Przeszukiwanie tagu PODGLĄDAMY ŚLUBY!

SnapŚlub! – wymarzone miejsce

by piątek, styczeń 14, 2011

MIEJSCE

Rozdział 1.
2009 – 3 lata do ślubu, wielkie wizje i marzenia, gorączkowe poszukiwania

Nie łatwo jest fotografom ślubnym znaleźć wyjątkowe miejsce na swój ślub. Widzieliśmy co najmniej 100 sal, restauracji, hoteli. Żadne z nich nie potrafiło jednak spełnić naszych wszystkich oczekiwań. Szukaliśmy czegoś nowego, czegoś magicznego. Otworzyliśmy się na całą Polskę, znaleźliśmy piękne zamki, pałace i dwory: Pałac Zdunowo czy Wąsowo, Dolina Charlotty. Jednym z nich było również Siedlisko Morena, które odwiedziliśmy z okazji urodzin Marcina. Cudowne miejsce, jednak oranżeria okazała się za mała i nie tak piękna, jak na zdjęciach, a obsługa zawiodła nas co najmniej 3 razy, menu na przyjęcie za drogie, odległość za duża… i zrezygnowaliśmy. Ostatnią deską ratunku, by zrealizować marzenie o wielkim ślubie w pięknym pałacu było Zdunowo – około 30 km za Warszawą, w stronę naszej rodzinnej miejscowości. Znaleźliśmy go już rok wcześniej przy poszukiwaniu miejsca na sesję fotograficzną dla projektantki sukien ślubnych Agaty Wojtkiewicz. Choć otoczenie to piękny ogród, to jednak wnętrze nie zachwyciło nas. Było skromne i eleganckie, ale brakowało mu klimatu. Największą przeszkodą okazała się opłata za wynajęcie pałacu na wyłączność. Po kilku miesiącach przerwy rozpoczęliśmy ponownie z rozmachem – ślub we Włoszech, a dokładnie w Toskanii. Na portalu MyWeddSpace znalazłam ofertę firmy Weddings in Tuscany. Brakowało nam jednak kompletnej oferty i odpowiedniego miejsca na ilość gości. Tym samym zrezygnowaliśmy z imprezy kilkudniowej i zawęziliśmy poszukiwania do Warszawy, by zrobić skromne przyjęcie.

Rozdział 2.
2010 – realizm i praktyczne podejście wzięły górę

Z setki znanych nam miejsc wybraliśmy kilka, którym daliśmy szansę oczarować nas. Część mieliśmy okazję zobaczyć w akcji, pozostałe znaliśmy jedynie z opowiadań. Na prawie każdym weselu konsultowaliśmy się ze spotkanymi ludźmi – co oni polecają, czy widzieli może restaurację z wielkim ogrodem niedaleko Warszawy… Tak oto powstała nasza gorąca dziesiątka.

1. Moonsfera
2. Villa Julianna
3. Pałac w Zdunowie – tak, daliśmy im drugą szansę
4. Villa Czersk
5. Qchnia Artystyczna
6. Villa Ricona
7. Vilanova
8. Belvedere
9. Piąta Ćwiartka
10. Villa Nuova

Wraz z tą listą powstała tabela z opisem cen, wad i zalet wnętrza, otoczenia, wyposażenia, obsługi, jedzenia, itd. Do prawie każdej z wymienionych restauracji pojechaliśmy pod pretekstem obiadu, czy kolacji a następnie umawialiśmy się na spotkanie z managerem. W teczce schowane mieliśmy kartki z obowiązkowymi pytaniami. Pomogła nam je stworzyć znajoma z branży, doświadczona konsultantka ślubna, Ewa Wardęga, reprezentująca firmę Kraina Ślubów. Do niektórych restauracji wystarczył tylko telefon, by skreślić je z naszej ekskluzywnej listy. Zbyt duża pewność siebie oraz przedmiotowe podejście do nas nie pozostawiało żadnych szans. Nigdy nie zapomnę rozmowy Marcina z osobą reprezentującą pewną restaurację:

Dzień dobry. Jestem zainteresowany zorganizowaniem przyjęcia w Państwa restauracji, data to maj 2012. Chcielibyśmy również…
(i w tym momencie przerywa osoba po drugiej stronie słuchawki)
250 zł od talerzyka, minimum 100 osób.
Bez komentarza.

