Przeszukiwanie tagu WASZE ŚLUBY

5/7 WASZE ŚLUBY Magda i Maciek

by środa, wrzesień 10, 2014

Uwielbiam śluby z wyraźnym kolorem i motywem przewodnim! W Polsce organizowanych jest coraz więcej ślubów, które mają osobowość Pary Młodej i akcentują ważne dla nich rzeczy. Chciałam Was dziś zaprosić na cudny, biało-czerwono-granatowy ślub z motywami amerykańskimi! Bohaterami tego niezwykłego wydarzenia była urocza Para – Magda i Maciek. Wybór motywu przewodniego był dość niezwykły, przyznacie :-) To jak został zaaranżowany i przygotowany zasługuje na długie i gorące brawa! Magda i Maciek zadbali o wszelkie szczegóły! Fantastyczna realizacja, przepełniona energią, radością i niespożytym optymizmem! Wzruszający wybór daty ślubu (dlaczego, przeczytacie poniżej w fantastycznej relacji Panny Młodej), dopracowane szczegóły i mnóstwo atrakcji. Piękna Panna Młoda, stylowe auto, obłędny tort z Białym Domkiem! Pozytywnie, pięknie i energetycznie! Zapraszamy!

* * *

Magda1. Miejsce – pobraliśmy się 7.06.2014 (w 28. rocznicę ślubu moich rodziców) w kościele św. Anny w Wilanowie. Nie posłuchaliśmy tradycji, która każe wziąć ślub w parafii panny młodej. Zdecydowaliśmy się na Wilanów ze względu na piękne plenery, gdzie mogliśmy zrealizować naszą ślubną sesję. Na miesiąc przed uroczystością zrobiliśmy z naszym fotografem dokładny rekonesans ogrodu wilanowskiego – dzięki czemu sesja przebiegła sprawnie :-)

Wesele też odbyło się w niezwykłym miejscu, bo…centrum konferencyjnym. Centrum Inspiracje to urokliwa willa z dala od zgiełku miasta, oddalona o 10 minut jazdy samochodem od kościoła św. Anny. Urzekł nas fantastyczny ogród, który miał później stać się centrum naszej imprezy.

2. Motyw przewodni i dekoracje – od początku do końca konsekwentnie realizowaliśmy red, white and blue. Dekoracje rodem z pikników 4 lipca zbieraliśmy przez kilka dobrych miesięcy. Metalowe plakaty stylizowane na retro szyldy z amerykańskich dinerów z lat 50. kupiliśmy na Allegro, eBayu, a nawet – na kiermaszu bożonarodzeniowym w Berlinie: moda na metalowe plakaty zaczynała wtedy docierać z USA do Niemiec. Mieliśmy przez cały czas oczy szeroko otwarte: dzięki temu upolowaliśmy ciekawe dekoracje w Tk Maxx – chociaż szukaliśmy czegoś zupełnie innego, dekoracje zgodne z naszym motywem same wpadały nam w ręce.

Skuteczne były też poszukiwania w domach rodzinnych, gdzie znaleźliśmy m.in. starą tablicę szkolną, która później świetnie sprawdziła się jako element wystroju.

Wszystkie nasze skarby pieczołowicie gromadzone przez te miesiące wspaniale zebrała w całość, i dodatkowo uwypukliła dodatkowymi elementami dekoracyjnymi Anna Rutkowska z Na Kokardę. Gdy podczas pierwszego spotkania powiedziała, że pracowała dla ambasadora USA w Polsce, wiedzieliśmy, że nasza współpraca układać się będzie idealnie. I tak było :-) Dziełem Na Kokardę były wszystkie elementy kwiatowe: bukiet w kolorach flagi USA, butonierki, dekoracje krzeseł w kościele i wszystkie dekoracje florystyczne na miejscu wesela.

3. Suknia – od początku miałam jasność co do sylwetki sukni (księżniczka z tiulową spódnicą), jednak idealną dla mnie suknię znalazłam w trzecim salonie, który odwiedziłam – warszawskiej Madonnie.  Suknia z kolekcji Madam B była o tyle niezwykła, że cały gorset ozdobiony był przezroczystymi, mieniącymi się kryształkami. Suknia nie sprawiała jednak wrażenia ciężkiej ani nadto strojnej.

