I jeszcze jeden niesamowity, bardzo elegancki i glamour ślub z florystyką i dekoracjami, które mnie zachwyciły. Przepiękna, czysta forma, wyjątkowa stylizacja i sesja w hangarze z samolotami! Zapraszam Was na ślub Echo i Joela. Nie da się nie zauważyć, że Para o korzeniach azjatyckich, a zatem można się spodziewać bardzo wysublimowanej i wyrafinowanej stylizacji. I taka ona była! Przepiękne kwiaty – storczyki, hortensje i róże. I jeśli przyjrzycie się bliżej, nie ma ich wcale dużo. A z pewnością o wiele mniej, niż na pierwszym dziś pokazanym weselu Michaela Buble. Są one jednak tak pięknie skomponowane, dobrane kolorystycznie i gatunkowo, że wydaje się, że jest ich o wiele więcej. Zastosowano tu również pewną sztuczkę wizualną. Jeśli nie ma wielu kwiatów do udekorowania sali, to lepiej wszystkie kwiaty zebrać i ustawić w dwóch, trzech miejscach, niż na każdym stoliku, parapecie lub bufecie ustawiać po jednej, skromnej gałązce. W ten sposób będzie złudzenie, że kwiatów jest dużo. PM – cudna. Delikatna, dziewczęca i eteryczna. Miała dwie suknie, co jest coraz częściej praktykowaną za oceanem modą. I nie tylko za oceanem, ponieważ w Polsce spotkałam się już kilka razy z Pannami Młodymi, które po uroczystości kościelnej, zmieniały kreację na wygodniejszą. A jak Wam się podoba tort? Ja nie będę się wypowiadać, bo jestem od dziś na diecie 😀
6/9 Powiew świeżości
I pozostajemy w nadwodnych klimatach, bo oto pełen elegancji i świeżości ślub z turkusowym i lazurowym kolorem przewodnim. Piękne kolory, które zostały podkreślone bielą oraz delikatnymi odcieniami seledynu (suknie druhen w kolorze zwanym sea foam, czyli morska piana) oraz kilkoma dosłownie elementami w kolorze wanilii i różu (kwiaty w bukiecie PM), które ociepliły stylizację i nadały jej romantyczności. Cudowna kwiaty – peonie, hortensje i róże, których jasne odcienie wspaniale kontrastowały z turkusowymi detalami na stołach. Minimalna ilość detali, które nadały całości plażowy, ale bardzo stylowy charakter – turkusowe i lazurowe papierowe lampiony, serwetki oraz PRZEPIĘKNY, dwukolorowy tort. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że jest to zasługa, azjatyckiej PM
zdjęcia: JOHN EDGAR PHOTOGRAPHY
1/7 Turkus, palmy i znowu zakochałam się!
Temperatura w końcu zreflektowała się, że lato za pasem i dziś jest wyjątkowo słonecznie Dlatego zaczynamy dzień pięknym, słonecznym ślubem z cudownymi kolorami! Turkus, seledyn, róż i pomarańcz. Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu połączenie różu z pomarańczem lub żółtym, albo czerwieni z fioletem wywoływało prawdziwe zgorszenie. A dziś? A dziś, a właściwie od zeszłego sezonu, łączenie kolorów z tej samej palety barw jest bardzo modne! Zwracam Waszą uwagę na bukiet PM oraz bukieciki druhen – kremowe róże zostały bardzo dyskretnie poprzetykane kwiatami w kolorze różowym i pomarańczowym. Dało to niespodziewanie świeży i uroczy efekt, a na tle ich turkusowych sukienek wyglądało to po prostu genialnie! Przepiękny ślub w bardzo romantycznej scenerii, ale z panoramą wielkiego miasta w tle. Kocham takie kontrasty! Szalenie podoba mi się również kolor garnituru Pana Młodego. Niestety, ale ten kolor sprawdzi się tylko w stylizacjach, które pasują do ślubów plenerowych. W zamkniętych świątyniach jasne garnitury + praktycznie zawsze jasna suknia PM, niestety nie wyglądają dobrze.
zdjęcia: ROBERT RIOS
9/9 Brak słów…
I jeszcze jedna romantyczna realizacja. Po polskim, uroczym ślubie, przenosimy się do słonecznej Kalifornii, aby podziwiać reportaż Jose Villa. Tak naprawdę to brakuje mi słów uznania dla jego warsztatu, wrażliwości i umiejętności inscenizacji. Chociaż nigdy nie wiadomo, co jest świadomą kreacją, a co zastanym polem do popisu dla fotografika. Bardzo wiele o warsztacie Jose dowiedziałam się z jego książki, którą również możecie przestudiować, bo ukazał się polski przekład nakładem wydawnictwa Galaktyka (dla przypomnienia TU). Zdjęcia, jakie są każdy widzi. A jaki ślub? Obłędny! Dość wspomnieć, że PM jest Azjatką. I wszystko jasne Dopracowane, delikatne, umiarkowane. Kolory, które mnie powalają – pastelowe róże i brzoskwinie. Bukiet z daliami i piękne louboutiny z linii bridal z niebieską wkładką. Proste formy, rustykalne detale, kilka zniewalających staroci. Tak naprawdę tych detali jest mniej, niż mało. Ale są one tak wyeksponowane. Tak podkreślają charakter i klimat, że nie chciałabym mieć za żadne skarby świata florystyki z pierwszego dziś postu. A dałabym się pokroić za tę stylizację. I oczywiście Jose Villa na moim ślubie