Jest coś takiego w tym ślubie, że nie można oderwać wzroku od prezentowanych fotografii. Niezwykły klimat, piękna atmosfera ciepła i miłości. Oglądam te zdjęcia i mimowolnie się uśmiecham. Przepiękna stylizacja wykorzystująca naturalne piękno pleneru. Cudowne dodatki podkreślające atmosferę. Świetnie dobrane kolory, uwydatniające biel sukni i urodę Panny Młodej – osoby delikatnej, kruchej i bardzo ładnej. I na koniec: genialny pomysł z wykorzystaniem drzwi i okien jako bardzo nietypowej ozdoby. Tego jeszcze nie widziałam. Wy pewnie też. Prześliczny ślub.
W ciepłych barwach
Uwielbiam takie śluby! Pełne elegancji, dopracowane, bardzo konsekwentnie utrzymane w kolorystce i stylistyce. Prezentowany ślub jest w ciepłych, pachnących słońcem i dojrzałymi owocami kolorach. Czerwienie, rudości, brązy idealnie komponują się z tradycyjną stylizacją Panny Młodej. Zwracam po raz kolejny Waszą uwagę na kwiaty – to nie są róże, to nie są tajskie storczyki, to są ogrodowe dalie i cynie! W pięknych, czerwonych, pomarańczowych i mandarynkowych odcieniach. Przeurocze kwiatki znalazły się także na stołach weselnych. I nie są wcale w wytwornych, designerskich wazonach, ale najprostszych słoiczkach. Kocham takie mixy! Jest to wyważone, wspaniale dobrane i niezwykle miłe dla oka.
zdjęcia: JEREMY CHICCO
Stylowa PM
Czy ta PM nie jest przypadkiem z początków ubiegłego stulecia? Gdyby nie oryginalna ozdoba na włosach, można by pomyśleć, że to stare, stuletnie fotografie. Cudne jest to, że PM wybrała sukienkę swojej mamy (lub babci). Spójrzcie na dziewczynę na zdjęciu trzymanym przez naszą Pannę Młodą. Jest ona w tej samej sukience. Akcent w postaci turkusowego stroika nadał tej kreacji drugi oddech, nowe życie. Uwielbiam takie połączenia!