Na wizytach również spotykaliśmy się z lekceważącą postawą managerów, którzy otwierali z nami rozmowę słowami ‘Nie wiem, czy mam zacząć od cen…’. Odhaczając punkt za punktem powstała gorąca trójka – Moonsfera, VilaNova i VillaNuova – każda reprezentująca inny styl. Każda mająca po równo wad i zalet. Najtrudniejsza była decyzja, które z tych cech jesteśmy zaakceptować, na jakie ustępstwa możemy pójść. Nasz problem rozwiązał się sam, gdy po 2 miesiącach nie otrzymaliśmy ani od Moonsfery ani od VilliNuovej wyceny naszego menu. Nie pomagały przypomnienia poprzez maile ani telefony, bo jak sami pracownicy mówili – nie mieli dla nas czasu. Udało nam się nawiązać kontakt z Moonferą, jednak kwestia ceremonii na tarasie – strach przed brzydką pogodą oraz dodatkowe koszty wyeliminowały to miejsce. Została zatem VilaNova – nowoczesna i elegancka restauracja, wnętrze w stylu loftu, przesympatyczna i kompetentna właścicielka oraz pyszne dania. Minusem pozostała okolica oraz wnętrze, które być może byłoby wystarczające, jednak za małe, byśmy czuli się swobodnie w tym ważnym dla nas dniu…

Rozdział 3.
2011 – zostało 1,5 roku, spełniamy marzenia

Jesteśmy umówieni na spotkania, wykonaliśmy dziś dużo telefonów, napisaliśmy kilka maili. Ustaliliśmy datę. Wybraliśmy miejsce. 480 metrów kwadratowych białej przestrzeni. Loft, magazyn, studio w starym budynku na Mokotowie. Nasze wyjątkowe miejsce na ślub. To właśnie Centrum Cybernetyki 2.2.2. Skąd taki zwrot wydarzeń? Już od dawna zastanawialiśmy się, czym w Polsce możemy zastąpić amerykańskie rancza, czy toskańskie wille, które przez profesjonalnych dekoratorów zamieniają się w magiczne wedding venue. CC2.2.2. znaliśmy już wcześniej – tutaj regularnie odbywają się imprezy modowe, czy realizacje fotograficzne – wszystko to, z czym związane jest nasze życie.

Cateringiem zajmie się restauracja, która podbiła nasze serca i żołądki – VilaNova. Wiedzieliśmy, że wrócimy do niej, że to będzie nasza ostateczna decyzja w dniu kolacji i spotkania z Panią Joanną Dróżdż, właścicielką. Indywidualne podejście, miły kontakt, zapał i nowatorskie podejście do kuchni – wszystko to, czego szukaliśmy. Piękne, odnowione, przestronne wnętrze Centrum Cybernetyki spełniło nasze oczekiwania pod każdym względem. Szary, obskurny klimat elewacji i otoczenia przełamiemy czerwonym dywanem. Wewnątrz zapanuje klimat vintage – róże, drewniane dekoracje, pastele i intensywny fiolet. Kontrasty – to słowo idealnie cechuje nasze życie i… nasz ślub :-)

szary baby pink granat burlywood pink purpura skin

Czas zatem na podsumowanie, czyli nasze porady odnośnie wyboru restauracji. Oto punkty, na które warto zwrócić uwagę, czy zapytać.