Jak się okazało w praktyce – warstwy tiulu są dość trudne w obsłudze, więc poprawnie nawigować suknią nauczyłam się dopiero podczas wesela :-) Do sukni dobrałam opalizujący dwuwarstwowy welon i kolczyki nawiązujące do kryształków z gorsetu – wszystko w Madonnie.

Miałam dwie pary butów ślubnych: eleganckie i wygodne. Te pierwsze, szpilki w kolorze nude Louboutin Piou Piou potraktowałam jako inwestycję – skoro sukni już więcej nigdy nie założę, zostaną mi przynajmniej superszpilki. Wygodne zaś, na sesję plenerową i wesele, to balerinki z motywem flagi amerykańskiej.

4. Przyjaciele i znajomi – mnóstwo naszych weselnych akcentów zrealizowaliśmy dzięki naszym przyjaciołom i znajomym. Siostra pana młodego zaprojektowała nasze ślubne zaproszenia. Nasz świadek jest współwłaścicielem agencji interaktywnej, która zrobiła nam weselną stronę www.  Fotograf ślubny, Wojtek Gajewski, to nasz dobry przyjaciel, którego znamy od wielu lat – dzięki czemu atmosfera w czasie przygotowań i sesji była na luzie i absolutnie nie nerwowa. Zaprzyjaźnioną mieliśmy również autorkę naszego weselnego tortu w kształcie Białego Domu, oraz makijażystkę, która malowała nie tylko pannę młodą, ale również obie mamy.

Praca z osobami, które znasz i lubisz jest dużo łatwiejsza i – co ważne – przyjemniejsza, zwłaszcza, jeśli jest się nieśmiałym. Warto jednak dodać, że osoby, które poznaliśmy w trakcie przygotowań do ślubu, jak nasza dekoratorka czy kamerzysta – również zrobili wszystko, by wszystko przebiegało bez stresu i w fantastycznej atmosferze.

Miłym zaskoczenie było dla nas, że nawet starszym gościom spodoba się nasze niestandardowe podejście do wesela: nie tęsknili za oczepinami, zabawami z wódką do wygrania, kaczuszkami czy tańcem w kółeczku. Spodobało im się podejście na luzie, forma amerykańskiego pikniku.

Żałujemy, że nie było na naszym ślubie… Prezydenta Baracka Obamy :)- Wysłaliśmy zaproszenie do Białego Domu, ale niestety nie dostaliśmy odpowiedzi 😉

W trakcie przygotowań do ślubu powinno zwrócić się wg nas uwagę na dwa aspekty, na które my zwracamy uwagę jako goście weselni: atrakcje inne niż tańce (fotobudka, księga gości, pokaz slajdów, słodki bufet), a także – posiłki wegetariańskie (lub możliwość zamówienia np. samych frytek). Goście powinni mieć zawsze wybór, bo przecież zależy nam, żeby dobrze się bawili. Druga sprawa – to pamięć o tym, by cały ten dzień był taki, jak WY: jeśli na co dzień nie jesteście superromantyczni, nie bądźcie tacy na siłę w dniu ślubu. Charakter wesela powinien odzwierciedlać Wasze osobowości.

Szczególnie polecamy motyw przewodni! Dzięki niemu dużo łatwiej planować poszczególne aspekty ślubu i wesela. Dobieracie po prostu drobne elementy, które świetnie komponują się z większą całością. Nie zaczynacie przy każdej decyzji szukać od początku – lecz wybieracie spośród opcji, które dobrze wpisują się w Wasz motyw przewodni.

Ślub musi być WASZYM dniem, zrealizowanym na WASZYCH warunkach. Rodziców zawsze warto wysłuchać, jednak efekt końcowy powinien zależeć od WASZYCH decyzji.

