego południa. Fantastyczne kolory!!! Amarant, fiolet, lawenda, turkus (koszula Pana Młodego!!!), zieleń! Feeria barw, która przyprawia o zawrót głowy! Ale są to palety kolorystyczne idealnie dobrane! Każdy kolor jest uzupełnieniem kolejnej barwy, przez co tworzą piękną mieszankę! Druhny w kowbojkach. Pan Młody w kapeluszu! Bale siana. Oni nie wstydzą się tego skąd pochodzą i jakie są ich korzenie. Najbardziej wymowny jest krzyż, który zobaczycie w drugiej części. Uwielbiam odważnych ludzi. Mogę się z nimi nie zgadzać w kwestiach światopoglądowych czy religijnych, ale lubię, kiedy ludzie mają odwagę bronić swoich racji, wiary i przekonań. A detale? Mniam!!! Do schrupania! Cudny tort, piękne detale z akcentami pawich piór (fantastyczny kontrast – ranczo, dziki zachód i glamour pawie pióra). Jednym słowem WOWWWWWWWWWWWWW!
5/6 Pastelowo i rustykalnie
Po ślubie z pancernikiem, nadszedł czas na ślub rustykalny i pastelowy, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej 😉 Przede wszystkim wybrałam ten ślub, ponieważ jednym z kolorów, których użyto na tym ślubie jest szarość, która wg mnie będzie będzie jednym z obowiązujących kolorów w nadchodzącym sezonie. Szarość doskonale komponuje się z innymi kolorami. Tworzy idealnie zestawienia z pastelami (odcienie różu, moreli, pistacjowej zieleni czy błękitu królewskiego), ale również z intensywniejszymi barwami (żółty, koralowy lub mandarynkowy). Ten często pomijany i uważany za smutny kolor, naprawdę może sprawić, że inne, użyte w stylizacji kolory nabiorą na jego tle wyrazistości. Dlatego polecam Wam gorąco szarość. Zobaczcie, jak fantastycznie zastosowano ją na tym ślubie. Połączona z różem i jasną zielenią świetnie sprawdziła się w rustykalnym otoczeniu. Niezmiennie zachwycają mnie detale – słoiczki z koronką służące, jako lampiony czy winietki z przymocowanymi kluczami.
zdjęcia: WEDDING CHICS
6/7 Wspomnienia z Francji
A jeśli nie macie dość różu i romantycznej atmosfery, zapraszam Was na ten ślub. Będziecie zachwyceni! Ja nie mogę oderwać oczu od tej realizacji. Para Młoda, która zaręczyła się we Francji, postanowiła, że ich ślub będzie w lekkiej, nieco nonszalanckiej, francuskiej stylistyce. Dla mnie to jedna z najpiękniejszych, tegorocznych realizacji. I nie chodzi tylko o kolory 😉 No może trochę 😉 Różowy, pudrowy róż, morela i brzoskwinia – cudowne, pachnące latem kolory, które doskonale sprawdziły się w rustykalnej, wiejskiej stylizacji. Przepiękna suknia (Paloma Blanca), niesamowicie elegancka stylizacja, perfekcyjna fryzura i oczywiście bukiet z peonii. Druhny w uroczych sukienkach w kolorze pudrowego różu. I BOSKIE dekoracje i detale. Wierzcie mi, ale nie mogę oderwać wzroku o brzoskwiń w które wbito winietki (jakie to proste!), koronkowych serwet na stołach, starego okna w zmurszałej ramie na którym wypisano rozsadzenie gości czy butelki w których korkach umieszczono numery stołów. Zachwycające dekoracje, chociaż, jak przyjrzycie się im bliżej, są bardzo proste i niedrogie. I LOVE IT!
zdjęcia: ASHLEY ROSE
1/8 Wiejskie wesele
W Polsce mianem wiejskich wesel, określane są w pejoratywny sposób wesela na niskim poziomie, z tandetnymi dekoracjami i niedopracowanymi detalami. Czas z tym skończyć! Wprowadźmy nowe znaczenie pojęcia wiejskie wesele! Niech forpocztą tego będzie ten ślub. Zachwycający, piękny, romantyczny i godny naśladowania w każdym detalu. Wspaniale dobrane kolory – wiele odcieni szarości, ecru, różu, pomarańczu i turkusów. Do tego niesamowita Para i ich stylizacje. Ona w romantycznej, zmysłowej, koronkowej sukni z dużym wisiorem na szyi. On w… dżinsach i szelkach Jak typowy, amerykański farmer! Aby temu, dość osobliwemu (ale wg mnie genialnemu) strojowi dodać nieco splendoru, dodano zawadiacką muchę i kaszkiet. To mój wymarzony Pan Młody! Detale, które znajdziecie na zdjęciach oszałamiają! Ich dobór, ilość, stylistyka są zachwycające. Dość wspomnieć o starych wagach, słoiczkach z ogrodowymi kwiatami, zabawnych figurkach. A ukoronowaniem przyjęcia był stół z domowymi wypiekami i słodkościami. Na takie wesela mogłabym chodzić codziennie!