– indywidualne podejście przy przygotowywaniu menu
– wyszkoleni, kulturalni kelnerzy
– ilość napojów (w litrach) na osobę, dostępność kawy i herbaty
– możliwość kupna samodzielnie alkoholu, opłata korkowa
– ilość kelnerów (powinien przypadać średnio 1 na 15 osób)
– częstotliwość uzupełniania bufetu (dania ciepłe, owoce, desery)
– wygląd i czystość toalet, częstotliwość sprzątania podczas przyjęcia
– data, kiedy należy podać ostateczną liczbę gości oraz różnica w cenie w przypadku zmiany ich ilości
– obecność ochrony
– zabezpieczenie w przypadku awarii prądu
– ubezpieczenie obiektu i dotyczące Was prawa
– możliwość  wypróbowania dań z menu
– ukryte koszty (parkiet, ochrona, itd)
– umowa (!) – musi być jasna, zrozumiała i powinna zawierać jak najwięcej informacji o usłudze

Natalia

Karolina i Wojtek – zaproszenia

by czwartek, styczeń 13, 2011

Całe zamieszanie i około weselny rumor, praca zawodowa i tysiące zobowiązań spowodowały, że ani się obejrzeliśmy i zamiast save the date musieliśmy skupić się na zaproszeniach.  Od dawna oglądaliśmy zaproszenia na stronach internetowych, nawet dostaliśmy parę próbek do domu i choć mieliśmy już wybrane zaproszenie wiodące, coś nam do końca nie pasowało. Nagle nas olśniło :-) Zrobimy zaproszenia sami!

Postanowiliśmy zrobić sobie sami zdjęcia, zaprojektować zaproszenia i oddać je do wykonania, nie drukując ich jednak tylko wykorzystując technikę fotoalbumową. Na początku telefon do zaprzyjaźnionej firmy M-fotoalbumy, czy coś takiego dla nas zrobią. Potem pomysł na zdjęcia. Na początku miał być las… stare dęby… ale jakoś nam to do końca nie pasowało, a do tego samowyzwalacz, to nie był najlepszy pomysł, biorąc pod uwagę nasze założenia. Lekka kapitulacja pozwoliła nam jednak na nowy pomysł… Katowice nocą, szybko zlokalizowaliśmy dobrze oświetlona kładkę nad ruchliwa ulicą. Zapakowaliśmy do auta znajomych, którzy co prawda z fotografią mają mało wspólnego, ale szybki kurs przed samą sesją dał rezultat.

Zrobiliśmy wszystkie zdjęcia i jeszcze coś na wszelki wypadek, mieliśmy masę szczęścia, że pod koniec października pogoda pozwoliła nam na nieubieranie okryć wierzchnich. Potem było już z górki, szybki projekt na bazie zdjęcia i zaproszenia gotowe. Część z nich jest już u naszych gości. Strasznie nas cieszy, że się podobają, a do tego nie dalej niż wczoraj dostaliśmy telefon, że ktoś widział nasze i też  takie chce 😀 Więc chyba naprawdę się podobały!

Karolina

Paula i Miko – Save The Date

by poniedziałek, styczeń 10, 2011

W dzisiejszym odcinku przygotowań do ślubu Pauli i Mikołaja – karty, a w zasadzie cały zestaw Save The Date. Rozsyłanie kart STD jest jeszcze mało popularne w Polsce. Chociaż wiem od konsultantek ślubnych, że coraz więcej, zapracowanych Par decyduje się na taką formę zawiadomienia o ślubie. Często pytacie, ale po co? Przede wszystkim po to, aby Wasi goście mogli zaplanować sobie czas i budżet. Większość ślubów odbywa się w Polsce w sezonie wiosenno – letnim. Czyli w czasie urlopów – karta STD wysłana na kilka miesięcy przed ślubem, pozwoli gościom zorganizować wypoczynek w dogodnym czasie. Może się także zdarzyć tak, że na ten sam termin swój ślub zaplanują dwie lub trzy znajome Pary. I wówczas dajecie gościom szansę, zaplanowania budżetu i czasu. Czym się różni STD od zaproszenia? STD zawiera informację tylko o dacie ślubu i można je wysłać nawet na rok przed planowanym ślubem, z adnotacją, że zaproszenie na ślub zostanie przesłane w późniejszym terminie. W krajach anglosaskich karty STD są obowiązkowym elementem etykiety ślubnej.