PALETA KOLORÓW

   granat biel czerwień

NOWOŻEŃCY: Magda i Maciek

DATA ŚLUBU: 7 czerwca 2014

ŚLUB: kościół św. Anny / Warszawa

WESELE: CENTRUM INSPIRACJE / Warszawa

SUKNIA:  Madam B / SALON MADONNA / Warszawa

BUTY:  Louboutin Piou Piou

WELON: SALON MADONNA / Warszawa

BIŻUTERIA: SALON MADONNA / Warszawa

MAKIJAŻ : ANNA URSZULA MARYAŃSKA

FRYZURA: ZAPERTY STUDIO

FLORYSTYKA I DEKORACJE: Anna Rutkowska / NA KOKARDĘ

GARNITUR: BYTOM

KOSZULA I DODATKI: Wólczanka i Vistula

SAVE THE DATE: MAGNET CARDS

WINIETKI, ZAWIESZKI, PLAN STOŁÓW, PLAKAT POWITALNY: SISSED

MUZYKA: MARIUSZ KLEPACKI

TORT: PIANKA

POKAZ FAJERWERKÓW: GAOO

FOTOBUDKA: EVENT TEAM

SAMOCHÓD: Cadillac Eldorado 1972 / ŚLUB AUTA

SZKOŁA TAŃCA: Studio Tańca SPIN

FILM: KRYSTIAN HENSZ

FOTOGRAFIA: WOJCIECH GAJEWSKI

* * *

REKLAMA

zdjęcia: WOJCIECH GAJEWSKI
Tagi: Kategoria: WASZE ŚLUBY

5/6 WASZE ŚLUBY Kasia i Kuba I

by poniedziałek, wrzesień 8, 2014

W tamtym tygodniu obiecałam Wam na naszym profilu na FB (Dołączcie do nas! Zapraszamy TU) cudny ślub urokliwej Pary z Krakowa – Kasi i Kuby. Wielu z Was zna ich :-) Skąd? Kasia i Kuba to jeden z najbardziej utalentowanych duetów fotograficznych tworzących MALACHITE MEADOW! Ich realizacje, kiedy stali za obiektywami pokazywaliśmy wielokrotnie na blogu. Teraz przyszła kolei na nich 😉 To oni stali się głównymi bohaterami fantastycznych zdjęć! A autorami reportażu z ich śłubu był… najbardziej znany w Polsce, niesamowicie kreatywny i uzdolniony duet fotograficzny WHITE SMOKE STUDIO, czyli Dorota Kaszuba i Michał Warda. Taka mieszanka musiała skończyć się pięknymi zdjęciami! Czy tak było? Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Kasia i Kuba, którzy byli na niejednym ślubie, doskonale wiedzieli, jak ma wyglądać ich ślub i wesele. Przepiękny, spójny, urokliwy. Śliczna Panna Młoda – boska suknia, świetna stylizacja i dobór dodatków (buty zaprojektowane przez PM!, aby pasowały do całości!). Moja ukochana paleta kolorów – brudne pastele, koronki, peonie! I ten autobus! I te portrety Kasi i Kuby! I te detale! I te momenty (Kuba, któremu przyjaciel przystrzyga wąsy 😀 BEZCENNE!). Nie można oderwać oczu! Zdjęcia snują opowieść o szczęściu, finale wielomiesięcznych przygotowań i Miłości. Zdjęcia Smoków jak zawsze – klasa na najwyższym poziomie. Fotografie, które są bystrym, pięknym, nonszalanckim spojrzeniem na wydarzenia. Połączenie dokumentu i sztuki. I te uśmiechy, spojrzenia. I można by tak wymieniać długo. Jak ja lubię patrzeć na to Szczęście! Absolutnie pięknie i pozytywnie! Koniecznie przeczytajcie piękną relację Kasi oraz zobaczcie zdjęcia w drugiej części (link znajdziecie poniżej). Kasiu i Kubo – gratulujemy i życzymy dużo szczęścia :-)

* * *

SUKNIA – Suknia Justin Alexander kolekcja 2013 model 8654 kolor beige zakupiona w Krakowie, ul. Długa 23. Krój rybka, kolor, który przez kilka osób określony został szampanowym 😉 Wykonana z mięsistej, szydełkowej koronki – poszukiwany model – jak najbardziej vintage :-)

BUTY –  Buty to długa historia, bo w zasadzie zaprojektowałam je sama :-) Nigdzie w Polsce nie mogłam znaleźć złotych butów z paskiem t-bar, żeby ładnie komponowały się ze stylistyką vintage i pasowały do sukienki. Nie chciałam ryzykować zamawiania butów przez Internet więc znalazłam wspaniałego wytwórcę butów, który mnie wysłuchał, zrozumiał moją koncepcję, wspólnie zastanawiał się nad najlepszym doborem materiałów, z których zostaną stworzone – i powstały! Moje! jedyne i niepowtarzalne, a jakie wygodne! Polecany wytwórca butów –  Firma Grafshoes – ul. Długa 17.

