Chciałam zwrócić Waszą uwagę na ciekawy trend, który prawdopodobnie zawita także do Polski. W USA i Anglii jest on już dość mocno zaawansowany i powstało wiele firm specjalizujących się w organizacji ślubów zagranicą. Zapewne wiele z Was zadaje teraz pytanie – ale po co? Najprostsza odpowiedź jest najwłaściwsza – dla pieniędzy. Koszty porządnego, wystawnego ślubu i wesela w USA są porównywalne, jeśli nie niższe, niż wyekspediowanie wszystkich gości wyczarterowanym samolotem do Meksyku albo Bahamy. Niewiarygodne? A jednak! Koszt przelotu, zakwaterowania gości i przyjęcia weselnego jest zbliżony do wesela w rodzimym kraju. Zatem dlaczego nie skorzystać z takiej możliwości? W Europie, to Anglicy najczęściej wybierają takie rozwiązanie i najczęściej organizują śluby na południu Francji, Hiszpanii i Włoch. Przykład takiej realizacji pokazuję Wam dziś. Amerykańska Para, a ślub w gorącym Meksyku! Bardzo amerykański, stylowy i glamour. Zwracam uwagę, jak umiejętnie i uroczo zostały połączone elementy kultury i stylistyki anglosaskiej (kompozycje kwiatowe, stylizacja Młodej Pary) oraz lokalne, meksykańskie – występy artystyczne. PIĘKNY!
Modern Elegance
Zawsze podobały mi się niebanalne połączenia i nieoczekiwane zwroty akcji. To wszystko znalazłam na zdjęciach ślubnych Jessici i Adama. Skromny kościół, ascetyczne ściany, drewniane ławy, żadnych szczególnych zdób. Jedynie żyrandole odrobinę wpływają na scenerię. A potem wielkie zaskoczenie: przepych sali weselnej: kryształy, brylanty, oszałamiający tort przystrojony białymi piórami. I na koniec ponowny obrót o 180 stopni: swojski poczęstunek w plenerze i rowerowa podróż poślubna. Bardzo intrygujące zestawienia.