* * *

Paula – Kiedy już poprosiliśmy nasze druhny i drużbów o zostanie nimi, zastanawialiśmy się, jak powiadomić o tej szczęśliwej nowinie resztę naszych gości. Chcieliśmy żeby było to coś oficjalnego, żeby goście poczuli się wyróżnieni i dopieszczeni. Jednak wysyłanie zaproszeń na prawie rok przed ślubem nie miało sensu. Czytałam kiedyś o kiełkującej w naszym kraju tradycji save the date i postanowiliśmy taki zarezerwowywacz daty wykonać dla naszych gości.

Przygotowania trwały dość długo, dlatego, że do przygotowania save the date było potrzebnych wiele elementów. Najpierw zajęliśmy się wykonaniem przedślubnego trailera, który miał być jedną z części całości. Poświęciliśmy trzy dni i nagrywaliśmy w sumie 25 godzin! Nasi kamerzyści z MP Studios wykazali się niezwykłym profesjonalizmem i kreatywnością. Trailer miał opowiadać naszą historie i uchylać rąbka tajemnicy w sprawie ślubu i wesela. Wyszło prawie 5 – minutowe love story, z którego byliśmy niesamowicie zadowoleni. Oboje świetnie bawiliśmy się w czasie nagrywania, jednak mój narzeczony powierzył zadanie opowiedzenia naszej historii mnie, twierdząc, że nie ma do tego głosu, a poza tym ja na pewno nie pomylę się w datach  😉 Trailer możecie obejrzeć TU.

Następnym naszym krokiem było udanie się do firmy poligraficznej, która wykona projekt. Save the date miało być po trochu magiczną skrzyneczką, a po trochu przedświątecznym prezentem od nas dla gości. Forma pudełka miała nawiązywać do podarków, składanych przez Mikołaja (dodatkowym smaczkiem jest imię mojego narzeczonego), a środek do bajkowego świata, który mamy zamiar stworzyć w trakcie ślubu i wesela. Całość zawiera nasze motywy i kolory. Oprócz koperty z filmem w pudełeczku znalazły się magnesik na lodówkę i karteczka wyjaśniająca o co chodzi.

Część pudełeczek rozwieźliśmy osobiście, a część wysłaliśmy. Reakcje gości były bezcenne! Warto było poświęcać tyle czasu i uwagi temu detalowi! Wszyscy byli bardzo zaskoczeni i zadowoleni. W skupieniu oglądali każdy element. Mówili, że całość wykonana jest naprawdę starannie, a forma niestandardowa. Widać było, że poczuli się naprawdę dopieszczeni tą małą niespodzianką. Trailer został odebrany jako bardzo wzruszający i pokazujący nas w sposób naturalny.

Teraz musimy się jeszcze bardziej postarać żeby przebić ten efekt zaproszeniem. A wszystkim Parom Młodym zastanawiającym się czy warto zwracać taką uwagę na detale i wysyłać save the date, odpowiadamy, że warto po stokroć!

zdjęcia: PRACOWNIA WSPOMNIEŃ

Paula i Miko – trailer ślubny

by poniedziałek, styczeń 3, 2011

W Polsce dość rzadko jeszcze, Pary Młode decydują się na nakręcenie filmu przedślubnego. Taki zwiastun Wielkiego Dnia, zdecydowali się przygotować Paula i Miko. Film jest kapitalny, będzie on częścią Save The Date, które Paula i Mikołaj wysłali swoim gościom. Wkrótce Wam je pokażę. Ja już je widziałam – fantastyczne!  Film przygotowało MP STUDIOS.

* * *

Paula – Mamy już nasz trailer ślubny! Wykonali go dla nas filmowcy z MP Studios, absolutny profesjonalizm. Nad całością logistyczną działały nasze panie konsultantki z Memory Makers. A było co pilnować. Sam trailer kręciliśmy w sumie przez około 25 godzin, w ciągu 3 dni. Robiliśmy ujęcia w 7 miejscach ale opłaciło się :-) Miała to być historia naszej miłości w pigułce i chyba się udało, bo jednak ciężko ukazać prawie 3 lata w 5 minut.

zdjęcia: MP STUDIOS