DODATKI – Welon nigdy nie wchodził w rachubę. Zakochałam się w opaskach ślubnych ale znalezienie tej idealnej, która pasowałaby do całości stylizacji nie było łatwe. Ale udało się swoją opaskę wyszukałam na stronie Marisey. Była bardzo wygodna, nie uciskała i świetnie się w niej czułam. Uzupełniona była ręcznie robioną woalką, która została mi sprezentowana przez salon sukien ślubnych, by dopełniała całości.

BIŻUTERIA – Jedyną biżuterią poza opaską były długie wiszące kolczyki ze sklepu internetowego TooWee.

MAKE UP I FRYZURA – Za make up mój i mojej świadkowej odpowiedzialna była Magda Moniczewska –  wspaniała osoba, cierpliwa, z pomysłami, ale też otwarta na potrzeby klientki.

Fryzurę moją i świadkowej stworzyła Izabela Piwowarska z Claudius Hair Treser Team – Iza Piwowarska (Kraków, ul. Floriańska 18/6). Zależało mi na luźnym, romantycznym upięciu, pasującym do całości. Iza kiedy zobaczyła sukienkę i opaskę zaproponowała kilka wersji fryzury, ale tak naprawdę były to wariacje na temat tej która ostatecznie była na ślubie. Tak. Z fryzury też byłam ogromnie zadowolona i trochę z zazdrością popatrywałam na fryzurę Kasi, mojej świadkowej, też w klimacie, z tym, że na innych warunkach – na długich, gęstych ciemnych włosach :-)

KWIATY – Kwiaty. Temat dla mnie bardzo ważny i to niesamowite, że i w tej sferze tak ładnie się udało. Uwielbiam piwonie, jestem zakochana w ich kolorze (jasno różowe), wyglądzie i zapachu. No ale w lipcu… piwonii już nie ma – taka opinia nieustannie chodziła mi po głowie i potwierdzana była przez florystów. Ale! W 2013 roku wegetacja zwariowała, zima się przesunęła, wiosna się przesunęła i piwonie też dotrwały do lipca! :-) Byłam przeszczęśliwa! Znalazły się nie tylko w bukiecie, ale i w dekoracjach stołów i w dekoracji miejsca przygotowań. Bukiet stworzyła pracownia dekoratorska Patykwia, tak jak i wystrój sali weselnej i słodki stół. W bukiecie i dekoracjach kwiatowych znalazły się: piwonie (!)- były podstawą bukietu, róże angielskie, fioletowe i brudno różowe róże oraz trochę gipsówki. Wszystko w pudrowych, pastelowych wariacjach na temat koloru różowo-fioletowego :-)

SUKNIA ŚWIADKOWEJ – Suknia świadkowej nie była w gamie kolorystycznej :-) Nie była wariacją różowo-fioletową, bo nie mogła takiej znaleźć i nie było na niej koronki – motywu przewodniego wesela. Ale, że jest moją przyjaciółką wszystko jej wolno i wystąpiła w swoim ulubionym kobaltowym kolorze – który trzy tygodnie później był kolorem przewodnim jej wesela :-)

