Rozwody, separacje i kryzysy w związkach to coraz częstsze zjawiska. Czy wszystkie małżeństwa są na nie skazane? Fawn Weaver odwiedziła dwanaście krajów na sześciu kontynentach i miała jedną misję – udowodnić, że związki mogą być trwałe. Doświadczeniem swoim i swojego klubu dzieli się teraz z czytelnikami w książce „Klub szczęśliwych żon”.
Fawn Weaver zmęczona ciągłym narzekaniem bliskich i przyjaciół na swoje związki postanowiła znaleźć tajemnicę udanego małżeństwa. Wiedziała, że takie istnieją, ponieważ sama jest szczęśliwą żoną. Założyła stronę internetową, dzięki której tysiące kobiet mogły podzielić się swoim doświadczeniem, i wyruszyła w podróż dookoła świata, by osobiście poznać sekrety udanego małżeństwa na wszystkich kontynentach. Dziś jej internetowy Klub Szczęśliwych Żon liczy blisko milion członkiń.
„Klub szczęśliwych żon” to doskonała propozycja dla par, które zamierzają się pobrać, nie mają pewności, czy zdecydować się na ślub, jak i dla tych, które są ze sobą od dawna. W jasny sposób odbudowuje wiarę w małżeństwo. Autorka rysuje obraz kobiet w udanych związkach na całym świecie.
Lojalność, szacunek i stawianie partnera na pierwszym miejscu to tylko przykładowe wartości, o których pisze autorka. Ale „Klub szczęśliwych żon” to nie tylko przepisy na udany związek, ale również zapis fascynującej podróży, która pokazuje, że miłość jest najsilniejszym uczuciem, istniejącym ponad wszelkimi granicami i różnicami.
Podchodziliśmy do siebie nawzajem z szacunkiem. Kochaliśmy się bezwarunkowo z całych sił, a nasza wzajemna miłość wzmagała się z roku na rok. Obydwoje nie raz szliśmy na kompromis, każde z nas coś poświęciło. Stawialiśmy lojalność wobec siebie nawzajem ponad każdą inną, jaką w życiu odczuwaliśmy.
Dbaliśmy zawsze o bliskość fizyczną, trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy, tańczyliśmy. Nie pozwalaliśmy, by zdarzenia poza obrębem naszego małżeństwa, nawet najpoważniejsze kłopoty w pracy czy związane z dalszą rodziną, miały wpływ na to, co dzieje się między nami – fragment książki.
Fawn Weaver jest propagatorką idei małżeństwa. Codziennie pracuje nad tym, by zmienić ton ogólnoświatowej debaty na ten temat i pozbawić ją często towarzyszącego jej pesymizmu. Jest założycielką Klubu Szczęśliwych Żon, która zrzesza kobiety z sześciu kontynentów i ponad stu krajów na całym świecie. Od dziesięciu lat jest żoną Keitha.
REKLAMA
I jeszcze realizuję sesje zdjęciowe dla firm z branży. Jak się zatem relaksuję? Nie zdziwi nikogo pewnie, że czytam książki o ślubach 😉 Tym razem trafiła do mnie pełna humoru, ciepła i amerykańskich realiów ślubnych powieść Piękny Dzień Elin Hilderbrand. Lubię czytać powieści o ślubach, bo są one zawsze świetnie osadzone w rzeczywistości, pokazują funkcjonowanie branży i przepełnione są humorem, który często ma swoje korzenie w prawdziwych zdarzeniach. Myślałam, że Piękny Dzień będzie również książką o tym. I jest. Ale jest jeszcze czymś więcej, niż można oczekiwać by po jednorazowej, wakacyjnej lekturze. To przede wszystkim powieść o więzach rodzinnych i o tym, że Miłość zmienia się wraz z upływem czasu. I że każda Miłość jest inna. I niekoniecznie, jak w szlagierze Ireny Santor, każda miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza. Warto przeczytać tę książkę, aby uświadomić sobie, że o Miłość trzeba dbać całe życie.
