Mieliśmy już dziś nowojorskie, kwiatowe propozycje na głowę, a teraz coś na stoły. Floryści z NY szaleją! Nie ma jednego, obowiązującego w tym sezonie nurtu, chociaż nie da się nie zauważyć, że zdecydowanie panuje prostota i pewna nonszalancja. Nawet w aranżacjach z drogich i majestatycznych kwiatów, widać pewną dozę luzu. Zachwycająca różnorodność podejścia do ślubnej florystyki – przede wszystkim, brak propozycji idealnie ułożonych, wręcz od linijki dekoracji. To dla mnie ogromna zaleta, tych kompozycji. Ich szaleństwo, nieszablonowość i oryginalne detale. Podobają mi się szczególnie wykorzystane w kilku aranżacjach wypreparowane korzenie i gałęzie. Ciekawa kompozycja z kliszą negatywową z aparatu analogowego (czy dziś w dobie aparatów cyfrowych, ktoś jeszcze pamięta klisze?). Ale największe wrażenie zrobiły na mnie kompozycje pod szklanymi kloszami. Automatycznie mniejsze, bardziej zwarte w formie. Nieco geometryczne. Bardzo ciekawe!
9/12 Grey + Pink
I obiecana wcześniej, jeszcze jedna stylizacja z różem i szarością w roli głównej. Bardzo modna, bardzo stylowa i bardzo romantyczna. Czyli to wszystko, co kochamy najbardziej! Szarość stanowiła doskonałe tło, dla pierwszoplanowego różu i te dwa kolory znalazły się w stylizacji stołów i otoczenia miejsca zaślubin. Gigantyczne kule z kwiatów w ogromnych amforach wyglądały naprawdę niezwykle! Wyobrażam sobie ile godzin musiało pochłonąć ich wykonanie. Do szarości i różu doskonale pasują kryształy. Dlatego możecie je wykorzystać zarówno w stylizacji sukni (tak, jak ta PM, która miała szarą szarfę wysadzaną kryształkami) oraz stołach i kompozycjach florystycznych. Kryształowy żyrandol, kryształki na winietkach i kartach menu. To wszystko doskonale połączy się z paletą główną. Nie bójcie się szarości! Jak widzicie można ją bardzo kreatywnie wykorzystać! I muszę wspomnieć o morelowych daliach, które znalazły się w małych bukiecikach na stołach! UWIELBIAM!
zdjęcia: LANE DITTOE
8/12 {HOT SEXY BEST} Marcin Bała
Czy przy -15 stopniach Celsjusza były byście w stanie pozować nad ranem w lesie? Ja nie koniecznie 😉 Dlatego podziwiam Anię i Waldka oraz fotografa MARCINA BAŁA, którzy zdecydowali się na plenerową sesję zdjęciową w styczniu w Tenczyńskim Parku Krajobrazowym (województwo małopolskie). Mroźny poranek, ale za to jakie światło! Tylko w zimie, promienie słońca przeszywają krajobrazy z taką siłą, wypełniając tajemniczym światłem całe kadry. Baśniowa, nierealna wręcz sceneria i dwoje zakochanych ludzi. Urzekają mnie takie, rejestrowane aparatem, ale ciągle malowane światłem opowieści. I gdzie poza Polską, znajdziecie takie lasy?