STRÓJ PANA MŁODEGO – O rany! Więcej z nim było zachodu niż z moją kreacją :-) Chcieliśmy coś niebanalnego, zwariowanego, chcieliśmy odejść od klasyki, ale też nawiązywać do stylu vintage. Kuba jest zbyt niecierpliwym typem, by uszyć garnitur na miarę – bo trzeba przychodzić parę razy, mierzyć, poprawiać – to nie dla niego :-) Po wielotygodniowych poszukiwaniach znaleźliśmy garnitur, który zadowalał Kubę (był dopasowany, w wersji slim, z wąskimi nogawkami i w ciekawym kolorze). Garnitur był z Zary :-) Ale sam garnitur to nie koniec… wymyśliliśmy sobie kamizelkę, ale o fajną, dobrze skrojoną kamizelkę w przystępnej cenie nie jest u nas łatwo. Nie chcąc by budżet na garnitur przekroczył budżet przewidziany na suknię, postanowiliśmy zamówić kamizelkę z… Korei Południowej, korzystając z e-bay.com. Przypłynęła do nas po miesiącu, świetnie pasowała, miała dokładnie taki kolor jak chcieliśmy i wzbudzała powszechne zainteresowanie.

DODATKI DO STROJU PANA MŁODEGO – Muszka – naszym zdaniem nasz ulubiony męski dodatek, oddający naturę Kuby – Pierre Cardin. Buty – brązowe, super wygodne – Gino Rossi. Spinki – śmieszna historia, kupowane w dniu ślubu, przez przyjaciela, tak na ostatnią chwilę, z masy perłowej, firmy Lambert.

ZAPROSZENIA – Zaproszenia wykonała dla nas pracownia Paper Project –  Zaproszenie miało formę zdjęcia z Polaroida i nawiązywało do naszego zawodu fotografów :-) Kartami zaproszenia były nasze zdjęcia, które sami zrobiliśmy sobie w formie sesji narzeczeńskiej. Sesja narzeczeńska w kolorowym wianku na śniegu zapraszała na nasz ślub. Paper Project dopracował szczegóły zaproszenia, pojawił się motyw przewodni – koronka i kolor fioletowy. Stemplem na każdej kopercie, był aparat fotograficzny… :-)

PREZENCIKI I PODZIĘKOWANIA –  Dla gości przewidzieliśmy słodkie upominki  – małe miodki z koronką na pokrywkach, żeby im się słodko ten czas kojarzył. Księgę gości – całą w koronce wykonała – Ania z Poddasza. Planem stołów, winietkami i menu zajęliśmy się sami. Zaprojektowaliśmy numery stołów według fioletowej gamy kolorystycznej i dodaliśmy motyw koronki 😉 Numery stołów umieściliśmy w białych stylizowanych ramkach. Dla rodziców przygotowaliśmy podziękowania w formie filmu – KLIK! , który nakręcił nasz przyjaciel specjalizujący się w teledyskach ślubnych – Michał Sikora i fotoksiążki z naszą sesją narzeczeńską.

DEKORACJEPatykwia. Jednym słowem cudo! Moja wizja od razu spotkała się z wizją dekoratorek i powstała dekoracja moich marzeń – cała w piwoniach i koronkach. Patykwia przygotowała wystrój Sali, słodki stół, bukiet dla mnie i świadkowej oraz butonierkę. Każdy stół przykryty był innym szydełkowym obrusem – jak u babci. Naszym pomysłem były stare aparaty fotograficzne na każdym ze stołów –nawiązujące do tego czym się zajmujemy, jednorazowe aparaciki na każdym stole, żeby zobaczyć jak goście patrzą i na co zwracają uwagę fotografując 😉 Zdjęcia ślubne z naszych rodzin w stylizowanych ramkach, poustawiane w okolicy słodkiego stołu (rodziców, dziadków, wujostwa), nasze zdjęcia, postarzane i poprzyczepiane spinaczami do sznurka oraz Strefa Palacza – tak , wśród naszych bliskich to niestety co drugi palący. Więc nawiązując do mojej ulubionej stylistyki pojawiły się portrety Marleny Dietrich, Rudolfa Valentino i Eugeniusza Bodo z papierosami. Jak już muszą palić, to niech palą w ładnych okolicznościach 😉

MUZYKAMirek Łysko i Tomek Pytel –  Nasi znajomi z branży cenimy ich jako ludzi i profesjonalistów, bo robią niesamowitą imprezę. Planując ślub od razu wiedzieliśmy, że to im powierzymy oprawę muzyczną – i w sumie taneczną – bo Tomek jest tancerzem i co jakiś czas dawał pokaz break dance’u :-)

