Zaczynamy bardzo vintage ślubem z fantastyczną stylizacją, sukienką i kolorami I mnóstwem uśmiechów! Czyli to, co uwielbiamy najbardziej! Znowu chcę pokazać Wam, jak doskonale komponuje się szarość i pastele. Ten zestaw jest po prostu stworzony dla siebie! Szary garnitur Pana Młodego kremowe i morelowe dalie oraz zielone sukulenty w bukiecie, buty w kolorze pudrowego różu! Szał! Ale przede wszystkim cudowna Panna Młoda! Roześmiana, piękna, urocza! Stylizacja, długość sukienki, woalka i wspomniane buty tylko podkreśliły jej urodę i styl. BOSKA! Boskie były również dekoracje i kwiaty. Misz-masz stylów, ale w doskonałych proporcjach. Pastelowe kwiaty na drewnianych stołach, kryształowe żyrandole, lustro w złotej oprawie i girlandy z postrzępionych pasków tkanin. To lubimy! I podziwiamy, jak wszystko zostało skomponowane. Zwracam uwagę na oświetlenie, które zostało rozpostarte nad stołami na dworze. Dało ono szalenie nastrojowe światło po zmroku. Zwracam uwagę na jeszcze jedną rzecz. Często osoby, które decydują się w Polsce na ślub w plenerze obawiają się, że goście nie będą mogli tańczyć na trawie. Nie martwcie się moi mili. W Polsce bez problemu można już wypożyczyć przenośne parkiety taneczne
7/8 Sooo pink ;-)
Nie mogło zabraknąć różowego ślubu na dobry początek tygodnia! Na dodatek jest to ślub Azjatów, więc można spodziewać się pięknej stylizacji. I ja nie zawiodłam się! Przepiękna kolorystyka, której podstawą był róż i morela oraz świeży odcień jasnej zieleni kwiatów kaliny. Do tego piękny brudny róż sukni druhen i fantastyczne detale! Wielogatunkowe bukiety, gigantyczne amfory z kwiatami zdobiące miejsce zaślubin, papierowe parasolki i olśniewający tort. Tak naprawdę nie ma tu ogromnej ilości dodatków (bardzo charakterystyczna rzecz dla azjatyckich ślubów), ale są one wyraziste, w najlepszym gatunku i dlatego robią ogromne wrażenie. Z zazdrością spoglądam na miejsce zaślubin. Pod gołym niebem, ze ścieżkami wysypanymi płatkami kwiatów i uroczym pochodem małych druhenek i drużbów.
zdjęcia: CHENINBOUTWELL
5/6 Pastelowo i rustykalnie
Po ślubie z pancernikiem, nadszedł czas na ślub rustykalny i pastelowy, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej 😉 Przede wszystkim wybrałam ten ślub, ponieważ jednym z kolorów, których użyto na tym ślubie jest szarość, która wg mnie będzie będzie jednym z obowiązujących kolorów w nadchodzącym sezonie. Szarość doskonale komponuje się z innymi kolorami. Tworzy idealnie zestawienia z pastelami (odcienie różu, moreli, pistacjowej zieleni czy błękitu królewskiego), ale również z intensywniejszymi barwami (żółty, koralowy lub mandarynkowy). Ten często pomijany i uważany za smutny kolor, naprawdę może sprawić, że inne, użyte w stylizacji kolory nabiorą na jego tle wyrazistości. Dlatego polecam Wam gorąco szarość. Zobaczcie, jak fantastycznie zastosowano ją na tym ślubie. Połączona z różem i jasną zielenią świetnie sprawdziła się w rustykalnym otoczeniu. Niezmiennie zachwycają mnie detale – słoiczki z koronką służące, jako lampiony czy winietki z przymocowanymi kluczami.
zdjęcia: WEDDING CHICS
4/6 Uroczoooooo
Druga z dzisiejszych propozycji zagranicznych ślubów, to urocza, różowa (a jakże ;-)) realizacja z USA. Przepiękna Para Młoda Ona, jak laleczka. On, same zobaczycie 😉 Wyglądali oboje, jak modele z magazynu o ślubach! Do tego piękny odcień pudrowego różu sukienek druhen, delikatny róż hortensji, róż, peoni i jaskrów i zniewalające detale, które uwielbiam! Ale wcześniej, zobaczcie, jak urocze buty miała PM. Uwielbiam jednakże najbardziej detale, które przygotowane z pietyzmem, sprawiają, że ślub jest niezapomniany! Czyli winietki z kluczykami, słoiki wypełnione ogrodowymi kwiatami, numery stołów z przecieranego drewna, słomki z chorągiewkami. Ale najbardziej podoba mi się podstawa tortu, obłożona mchem. Biały tort na takim postumencie wyglądał zjawiskowo!