TORT – Cukiernia Red. Był pyyyyyszny – czekoladowo-czekoladowy. I to smak wygrał, bo braliśmy pod uwagę piękne torty z Galerii Tortów Artystycznych, ale to smaki cukierni Red podbiły nasze kubki smakowe :-)

FOTOGRAFIA – No właśnie fotograf. Czyli tak naprawdę oś, wokół której kręcił się nasz dzień ślubu. Fotografowali nas Michał Warda i Dorota Kaszuba z White Smoke Studio. Nasi odwieczni guru jeśli chodzi o reportaż w fotografii ślubnej. W sumie to nawet daty ślubu nie mieliśmy, ba! Nawet zaręczyn nie było, a my już byliśmy pewni kto nas będzie fotografował. Zdjęcia są wspaniałe. Żyją. Smoki mają coś takiego w sobie, swoich umiejętnościach, sposobie zatrzymywania chwil, że dla nas to nie są zwykłe zdjęcia ślubne, tylko takie wieloplanowe, posiadające wiele znaczeń historie zamknięte w pojedynczych kadrach. Dla nas majstersztyk i wielki drogowskaz we wrażliwości fotograficznej. No i są świetnymi, ciepłymi ludźmi. Super.

TRANSPORT – To było pewne – chcieliśmy jechać razem z naszymi gośćmi (jesteśmy bardzo stadnymi zwierzętami) i nie rozdzielać się ani na chwilę, więc postawiliśmy na zabytkowy autobus – czerwony ogórek wypożyczony z krakowskiego MPK. Przed ceremonią zebrało się sporo osób w Dworze, więc w jedną i drugą mieliśmy  pełen wesoły autobus, po ceremonii nawet weselszy, bo rozbrzmiewała bałkańska muzyka z boom boxa przygotowana przez naszego przyjaciela. Warto być w ten dzień jak najbliżej z innymi, bo to taki wyjątkowy dzień, kiedy inni są tylko dla ciebie i ty tylko dla nich.

KURS TAŃCA –  Tak, był. Jakoś nam to wyszło. Walc do piosenki Warszawa Bartosza Chajdeckiego, uczyła nas pani Małgosia ze szkoły Nauka Tańca.

PODRÓŻ POŚLUBNA – Szybka, tygodniowa podróż z Itaką do Izraela – głównie leżenie na plaży i regeneracja sił po przygotowaniach weselnych i ładowanie akumulatorów na drugą połowę sezonu ślubnego 😉

Kasia / Panna Młoda – O rany, a ja się tak rozpisałam wcześniej 😉 No cóż, co do naszego ślubu i wesela to sprawa nie okazała się tak prosta jak nam się wydawało, myśleliśmy, że skoro tyle ślubów już przeżyliśmy, to nasz ślub przygotujemy  w 2 miesiące. No i jak się okazało przygotowania są jednak trochę czasochłonne i absorbujące, zwłaszcza, jeśli śluby się lubi i chce mieć swój własny, fajny, niezapomniany. W sumie to przygotowania zajęły nam pół roku, więc to chyba też nie dużo 😉 Zależało nam, żeby atmosfera była luźna, nienachlana, rodzinno-przyjacielska, prawie wszyscy nasi goście się wcześniej znali więc to nam się udało. Miało być radośnie i serdecznie i tak też się udało. Nerwy nas nie zjadły i dużo osób się dziwiło, że tak się uśmiechaliśmy ciągle w kościele,  no bo hmmm jak to powiedzieć… jesteśmy tak blisko ołtarza co weekend, więc nas to nie sparaliżowało i pozwoliło chyba cały czas cieszyć się każdą chwilą i być autentycznym w tym co przeżywamy.

Na co powinno zwrócić się uwagę – Na siebie! Na swoje potrzeby, marzenia, inspiracje. Na to co się podoba. My mieliśmy wsparcie naszych bliskich i wolną rękę do wszystkiego, w końcu to nasz dzień. O niektórych rzeczach mówiliśmy bliskim i spotykało się to z ciepłym przyjęciem z ich strony, a niektóre zostawiliśmy tylko dla siebie, żeby w dniu ślubu mieli niespodziankę i to naprawdę dawało im radość. No i na to by nie tłumić emocji, ani radości, ani strachu, ani zdenerwowania (tak ono też się w ten dzień może pojawić)  😉 Aaa i jeszcze jedna rzecz – nie bójcie się filmu. My zdecydowaliśmy, że nikt inny jak nasz przyjaciel Michał, nie pokaże naszego dnia lepiej. Wracamy do tego krótkiego teledysku bardzo często, to świetna pamiątka – http://vimeo.com/86193495 Więc tu rada – warto przemyśleć teledysk ślubny, bo na 100% będzie się do niego wracać.

Nasza złota rada – Wyciśnijcie ten dzień jak cytrynkę. Każdą godzinę i minutę! To tak szybko mija, czerpcie z tego dnia pełnymi garściami i nie zawracajcie sobie głowy drobiazgami. Ten dzień będzie idealny jeśli sobie na to pozwolicie i na przykład czasem coś odpuścicie. Skupcie się na sobie i bliskich Wam osobach, to taki dzień, który zapamiętuje się na całe życie, a przecież ludzie są w tym wszystkim najważniejsi, więc nie ważne, że np. pada deszcz i lampiony nie polec”. Aha i nie narzekajcie tak bardzo na przygotowania (wiem, że są czasem męczące i żmudne) to się potem tak fajnie wspomina 😉

Link do drugiej części znajdziesz poniżej.

Jeśli chcecie poznać firmy z którymi współpracowali Kasia i Kuba, wystarczy, że klikniecie na nazwy firm.

* * *

PALETA KOLORÓW

ciemny róż paleta.ecru lawenda szampan peach

NOWOŻEŃCY: Kasia i Kuba

DATA ŚLUBU: 5 lipca 2013

ŚLUB: Kościół św. Piotra i Pawła / Kraków

WESELE: Dwór w Tomaszowicach

FOTOGRAFIA: WHITE SMOKE STUDIO

* * *

ZOBACZ CZĘŚĆ 2

REKLAMA

zdjęcia: WHITE SMOKE STUDIO
Tagi: Kategoria: WASZE ŚLUBY

5/6 WASZE ŚLUBY Sandra i Justin

by wtorek, wrzesień 2, 2014

Obiecywałam Wam w zeszłym tygodniu niezwykły ślub, który odbył się w Polsce. Dziś dotrzymuję słowa i zapraszam na niezwykły, magiczny i przepiękny ślub Sandry i Justina, który odbył się w malowniczym ogrodzie Pałacu w Mierzęcinie. Ślub ze wszelkich miar zjawiskowy. Sandra i Justin postanowili pobrać się w Polsce (Pan Młody jest Amerykaninem, a para poznała się w Londynie). Wybrali przepiękne miejsce i cały rok, jak pisze Sandra poniżej modlili się o słoneczną pogodę. Ich ślub w plenerze oraz wesele były na świeżym powietrzu w niezwykle zaaranżowanej przestrzeni. Panna Młoda wyglądała nieziemsko – piękna suknia (Watters kupiona w USA) i kolczyki (BHLDN), przepiękna fryzura i makijaż. Piękność! Uroczo wyglądały również druhny w kremowych sukniach (ASOS) z bukiecikami z czosnku ozdobnego. Dekoracje miejsca zaślubin są jak na amerykańskich realizacjach :-) Proste, nonszalanckie, wdzięczne. Jestem zauroczona tym ślubem i jego organizacją, tym bardziej, że Sandra nad wszystkim czuwała sama. Soczyste cytryny, różowe peonie, szare dodatki. Szyk, klasa, styl! Niewiarygodne, że to wszystko wydarzyło się w Polsce! Przyznam, że marzyłam o takim ślubie w naszym kraju! Zachęcam gorąco do przeczytania relacji Panny Młodej. Jest nie tylko ciekawa i wzruszająca, ale również bardzo pomocna dla przyszłych Par Młodych. Przyłączam się do rady Sandry, aby przygotować sobie listę priorytetów i w najważniejsze na liście punkty inwestować większą część budżetu. Chcecie przenieść się do magicznej krainy? Tak? To zapraszamy :-)

* * *

Sandra – Postanowiliśmy, że zamiast poprawin zaprosimy wszystkich, aby przyjechali dzień przed uroczystością i zrobiliśmy wielkie BBQ (4 lipca – święto narodowe w USA, skąd pochodzi Justin). Po pierwsze chcieliśmy, aby się wszyscy przed ślubem poznali, pochodzimy z dwóch różnych zakątków świata, a poznaliśmy się w Londynie, większość naszych znajomych i rodziny nie miała okazji wcześniej się spotkać.

Modliliśmy się o słońce przez cały rok. Nie mieliśmy planu B. Ślub miął się odbyć w lesie pod drzewem, wieczorem o  godzinie 18. Ceremonia była rodzinna, nie zdążyliśmy załatwić papierów na czas do ceremonii cywilnej, także ślubu udzielił nam mój Dziadek i Tata Justina, przez co ceremonia była niesamowicie wzruszająca. Moja przyjaciółka zaśpiewała naszą ukochaną piosenkę w wersji ballady z gitara w tle, Home Edward Sharpe and the Magnetic Zeroes, gdy mój Tata prowadził mnie po schodach w dół do drzewa, przy którym stał mój przyszły mąż.

Po ceremonii zorganizowaliśmy meksykańską godzinę koktajlowa (poznaliśmy się w barze z tequilą w Londynie), z przekąskami typu taco i quesadilla i koktajlami z tequilą, po czym usiedliśmy do czterodaniowej kolacji podanej z wybranymi przez nas winami.

Jesteśmy olbrzymimi smakoszami i win i dobrej kuchni. Nie zaprzeczam że dużym czynnikiem wyboru Pałacu w Mierzęcinie był jego szef kuchni.

Tańczyliśmy na świeżym powietrzu do 6 rano, podczas kolacji i pierwszych podrygów grała dla nas świetna szczecińska, jazzowa kapela Solid Blue. Później natomiast bawił gości nasz dobry znajomy James Holmes, który jest znanym londyńskim DJ’em.

Rozpiszcie sobie listę priorytetów. Co jest dla was najważniejsze? Fotograf, sukienka czy może jedzenie? I w to co jest najwyżej na liście powinniście zainwestować pieniądze. U nas najważniejszy był fotograf i nieważne było, że nie mieszka w Polsce, czy że musieliśmy się do niego dostosować z datą. Wiedziałam, że Ed musi być z nami w tak ważnym dla nas dniu. Zaoszczędziliśmy natomiast na torcie, którego nie było. Nie mieliśmy również kamerzysty.

W drugą rzecz w która po swoim doświadczeniu naprawdę bym zainwestowała jest wedding planner. Ja postanowiłam wszystko zorganizować sama i przez to miałam niesamowicie stresujący rok :-) Jest wiele rzeczy na które ciężko jest zwrócić uwagę, gdy organizuje się tak wielkie przyjęcie samemu, jak dokładne sprawdzanie kontraktów, szukanie odpowiedniego nagłośnienia, czy oświetlenia. Jeżeli was stać – całym sercem polecam wynająć kogoś, kto wam bardzo życie przed ślubem ułatwi.

Zaplanuj swój ślub myśląc TYLKO o sobie i o swoim partnerze. Zróbcie to tak,  jak sobie sami wymarzyliście, a nie jak wymarzyli to wam rodzice, czy przyjaciele.


* * *

PALETA KOLORÓW

  żółty szary paleta.ecru pudrowybiel lawenda

NOWOŻEŃCY: Sandra i Justin

DATA ŚLUBU: 5 lipca 2014

ŚLUB I WESELE: PAŁAC W MIERZĘCINIE

SUKNIA: Kerry by Watters

KOLCZYKI: BHLDN

FRYZURA: MARCIN RUDIUK

MAKE UP: Sylwia Kochelska- Pęciak

SUKNIE DRUHEN: ASOS

FLORYSTYKA: Joanna Sobierajska Chełmnik wraz z zespołem dekoratorów firmy Pan Niebieski

GARNITUR: DOLCE&GABBANA

MUZYKA: James Holmes

FOTOGRAFIA: ED PEERS

* * *

REKLAMA

zdjęcia: ED PEERS
Tagi: Kategoria: WASZE ŚLUBY